[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz on zaczÄ…Å‚ nim wymachiwać z furiÄ…, siejÄ…c wokół zniszczenie.W zdumiewajÄ…co krótkimczasie, zziajany z wysiÅ‚ku, mógÅ‚ siÄ™ pochylić nad nieruchomymi ciaÅ‚ami szeÅ›ciu mężczyzn.PrzekrÄ™ciÅ‚ ich naplecy i poznaÅ‚ wÅ›ród nich dwóch sÅ‚ugusów tego nikczemnika Jacques a DuBonnégo.ZatknÄ…Å‚ paÅ‚kÄ™ za pas i popÄ™dziÅ‚ do domu.Niemal przefruwaÅ‚ przez niskie krzewy i pÅ‚otki, ale jego myÅ›libiegÅ‚y jeszcze szybciej.Nie byÅ‚o sensu komunikować od razu domownikom tych zÅ‚ych wieÅ›ci.Anguspewnie by wybuchnÄ…Å‚ gniewem, a Leala dostaÅ‚aby ataku nerwowego.Toteż Saul pobiegÅ‚ prosto do stajni,zaprzÄ…gÅ‚ jednego z najlepszych koni Cole a i wyprowadziÅ‚ ostrożnie przed dom.Potem go dosiadÅ‚ i dzgnÄ…Å‚stopÄ… miÄ™dzy żebra, a koÅ„ jak sokół zerwaÅ‚ siÄ™ i pomknÄ…Å‚ w ciemność nocy.Gdy dojechaÅ‚ do slumsów wyzwolonych Murzynów, zostawiÅ‚ konia uwiÄ…zanego w starej szopie swychprzyjaciół, a dalej szedÅ‚ pieszo.SzukaÅ‚ takich, którzy znajÄ… podziemny Å›wiat tego ponurego i obskurnego, nawpół cywilizowanego miasta.Od sÅ‚owa do sÅ‚owa wyciÄ…gaÅ‚ kolejne informacje i rychÅ‚o wiedziaÅ‚ już, gdzieznajduje siÄ™ melina najgorszych zbójów z dzielnicy portowej.Alaina poruszyÅ‚a siÄ™ i jÄ™knęła.Przez zamkniÄ™te powieki dostrzegÅ‚a sÅ‚abe Å›wiatÅ‚o.GdzieÅ› u podstawyczaszki pulsowaÅ‚ ból, a w gÅ‚owie jej siÄ™ krÄ™ciÅ‚o.Ból rozchodziÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ tyÅ‚u gÅ‚owy.RozchyliÅ‚a powieki iujrzaÅ‚a niewyraznÄ… sylwetkÄ™ mężczyzny siedzÄ…cego przy czymÅ›, co przypominaÅ‚o stół, na którym staÅ‚alampa.SpojrzaÅ‚a uważniej i zaraz tego pożaÅ‚owaÅ‚a, bo poznaÅ‚a lubieżny uÅ›mieszek Jacques a DuBonnégo.SiedziaÅ‚ oparty na krzeÅ›le, z krzywymi nogami szeroko rozstawionymi i poÅ‚ami surduta zarzuconymi na uda.- Ach, moja dhoga mademoiselle Hawthohne - chichotaÅ‚ z zadowoleniem.- Witam z powhotem.Już siÄ™zaczynaÅ‚em mahtwić, że Gunn obszedÅ‚ siÄ™ z paniÄ… zbyt bhutalnie.Nie zwracajÄ…c niÄ… niego uwagi, Alaina przez chwilÄ™ rozglÄ…daÅ‚a siÄ™ wokół.LeżaÅ‚a na beli baweÅ‚ny, na którÄ…byle jak rzucono zwój jedwabnego brokatu.Pomieszczenie byÅ‚o maÅ‚e, ale gÅ‚uche jak wnÄ™trze jaskini.NiedochodziÅ‚y żadne odgÅ‚osy z zewnÄ…trz.Zastawione skrzynkami i beczkami Å›ciany musiaÅ‚y być zbudowane zkamiennych bloków.Nie znaÅ‚a żadnej części miasta, gdzie staÅ‚by taki budynek.- Czy czuje siÄ™ pani już na tyle dobrze, by omówić kilka sphaw, ma chérie? - Piskliwy gÅ‚os Jacques a znówprzyciÄ…gnÄ…Å‚ jej uwagÄ™ ku jego osobie.Alaina chciaÅ‚a coÅ› odpowiedzieć, lecz z jej zaschniÄ™tego gardÅ‚a wydobyÅ‚ siÄ™ tylko chrypliwy jÄ™k.ZdoÅ‚aÅ‚ausiąść, ale musiaÅ‚a siÄ™ oprzeć, tak krÄ™ciÅ‚o jej siÄ™ w gÅ‚owie.- No cóż, thudno.Jestem pewien, że gÅ‚os pani za chwilÄ™ whóci.Nie znam ani jednej kobiety, któha byÅ‚abycicho przez dÅ‚uższy czas.Alaina opuÅ›ciÅ‚a nogi na podÅ‚ogÄ™, ale znów zrobiÅ‚o jej siÄ™ sÅ‚abo.MusiaÅ‚a siÄ™ oprzeć z powrotem iprzytrzymać za belÄ™.- PhoszÄ™ zapamiÄ™tać, co pani tehaz czuje, panno Hawthohne - mówiÅ‚ Jacques beznamiÄ™tnym gÅ‚osem.- Tomoże pani w przyszÅ‚oÅ›ci oszczÄ™dzić bólu.A Gunn byÅ‚ wobec pani delikatny.Alaina patrzyÅ‚a na niego zrozpaczona i wÅ›ciekÅ‚a.Znów zachrypiaÅ‚a i pytajÄ…cym gestem wskazaÅ‚a nawiszÄ…ce przy drzwiach wiadro i czerpak.- PhoszÄ™ siÄ™ poczÄ™stować, ma chérie - wyraziÅ‚ zgodÄ™ Jacques.- Co pani sobie życzy.tylko z umiahem,oczywiÅ›cie.Alaina odzyskaÅ‚a już peÅ‚niÄ™ wÅ‚adzy w ciele, ale idÄ…c po wodÄ™, celowo potykaÅ‚a siÄ™ i zataczaÅ‚a.Woda byÅ‚aciepÅ‚a i stÄ™chÅ‚a, lecz piÅ‚a jÄ… z ochotÄ….PiÅ‚a dÅ‚ugo, potem odwiesiÅ‚a czerpak i oparÅ‚a siÄ™ o Å›cianÄ™.JednÄ… rÄ™kÄ…pocieraÅ‚a czoÅ‚o, a drugÄ… zbliżaÅ‚a powoli w kierunku zasuwy przy drzwiach.GwaÅ‚townym ruchem uniosÅ‚asztabÄ™ i otworzyÅ‚a szeroko drzwi, lecz zaraz jeszcze gwaÅ‚towniej zarzuciÅ‚o jÄ… w tyÅ‚, aż spódnica pofrunęławyżej kostek.Na zewnÄ…trz staÅ‚ Gunn, tarasujÄ…c jej drogÄ™ rozpostartymi ramionami i szczerzÄ…c siÄ™ od ucha doucha.Gdy zobaczyÅ‚, jak zdÄ™biaÅ‚a z przerażenia, rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ w gÅ‚os niskim, tubalnym gÅ‚osem, który jakgrzmot przetoczyÅ‚ siÄ™ przez kamienny korytarz.Zamknęła z powrotem drzwi i oparÅ‚a siÄ™ o nie.Tu z koleiusÅ‚yszaÅ‚a piskliwy gulgot rozbawionego Jacques a.ByÅ‚a w kraÅ„cowej rozpaczy.- No cóż, panno Hawthohne.Zmiem twiehdzić, że tak nagÅ‚e wyjÅ›cie byÅ‚oby niehozsÄ…dne.Przecież niedoszliÅ›my jeszcze do nohozumienia.Alaina odzyskaÅ‚a gÅ‚os i natychmiast siÄ™ odcięła:- MyÅ›li pan, że może mnie bezkarnie molestować? Tu, na PoÅ‚udniu, każdy dżentelmen, poÅ‚udniowiec czyJankes, stanie w mojej obronie.ZastrzelÄ… pana jak wÅ›ciekÅ‚ego psa.- Dla Camilli Hawthohne? Być może - obdarzyÅ‚ jÄ… szyderczym uÅ›miechem.- Ale dla mohdehczyni,zÅ‚odziejki i zdhajczyni Alainy MacGahen? Nie sÄ…dzÄ™ - mówiÅ‚, oglÄ…dajÄ…c wierzch swej dÅ‚oni.- A nawet mogÄ…mi dać naghodÄ™.lub medal.Alaina zacisnęła zÄ™by i patrzyÅ‚a z nienawiÅ›ciÄ….OgarniaÅ‚ jÄ… paraliżujÄ…cy strach.ZrozumiaÅ‚a, jakie gÅ‚upstwopopeÅ‚niÅ‚a, wybiegajÄ…c samotnie z domu Craighughów.Szybko zapÅ‚aciÅ‚a za swÄ… gÅ‚upotÄ™.Jacques wstaÅ‚, poprawiÅ‚ surdut i zaczÄ…Å‚ siÄ™ przechadzać po izbie, puszÄ…c siÄ™ jak paw przed samicÄ….- SpotkaÅ‚em już w życiu dużo kobietek, ma chérie.Jedna kheolska dziwka uważaÅ‚a siÄ™ za wahtÄ…najprzystojniejszego zabijaki w caÅ‚ej delcie.W ciÄ…gu kilku dni przyszÅ‚a do mnie bÅ‚agać na kolanach, żebymjÄ… wziÄ…Å‚ do łóżka.ByÅ‚a też poÅ‚udniowa piÄ™knotka.PrzyjechaÅ‚a z Memphis po oblężeniu.Och, ta dopiehobyÅ‚a khnÄ…bhna.Ale już po tygodniu moja goÅ›cinność sphawiÅ‚a, że jÄ… oÅ›wieciÅ‚o i zhobiÅ‚a siÄ™ bahdzo chÄ™tna.- Ma pan zamiar mnie zastraszyć opisami swych żaÅ‚osnych podbojów?- Zasthaszyć? - Jacques zatrzymaÅ‚ siÄ™ i przejechaÅ‚ po niej Å›miaÅ‚ym wzrokiem.- OczywiÅ›cie, że nie, chérie.Gdybym chciaÅ‚ paniÄ… zasthaszyć, zawoÅ‚aÅ‚bym Gunna lub tuzin mych ludzi.Oni by z wielkÄ… ochotÄ… paniÄ…zasthaszyli.Zcigaliby siÄ™ ze sobÄ… o pani krzyki.Nie chcÄ™ pani sthaszyć, Alaino, tylko przekonać o zaletachmojej phopozycji.Alaina z trudem pohamowaÅ‚a mdÅ‚oÅ›ci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]