[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mu-siał pałaszować swoje szybko, żeby dotrzymać jej towarzystwa.Jemu na-lewała pełen talerz zupy wonton (z dwoma uszkami), sobie trochę do ko-kilki (z połową uszka) - mogłaby ją opróżnić jednym haustem.Na swoimtalerzu ułożył makaron smażony z warzywami, kurczaka w cytrynie, wo-łowinę z brokułami i biały ryż - odkąd znów była w domu, powrócił muapetyt, a więc dlaczego miał sobie żałować? Tymczasem ona przygotowałasobie miniaturową porcję tego wszystkiego na spodeczku.Tego, co zjadła,nie można było nazwać obiadem, ponieważ jej nowy żołądek, wielkościziarenka, wymagał dziewięciu takich miniporcji dziennie.Mało tego, po-dobnie jak Alice, te mikroskopijne dania wydawały się mniejsze z dnia nadzień.Pepin tymczasem się obżerał.- Im bardziej znikam, tym mniej zjadam.Może niedługo w ogóle prze-stanę jeść.- Nie mów tak!- Wez prysznic, a ja pozmywam.- A potem?- Potem pójdziemy do łóżka.Prawdę mówiąc, ta perspektywa go przeraziła.Stał pod prysznicem zeskrzyżowanymi ramionami, czekając.Bardzo długo nie kochał się z Alice ibał się, że nie będzie wiedział, jak to zrobić; albo co gorsza, nie wzbudzi wniej pożądania.Ten strach przypomniał mu miesiące po kolejnych poro-nieniach, gdy jęczała z bólu, nawet kiedy próbował ją w nocy objąć, nieLRTpozostawało mu więc nic innego, jak tylko odsunąć jak najdalej wszystkieczęści ciała - od brzucha po kutasa, od głowy po palce u nóg, duszę też; wkońcu zamknął się w pancerzu samotności, broniąc dostępu do swojegoserca na nieokreślony czas, podczas którego wcale nie musiał sobie wy-obrażać, że ją dotyka.Bał się też, że go odrzuci, kiedy Alice dotknie jegoust.Wyszedł spod prysznica z ręcznikiem przewieszonymi przez kark idrugim owiniętym wokół bioder.Wzięła go za rękę, poprowadziła do łóżkai usiadła.Kiedy szarpnął ją lekko, niczym ryba chwytająca przynętę, pod-niosła się, złapała za koniec ręcznika na jego ramieniu i zsunęła go napodłogę.Szczecina wyrastająca na jego klatce piersiowej przypominaławłoski na odwłoku muchy plujki.Zdjęła ręcznik z jego bioder.Stał biernie,rozluzniony, choć kiedy się zbliżyła, napiął mięśnie w obawie, że jeśli gopołaskocze, on zwinie się na ziemi w pozycji embrionalnej i rozpłacze.Zacisnął oczy tak silnie, że poczuł napięcie mięśni policzkowych.Słyszał,jak Alice ściąga spódnicę, odpina biustonosz i szeleści zsuwanymi po udachmajtkami.Potem go pocałowała.Z wysiłkiem rozluznił wargi i powstrzy-mał odruch, który kazał mu kłapnąć szczękami, kiedy poczuł jej język.Nie przestawała go całować, choć robiła to bardzo delikatnie, liżąc jegousta spokojnie i cicho, jak kot pijący wodę z miseczki.- Pocałuj mnie - szepnęła.Pocałowali się i miał uczucie, jakby oglądał falę zmywającą zamek zpiasku: zęby na blankach się rozpłynęły, wieżyczki zapadły, a otworystrzelnicze zniknęły wraz z szańcami porwane przez morze.- Tak bardzo za tobą tęskniłem, Alice.Pózniej leżeli obok siebie, gapiąc się w sufit i trzymając za ręce.- Jak zakończyłeś? - zapytała.Pisał o początkach.Poznali się na uczelni, podczas zajęć z historii kina: Hitchcock a mał-żeństwo.To był czysty przypadek.Wymogiem ukończenia studiów magisterskichz informatyki było zaliczenie kilku kursów humanistycznych.Odkładał to,jak długo się dało, aż w końcu został mu jeden do zaliczenia w ostatnimsemestrze studiów.Tylko na trzech kursach znalazły się jeszcze wolnemiejsca; drugi nosił tytuł Feminizm a schizofrenia lat pięćdziesiątych, trzeciLRTzaś był seminarium na temat twórczości Italo Calvino, którego nazwisko nicmu nie mówiło, choć gdy zapisywał się na zajęcia, jakiś student polecał mutego pisarza i nawet zanotował tytuły kilku jego książek.Tak się jakośzłożyło, że David nigdy dotąd nie widział żadnego filmu Hitchcocka.Oczywiście, doskonale znał sławne sceny, które oglądał podczas relacji zwręczania Oscarów - kobieta atakowana w budce telefonicznej przez mewyz Ptaków, Jimmy Stewart odrywający od oka aparat fotograficzny z wiel-kim obiektywem w Oknie na podwórze i Janet Leigh atakowana nożem podprysznicem w Psychozie - nie znał jednak żadnej z tych historii.Przegapiłcałą epokę historii kina, co wtedy wydało mu się wielką luką w jego wiedzy.Zaliczenie nie mogło być łatwiejsze: jedna praca semestralna oraz obecnośćna pokazach filmów i udział w dyskusji.Oglądania filmów i rozmawiania onich nie uważał za ciężki wymóg, raczej były to zajęcia rekreacyjne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]