[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tylko, jeśli na to pozwolimy.Uśmiechnął się szeroko i przewrócił, kładąc się na brzuchu.- W takim razie w porządku, Księżniczko.Twoja kolej.Popatrzyła na niego z zakłopotaniem.- Moja kolej na co?- %7łeby mnie Oznaczyć.Chociaż wolałbym, żebyś ominęła twarz.Myślę, że mam tamdość blizn, nieprawdaż?Patrzyła na niego zdziwiona.To nie było tak, że kobiety nie oznaczały swoichpartnerów, ale rzadko zdarzało się to na początku.Większość mężczyzn miała potrzebępokazania swojej dominacji i robiła to przy Oznaczaniu.Lata pózniej, kiedy życie pary byłojuż ustabilizowane, kobiety w końcu ich też oznaczały.- Jesteś& jesteś pewien?  Nie mogła się pozbyć wyrazu szoku ze swojej twarzy.Uśmiechnął się.Rhiannon zazwyczaj bardzo dobrze ukrywała swoje zdziwienie.- Czy jestem pewien, że chcę, żeby każdy wiedział, że należę do ciebie, tak jak tynależysz do mnie? Och tak, kochanie.Jestem bardzo pewien.A teraz. rozłożył się z głowąspoczywającą na jego skrzyżowanych ramionach, -.co to było, co mi powiedziałaś? Achtak& Ani słowa więcej, Księżniczko.Nie marnuj mojego czasu.Po prostu zrób to, cozamierzasz albo pozwól mi odejść.Zanim zdążył powiedzieć coś jeszcze, Rhiannon usiadła okrakiem na jego tyłku i onpo prostu wiedział, że to będzie bolało.95 Aańcuchy i płomienie - Shelly LaurenstonTłumaczenie: madlenBeta: agnieszka***- Mój panie.Bercelak zmusił się, by otworzyć oczy i znalazł centaura stojącego obok siebie.Pochyliła się i szepnęła:- Przepraszam, że cię obudziłam, mój panie, ale twoja rodzina prosiła o rozmowę ztobą.Rozejrzał się wokół, wciąż starając się skupić wzrok.- Czy to już rano?Centaur uśmiechnął się, przypominając sobie najprawdopodobniej obietnicę z zeszłejnocy.- Tak, mój panie.Pózny ranek.- Powiedz im, że zaraz do nich zejdę.Bez słowa pokłoniła się i wyszła.Przysunął mocno Rhiannon - nadal w ludzkiej formie, podobnie jak i on  doswojego boku, chowając niemal jej głowę pod swoją pachę.Spała głęboko i wyglądałapięknie.Uśmiechnął się, gdy przypomniał sobie ich Oznaczanie z zeszłej nocy.Te wszystkiekrzyki, ryki i powarkiwania; cały dwór musiał myśleć, że zabijają się nawzajem.Pocałował jąw czoło i wygramolił z łóżka.Bez zastanowienia, w ludzkiej postaci, ruszył do Sali Królowej.Miał szczery zamiarwrócić bezpośrednio do łóżka i cieszyć się Rhiannon  jego Rhiannon  jeszcze przedpierwszym posiłkiem.A następnie spędzić resztę dnia i wieczoru biorąc ją w jej smoczejpostaci.Kilku jego braci i Ghleanna  wszyscy ci, którzy mieli tropić rodzinę Rhiannon czekali na niego.Jeden z jego młodszych braci zagwizdał.- Bogowie, Bercelaku.Co ta kobieta ci zrobiła?- Co jest?  warknął, krzyżując ręce na piersi i szeroko rozstawiając stopy.Nie był wnastroju na wygłupy swojego rodzeństwa, kiedy kobieta jego marzeń czekała w ich sypialnina jego powrót.- Zanim przyjechaliśmy, jej trzech braci i tej żmijowatej siostry już dawno nie było.Mówi się, że dwóch z jej braci udało się na Ziemie Północne. odpowiedziała Ghleanna.- Ziemie Północne?  zadrwił. Smoki-błyskawice zjedzą ich żywcem.Co jeszcze?- Siostra i kolejny brat poszli na Wymarłe Ziemie Alsandair.Tamte smoki mogą impomóc.Addolgar zrobił krok do przodu.96 Aańcuchy i płomienie - Shelly LaurenstonTłumaczenie: madlenBeta: agnieszka- Nie ma żadnej gwarancji, że smoki-błyskawice także im nie pomogą.Może i sąbarbarzyńcami, ale chciwymi.Z wielką chęcią przejęłyby to terytorium.- I nigdy go nie dostaną.Na dzwięk głosu Rhiannon odwrócili się wszyscy, z wyjątkiem Bercelaka.Gdy byliw pobliżu innych, nigdy by się nie odwrócił od tych, którzy mogliby ją zranić.Teraz, kiedybyła królową, nawet jeśli jej matka nie żyła, Rhiannon była w większym niebezpieczeństwieniż przedtem.Tak więc, zamiast się obrócić, rzucił jej szybkie spojrzenie przez ramię.Stałaprzed nimi w ludzkiej postaci, kompletnie naga, z czarnym jak smoła znakowaniem na jejskórze, i z obrożą i łańcuchem wciąż na swojej szyi.Bercelak nigdy nie kochał jej bardziej.- Bogowie, Bercelaku!  wykrzyknęła jego siostra. Coś ty do cholery zrobił?Wiedział, co miała na myśli.Wypalił znak smoka na całej długości ciała Rhiannon;zaczynając od ogona na samym czubku jej stopy, wzór piął się poprzez jedną nogę, brzuch,wokół jej pleców i jej tyłka, następnie z powrotem i w górę po jej klatce piersiowej, wpoprzek piersi i wyżej ku obojczykowi, wzdłuż jej szyi, by skończyć po prawej stronie jejszczęki.Ale, mimo że wiedział, co jego siostra miała na myśli, nie odpowiedział jej.IchOznaczanie było ich Oznaczaniem i nikt, nawet jego wścibska rodzina, nie miała nic dopowiedzenia w tej kwestii.Przemówił do Rhiannon, bez odwracania się.- Co chcesz, żebyśmy zrobili.Mamy za nimi podążyć?- Nie.Nie będę wysyłać wojska, żeby sprowadzić z powrotem cztery smoki stwierdziła z przekonaniem. Ale to nie znaczy, że nie będziemy na nich gotowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •