[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W milczeniu pomogła pani się ubrać.Minęło kilka godzin, zanim Edward wrócił do hotelu.A przez tenczas Georgianą miotały sprzeczne uczucia.Gniew ustąpił miejscarozpaczy, która z kolei została zastąpiona przez słabiutką nadzieję,że - może jednak - jej mąż okaże dobroć i jej wybaczy?Jedno spojrzenie na Lyndhursta wystarczyło, by ten absurdalnypomysł wywietrzał jej z głowy.Jego twarz była daleka, chłodna,pozbawiona wyrazu.Podszedł do Georgiany i skłonił głowę wkonwencjonalnym ukłonie.Potraktował ją jak obcą sobie osobę.- Nie będę cię zbyt długo zatrzymywał - oświadczył rzeczowymStrona 161 z 212RStonem człowieka, który przyszedł załatwić interes.- Musimy jednakprzedyskutować pewne sprawy.Zamierzam przez jakiś czaspozostać w Paryżu.Natomiast ty niewątpliwie wolałbyś stądwyjechać.Jeśli przedstawisz mi swoje plany, to zapewnię ciodpowiednie środki finansowe.- Niczego od ciebie nie chcę - powiedziała Georgianą chłodno iwyniośle.- Nadal jesteś mój żoną i ponoszę za ciebie pełną odpo-wiedzialność.Co zamierzasz zrobić?- Ja.nie mam żadnych planów - powiedziała cicho.- Zaskakujesz mnie! Tak twórczy umysł musiał już skonstruowaćsetki wariantów.No, dalej.Nie traćmy czasu, moja pani.Im szybciejdojdziemy do porozumienia, tym wcześniej uwolnisz się od mojegoniechcianego towarzystwa.- Nie zostawię brata.- Podniosła na niego pełne uporu oczy ispojrzała mu prosto w twarz.- Rozumiem.Ależ z ciebie optymistka! Przyjmij jednak dowiadomości, że żadne z was nie będzie mogło kontynuować owegopodejrzanego związku z Mertonem.Tego możesz być pewna.- Co zamierzasz zrobić? - Georgians dosłownie trzęsła się zoburzenia.Na twarzy miała wypisaną żądzę mordu.- Zamierzam poczekać na jego powrót.Ptaszek wyfrunął zgniazdka.Może chce osobiście dopilnować tych przygotowań", októrych ci opowiadał.Jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że zdołałemodnalezć jego ofiary.- Może już tu nie wróci - wyszeptała Georgiana z nadzieją w głosie.- Wróci.Jestem więcej niż pewien.Przecież jesteś najważniejszymelementem jego planu.Georgiana nie podjęła dyskusji.Uznała to za bezcelowe.Edwardnie uwierzyłby w ani jedno jej słowo.- Niepokoję się tylko o brata - powiedziała.- Nie wyjaśniłeś mi.- Włos mu z głowy nie spadnie.Pokryję wszystkie jegozobowiązania finansowe, podobnie jak Richarda.- Nie możemy przyjąć od ciebie.- Krwisty rumieniec zalał twarzStrona 162 z 212RSGeorgiany.- Nie masz wyboru, moja pani.To wyłącznie moja decyzja, którązresztą twój brat w pełni zaakceptował.Georgiana zerwała się na równe nogi.- Jak mogłeś? - krzyknęła z oburzeniem.- Powinieneś najpierwzapytać mnie o zdanie.- Nadal próbujesz ingerować w jego życie? Kiedy wreszciezrozumiesz, że twój brat jest dorosłym mężczyzną, choćrzeczywiście dość głupim? Tym razem Harry doszedł do rozsądnegowniosku, że należy przyjąć zaoferowaną przeze mnie pomoc.Bądz cobądz, jako jego szwagier, należę przecież do rodziny! Jegowdzięczność była wręcz przytłaczająca.- Więc.więc będzie mógł bezpiecznie wrócić do Anglii?- Na razie nie.Pojedzie do Indii, jak wcześniej proponowałem.Możesz mu, oczywiście, towarzyszyć, choć tamtejszy klimat jestraczej nieodpowiedni dla kobiet.Dla ciebie korzystniejszy byłbypowrót do Anglii.Napiszę do twojego ojca.- Ani mi się waż! - Rzuciła mu zabójcze spojrzenie, a w oczachmiała dwa sztylety.- Nie pozwolę, by mnie traktowano jakniepotrzebne brzemię!- Brzemię, owszem - mruknął wicehrabia.- Ale czy niepotrzebne?Z tym nie od razu się zgodzę.Dzisiaj rzeczywiście nie wyglądasznajlepiej, ale to może wkrótce ulec zmianie.I błyskawicznie, zanim zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować,porwał ją w ramiona.- Puść mnie natychmiast! - krzyknęła Georgiana.-Wczoraj w nocyoświadczyłeś, że nie masz ochoty mnie dotykać.- Powiedziałem to bez zastanowienia, moja ty ślicznadziewczynko.W końcu żonaty mężczyzna ma prawo oczekiwać odżony zaspokojenia pewnych potrzeb.Zgadzasz się ze mną?- Niedoczekanie! - Georgiana daremnie próbowała mu się wyrwać.- Nienawidzę cię!- To wcale nie wyklucza rozkoszy, kochanie. Objął dłonią jejpierś i zaczął delikatnie drażnić kciukiem brodawkę.Strona 163 z 212RSReakcja była natychmiastowa i tak wyrazna, że Georgiana niemogła się jej wyprzeć.Ogarnęła ją wściekłość, że własne ciało jązdradza, więc pochyliła głowę i wbiła zęby w nadgarstek Edwarda.Krzyknęła z bólu, gdy Lyndhurst złapał ją za włosy i odchylił jejgłowę do tyłu.- Tak szybko zapomniałaś o przysiędze małżeńskiej? -zapytałkpiąco.- O ile pamiętam, to obiecywałaś mi posłuszeństwo.- Nigdy nie będę ci posłuszna! - zawołała gorąco.-Kiedy składałamtę przysięgę, nie znałam cię jeszcze tak dobrze jak teraz.- Okazuje się, że ja również nie znałem ciebie.- Wicehrabiaodepchnął ją od siebie.- Niemniej jednak jesteśmy małżeństwem ispełnisz swój obowiązek.- Ty.ty próbujesz mnie zastraszyć - rzuciła oskarżycielsko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]