[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przystałem na jego warunki.Ale, rozumiesz, onmnie okłamał.Zapewnił, \e mnie uwolni, gdy tylko wykuję miecz.On kłamie,Rhulad.Tyle przynajmniej wiem.Teraz ju\ to wiem.Ten bóg kłamie. Mam moc.Jestem cesarzem.Wziąłem sobie \onę.Toczymy wojnę i Letherwkrótce zostanie podbity.Withal wskazał ręką w głąb lądu. A on na ciebie czeka. Boją się mnie. Strach równie\ rodzi lojalność, chłopcze.Będą cię słuchać.Oni te\ teraz naciebie czekają.Rhulad wbił sobie palce w policzki, dr\ąc gwałtownie. On mnie zabił.Ten człowiek.To nie był Letheryjczyk.Nawet nie byłLetheryjczykiem.Zabił nas.Siedmiu moich braci.I mnie.Był taki.szybki.Wydawało się, \e ledwie się poruszył, a moi towarzysze padali martwi na ziemię. Następnym razem będzie trudniej.Trudniej będzie cię pokonać.Nie będzie muju\ tak łatwo znalezć kogoś, kto cię zabije.A za trzecim razem to będzie jeszczetrudniejsze.Rozumiesz, chłopcze? To esencja tego zmasakrowanego boga, który naciebie czeka. Kim on jest? Ten bóg? Małym, \ałosnym skurwielem, Rhulad.Który trzyma w rękach twojąduszę. Ojciec Cień nas opuścił. Ojciec Cień nie \yje.A jeśli \yje, jest całkowicie bezsilny. Skąd wiesz? Stąd, \e w przeciwnym razie nigdy by nie pozwolił Okaleczonemu Bogu cięukraść.Ciebie i twego ludu.Wyszedłby z morza i pomaszerował.Withal umilkł.Uświadomił sobie, \e do tego właśnie zmierzał.To była mokra od krwi prawda.Nienawidził religii, nienawidził bogów.I został sam. Zabiję go.Tym mieczem. Ty głupcze.Na tej wyspie nie dzieje się nic, czego by nie słyszał, nie widział i oczym by nie wiedział.Być mo\e poza tym, co dzieje się w tej chwili w moim umyśle.A nawet gdyby otym wiedział, to jak mógłby mnie powstrzymać? Nie, nie mo\e wiedzieć.Muszę w towierzyć.W końcu, gdyby wiedział, zabiłby mnie.Zabiłby mnie natychmiast. Rhulad wstał. Jestem ju\ gotowy na spotkanie z nim. Naprawdę? Tak.Withal westchnął.Popatrzył na dwa nachty.Kawałek drewna, przedmiot ichsporu, le\ał między nimi, rozłupany na drzazgi.Oba stworzenia patrzyły na to woszołomieniu, grzebiąc palcami w szczątkach.Meckros równie\ się podniósł. No to chodzmy, chłopcze.* * *Znalazła się za czarnym szkłem, w tunelu z półprzezroczystego obsydianu, i niebyło tu duchów. Kurald Galain  wyszeptał Corlo, oglądając się na nich przez ramię. Toniespodzianka.Miał tu miejsce paskudny przypadek podboju.Albo Edur po prostu niemają pojęcia, z czego korzystają.Wszędzie wokół cuchnęło śmiercią.Zmumifikowanymi ciałami, tchnieniemkrypty.Czarny kamień pod ich stopami był śliski i niepewny.Nierówny sufitznajdował się najwy\ej szerokość dłoni nad głową śelaznej Kraty, który byłnajwy\szy z grupy. To cholerny szczurzy labirynt  poskar\ył się mag, przystając na rozwidleniu. Prowadz nas na południe  warknął cicho śelazna Krata. Zwietnie, ale w którą to stronę?śołnierze kręcili się w kółko, mrucząc i przeklinając w swym niezwykłym języku.Corlo spojrzał na Seren z dziwnym napięciem na twarzy. Masz jakieś sugestie, poręczycielko? Słucham?Mag powiedział coś do śelaznej Kraty w swej ojczystej mowie.Ten skrzywił się irozkazał: Dość ju\ tego, wszyscy.Mówimy po letheryjsku.Odkąd to nieuprzejmość jestznakiem Karmazynowej Gwardii? Poręczycielko, to jest Twierdza Ciemności. Nie ma Twierdzy Ciemności. Próbuję ci to wyjaśnić w słowach, które mają dla ciebie sens. W porządku. Ale, widzisz, poręczycielko, to powinno być coś innego  wtrącił Corlo.Spojrzała na niego w półmroku.Mag potarł się po karku.Gdy cofnął dłoń, była mokra od potu. To są Tiste Edur, zgadza się? Nie Tiste Andii.Twierdza Ciemności nale\y doTiste Andii.Edur wywodzą się z, hmm, Twierdzy Cienia.Dlatego spodziewałem się, \e ta grota będzie Kurald Emurlahn.Ale tak nie jest.To Kurald Galain, tyle \edokonano w niej wyłomu.Wtargnięcia.Pełno w niej duchów.Duchów Tiste Andii. Tu ich nie ma  sprzeciwiła się. Widziałam je.Te duchy.Tu ich nie ma. Są, poręczycielko.Po prostu nie pozwalam im się zbli\yć.Jak dotąd. Ale to okazuje się trudne.Mag skinął z niechęcią głową. I zgubiłeś drogę.Skinął głową po raz drugi.Spróbowała się zastanowić, wyrwać z odrętwienia  które wydawało się jedynym,co chroni ją przed bólem płynącym ze zmaltretowanego ciała. Powiedziałeś, \e te duchy nie są Edur. Zgadza się.To Tiste Andii. A jaki jest związek między tymi dwoma? Czy są sojusznikami?Corlo przymru\ył powieki. Sojusznikami? Chodzi o widma  uściślił śelazna Krata.Mag zerknął na swego dowódcę, a potem przeniósł spojrzenie z powrotem naSeren Pedac. Te widma są związane.Zmuszone do walki u boku Edur.Czy to duchy Andii?Na oddech Kaptura, to zaczyna mieć sens.Czym innym mogłyby być? Nie sąduchami Edur, bo wtedy nie trzeba by było wią\ącej magii, nieprawda\?śelazna Krata stanął przed Seren. Co sugerujesz?Przypomniała sobie swój jedyny kontakt z duchami, ich głód. Magu Corlo, powiedziałeś, \e nie pozwalasz im się zbli\yć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •