[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Hmmm - powiedział ponownie Jonathan, a Ethan zaczerpnął powietrza.- Kadłub został uszczelniony w tradycyjny sposób, przy użyciu ściśniętej bawełny.Deskowanie jest bardzo ciasne, każdy kawałek drewna dokładnie docisnęliśmy dosąsiedniego elementu.W większość spojeń wcisnęliśmy po dwa pasma bawełny.Pobijakprawie w ogóle nie był potrzebny.Potem zasmołowaliśmy wszystko tradycyjnymiskładnikami używanymi do pokrywania połączeń.Jonathan znowu mruknął.Nie bardzo rozumiał, o co w tym wszystkim chodzi.Jonathan pływał na żaglówkach - ale były to łodzie, które od razu po kupieniu nadawały siędo użytku.Mimo to słowa Ethana zrobiły na nim wrażenie.- Wydaje się, że to dobra i mocna łódz.I dość ładna.Ja rozglądam się za czymśszybkim, sprawnym i eleganckim.- Dopilnujemy, żebyś to otrzymał.- Philip uśmiechnął się od ucha do ucha,równocześnie nad głową Jonathana dał Emanowi umówiony znak.Był najwyższy czas, żebyużyć następnego argumentu.Ethan zszedł pod pokład, gdzie Cam dopasowywał właśnie ramę szafki pod koją.- Kolej na ciebie - mruknął pod nosem.- Phil prowadzi go jak na sznurku?- Nie potrafię powiedzieć.Wygłosiłem swoją mowę, a ten facet jedynie przytakiwał ipomrukiwał.Moim zdaniem nie miał bladego pojęcia, o czym mówię.- Oczywiście, że nie miał.Jonathan zatrudnia ludzi, żeby martwili się o utrzymaniejego łodzi.Nigdy w życiu nie wygładzał kadłuba ani nie układał pokładu z nowych desek.-Cam, który do tej pory kucał, podniósł się i rozprostował zesztywniałe kolana.- To jest tegotypu facet, który prowadzi maserati, nic nie wiedząc o silnikach.Ale na pewno bardzo mu się spodobał twój przesiąknięty solą i godny wilka morskiego sposób mówienia oraz odpowiedniwygląd.Kiedy Ethan parsknął śmiechem, Cam przecisnął się obok niego.- Idę zrobić swoje.Wdrapał się na górę i udał szczerze zaskoczonego, gdy zobaczył na pokładzieJonathana, który właśnie bacznie przyglądał się okrężnicy.- Cześć, Kraft, jak ci leci?- Szybko i daleko.- Jonathan z prawdziwą przyjemnością ujął dłoń Cama i potrząsnąłnią.- Byłem zaskoczony, kiedy nie pokazałeś się w tym roku na regatach w San Diego.- Ożeniłem się.- Słyszałem.Gratuluję.A teraz budujesz łodzie, zamiast się na nich ścigać.- Nie zrezygnowałem całkiem z zawodów.Jeśli w zimie będziemy mieli zastój winteresie, spróbuję zbudować sobie jacht.- Macie dużo pracy?- Nasza sława rośnie - powiedział Cam swobodnie.- Aodzie Quinnów odznaczają siędobrą jakością.Ludzie mądrzy chcą mieć to, co najlepsze, jeśli tylko są w stanie sobie na topozwolić.- Uśmiechnął się serdecznie i promiennie.- Możesz sobie na to pozwolić?- Ja też chciałbym mieć jacht.Twój brat musiał ci o tym wspomnieć.- Tak, rzeczywiście mówił mi coś o tym.Chcesz żaglówkę lekką, szybką i mocną.Ethan i ja pracujemy nad przystosowaniem projektu, który przygotowywałem dla siebie.- To ci brednie - mruknął Seth, ale na tyle cicho, by jego słowa dotarły tylko doPhilipa.- Oczywiście.- Philip puścił do niego perskie oko.- Ale są to pierwszorzędne brednie.- Nachylił się jeszcze bliżej do Setha, wykorzystując to, że Cam i Jonathan zaangażowali sięw dyskusję na temat uroków regat żeglarskich.- Cam zdaje sobie sprawę, że chociaż ten facetbardzo go lubi, ani na moment nie przestają być rywalami.Jonathan nigdy nie zdołał wygraćz Camem.W związku z tym.- W związku z tym zapłaci mnóstwo pieniędzy, byle Cam zbudował mu żaglówkę,której sam nie zdoła pokonać.- No, proszę.- Philip z dumą poklepał Setha po plecach.- Masz bystry umysł.Używajgo, a na pewno nie będziesz przez całe życie wygładzał kadłubów papierem ściernym.Ateraz, drogie dziecko, obserwuj mistrza.Wyprostował się i uśmiechnął.- Będę szczęśliwy, mogąc pokazać ci projekty, Jonathan.Przejdzmy do mojego biura, to spróbuję ci je wygrzebać.- Chętnie je przejrzę.- Jonathan zszedł na dół.- Problem polega na tym, że chciałbymmieć tę łódz pod żaglem na pierwszego marca.Będę potrzebował trochę czasu, żeby jąprzetestować, odkryć jej szczególne upodobania i  ujezdzić przed letnimi regatami.- Pierwszego marca.- Philip zacisnął wargi i potrząsnął głową.- To może byćproblem.Dla nas najważniejsza jest jakość.Wybudowanie jachtu, na którym można byzdobyć mistrzostwo, zajmuje trochę czasu.Przyjrzę się dokładnie naszemu harmonogramowi- dodał, opuszczając dłoń na ramię Jonathana.- Zobaczymy, co da się zrobić.ale kontraktjest już gotowy, a harmonogram mówi mi, że najwcześniej moglibyśmy dostarczyć ci tężaglówkę w maju, za to byłby to produkt najwyższej jakości, taki, jakiego się spodziewasz ina jaki zasługujesz.- W takim razie nie będę miał zbyt dużo czasu na poznanie jej - poskarżył sięJonathan.- Uwierz mi, Jonathan, bardzo łatwo zaznajomisz się z łodzią Quinnów.Naprawdębardzo łatwo - dodał, wysyłając w kierunku braci wilczy uśmiech, po czym wprowadziłJonathana do biura.- Wytargował dla nas czas do maja - doszedł do wniosku Cam, a Ethan przytaknął.- Albo zgodzi się na kwiecień i obedrze biednego faceta ze skóry, żądając ekstrapremii.- Tak czy inaczej - Cam położył ciężką dłoń na ramieniu Ethana - nim dzień dobiegniekońca, będziemy mieli następny kontrakt.Stojący pod nimi Seth prychnął:- Gówno prawda, nie dalej niż do lunchu owinie sobie klienta wokół palca.Ten facetwart jest wszystkie pieniądze.Cam wypchnął językiem policzek.- Najwcześniej do drugiej.- Do dwunastej - powiedział Seth, spoglądając w górę.- Dwa dolce?- Jasne.Przydałoby mi się trochę pieniędzy.- Wiesz - powiedział Cam, wyjmując portfel - przedtem, zanim się pojawiłeś, byzrujnować mi życie, wygrałem niezły plik w Monte Carlo.Seth zadrwił radośnie:- Nie jesteśmy w Monte Carlo.- Wcale nie musisz mi tego mówić.- Podał mu banknot i mrugnął, widząc wchodzącądo budynku żonę.- Tylko spokojnie.Zbliża się pracownica opieki społecznej.Na pewno niezaaprobuje nawet najbardziej niewinnego hazardu. - Hej, wygrałem - zawołał Seth, ale szybko wetknął banknot do kieszeni.- Przyniosłaścoś do jedzenia? - zapytał Annę.- Nie, nie tym razem.Przykro mi.- Z roztargnieniem przeczesała palcami włosy.Byłojej niedobrze i z całych sił starała się nie zwracać na to uwagi, ale uśmiech, który pojawił sięna jej ustach, nie objął oczu.- Nie zabraliście ze sobą lunchu?- Zabraliśmy, ale ty zawsze przynosisz coś lepszego.- Tym razem byłam bardzo zajęta przygotowywaniem jedzenia na jutrzejszy piknik.-Pogłaskała go po głowie i zostawiła dłoń na jego ramieniu.Bardzo potrzebowała tegokontaktu.- Po prostu.przyszło mi na myśl, że zrobię sobie chwilę przerwy i zobaczę, jakwam idzie.- Phil właśnie wycisnął z tego dzianego faceta kupę szmalu.- To dobrze, to bardzo dobrze - powiedziała machinalnie.- W takim razie powinniśmyto uczcić.Może skoczyłbyś po lody? Jak sądzisz, poradzisz sobie z przyniesieniem odCrawfordów jakichś deserów?- Pewnie.- Na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.- Poradzę sobie.Sięgnęłado portmonetki po pieniądze, mając nadzieję, że Seth nie zauważy, jak bardzo drżą jej ręce.- Dla mnie bez orzechów, pamiętasz?- Jasne.Wiem o tym.Już mnie nie ma.Ruszył w stronę drzwi, a Anna przez chwilęobserwowała go z bólem serca.- O co chodzi, Anno? - Cam położył dłonie na jej ramionach i odwrócił ją twarzą dosiebie.- Co się stało?- Pozwól mi chwilę odpocząć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •