[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co sprytniejsi na szczęście nabierajÄ…rozumu, zanim Å›ciÄ…gnÄ… na siebie Å›mierć. A czy pan nie byÅ‚ kiedyÅ› PosÅ‚aÅ„cem?  zapytaÅ‚ zirytowany Arlen. Tak, to prawda  przyznaÅ‚ Cob i podwinÄ…Å‚ rÄ™kawy, pokazujÄ…c mu tatuaż podobny dotego, który nosiÅ‚ Ragen. PodróżowaÅ‚em do piÄ™ciu Wolnych Miast oraz tuzina mniejszychwsi i zarobiÅ‚em wiÄ™cej pieniÄ™dzy, niż potrafiÅ‚em wydać.Tak mi siÄ™ przynajmniej wydawaÅ‚o.PrzerwaÅ‚, wprawiajÄ…c Arlena w jeszcze wiÄ™ksze zakÅ‚opotanie. ZarobiÅ‚em również to  dodaÅ‚ po chwili, unoszÄ…c koszulÄ™ i odsÅ‚aniajÄ…c szerokie bliznybiegnÄ…ce w poprzek brzucha. I to. ZciÄ…gnÄ…Å‚ but i pokazaÅ‚ chÅ‚opcu ogromnÄ… bliznÄ™ wmiejscu, gdzie powinny siÄ™ znajdować cztery palce. Po dziÅ› dzieÅ„ rzadko kiedy przesypiamwiÄ™cej niż godzinÄ™, by nie zerwać siÄ™ na równe nogi i nie ująć za włóczniÄ™  ciÄ…gnÄ…Å‚. Tak,byÅ‚em PosÅ‚aÅ„cem.Cholernie zdolnym PosÅ‚aÅ„cem.MiaÅ‚em też o wiele wiÄ™cej szczęścia niżinni, ale nikomu nie bÄ™dÄ™ polecać tego zawodu.Praca PosÅ‚aÅ„ca może siÄ™ wydawaćkroczeniem Å›cieżkÄ… chwaÅ‚y.Prawda jest jednak taka, że na każdego mężczyznÄ™, którymieszka w okazaÅ‚ej posiadÅ‚oÅ›ci i wywoÅ‚uje powszechny podziw, jak choćby nasz przyjacielRagen, dwóch innych gnije gdzieÅ› w pyle drogi. Nic mnie to nie obchodzi  odparÅ‚ Arlen. Tego wÅ‚aÅ›nie chcÄ™. A zatem zawrzyjmy umowÄ™  powiedziaÅ‚ z westchnieniem Cob. PosÅ‚aniec przedewszystkim musi być fachowcem w stawianiu runów.WyksztaÅ‚cÄ™ ciÄ™ na Patrona, a jeÅ›listarczy nam czasu, nauczÄ™ ciÄ™ też wszystkiego, co wiem o sztuce przetrwania na szlaku.Nauka trwa siedem lat.JeÅ›li po tym czasie nadal bÄ™dziesz chciaÅ‚ zostać PosÅ‚aÅ„cem, cóż.BÄ™dziesz już w peÅ‚ni za siebie odpowiedzialny. Siedem lat?  Arlen przeÅ‚knÄ…Å‚ Å›linÄ™. SÄ…dziÅ‚eÅ›, że można przyswoić sobie caÅ‚Ä… wiedzÄ™ o runach w jedno popoÅ‚udnie?  parsknÄ…Å‚ Cob. Ale ja umiem je kreÅ›lić  oznajmiÅ‚ pewny siebie chÅ‚opiec. Ragen już mi o tym wspominaÅ‚.MówiÅ‚ też, że nie masz bladego pojÄ™cia o geometrii czyteorii runicznej.KreÅ›lenie runów na oko być może nie zabije ciÄ™ jutro czy pojutrze, aleprÄ™dzej czy pózniej zabije.Arlen przestÄ…piÅ‚ z nogi na nogÄ™.Siedem lat wydawaÅ‚o mu siÄ™ caÅ‚Ä… wiecznoÅ›ciÄ….W gÅ‚Ä™biduszy wiedziaÅ‚ jednak, że Cob ma racjÄ™.OdzywajÄ…cy siÄ™ co chwilÄ™ ból pleców przypominaÅ‚mu, że nie jest jeszcze gotów stawić czoÅ‚a otchÅ‚aÅ„com.PotrzebowaÅ‚ wszystkich umiejÄ™tnoÅ›ci,których mógÅ‚ siÄ™ nauczyć od mistrza.Nie wÄ…tpiÅ‚, że caÅ‚e tuziny PosÅ‚aÅ„ców polegÅ‚y za sprawÄ…demonów, i poprzysiÄ…gÅ‚ sobie, że nie doÅ‚Ä…czy do ich grona tylko dlatego, że byÅ‚ zbyt uparty,by uczyć siÄ™ na wÅ‚asnych bÅ‚Ä™dach. W porzÄ…dku  powiedziaÅ‚ w koÅ„cu. A zatem siedem lat. Część IIMiln320  325Roku Plagi 10Nauka320 RP Oto i nasz przyjaciel. Gaims wymierzyÅ‚ palec w ciemnoÅ›ci na zewnÄ…trz miasta. Jak zwykle o czasie  przytaknÄ…Å‚ Woron, podchodzÄ…c do towarzysza. Jak myÅ›lisz,czego on chce? Jeden Stwórca raczy wiedzieć.Obaj strażnicy oparli siÄ™ o znaczony runami podokiennik wieży obserwacyjnej, wpatrzeniw jednorÄ™kiego demona skaÅ‚ materializujÄ…cego siÄ™ tuż przed bramÄ….ByÅ‚ wielki, nawet wocenie obu MilneÅ„czyków, którzy widzieli wiÄ™cej skalnych demonów niż ktokolwiek wmieÅ›cie.Podczas gdy pozostaÅ‚e otchÅ‚aÅ„ce rozbiegaÅ‚y siÄ™ w poszukiwaniu ofiar, jednorÄ™ki demonzawsze postÄ™powaÅ‚ wedle tego samego schematu.SzedÅ‚ prosto na bramÄ™ i obwÄ…chiwaÅ‚ jÄ…,wyraznie czegoÅ› szukajÄ…c.Potem wyprostowywaÅ‚ siÄ™ i zaczynaÅ‚ uderzać w barierÄ™.RunyodrzucaÅ‚y go w rozbÅ‚yskach Å›wiatÅ‚a, ale nie dawaÅ‚ za wygranÄ….Powoli przesuwaÅ‚ siÄ™ wzdÅ‚użmuru, walÄ…c w niego raz po raz w poszukiwaniu sÅ‚abego punktu, aż wreszcie znikaÅ‚ z polawidzenia.Kilka godzin pózniej bÅ‚yski i wyÅ‚adowania energii oznajmiaÅ‚y powrót demona z drugiejstrony.GwardziÅ›ci z innych posterunków mówili, że ogromny otchÅ‚aniec co noc okrążamiasto, atakujÄ…c po drodze każdy run.Gdy w koÅ„cu docieraÅ‚ z powrotem przed bramÄ™, miaÅ‚ wzwyczaju przykucać i cierpliwie siÄ™ w niÄ… wpatrywać.TrwaÅ‚o to co noc już od roku.Gaims i Woron zdążyli siÄ™ przyzwyczaić do obecnoÅ›cipotwornego goÅ›cia.ZaczÄ™li nawet z niecierpliwoÅ›ciÄ… wyczekiwać jego przybycia i zabijalinudÄ™ zakÅ‚adami, ile czasu tym razem zejdzie mu na okrążeniu miasta lub czy skieruje siÄ™ nazachód, czy na wschód.  Zaczyna mnie kusić, żeby go wpuÅ›cić  powiedziaÅ‚ Woron. Tylko i wyÅ‚Ä…cznie po to,by sprawdzić, czego tak naprawdÄ™ chce. Nawet nie żartuj na ten temat  ostrzegÅ‚ go Gaims. Gdyby dowódca wieży usÅ‚yszaÅ‚takÄ… gadaninÄ™, niechybnie zakuÅ‚by nas obu w kajdany.SpÄ™dzilibyÅ›my caÅ‚y rok wkamienioÅ‚omie.Jego towarzysz parsknÄ…Å‚. A mimo to czÅ‚owieka zżera ciekawość.* * *Ów pierwszy rok w Miln, a dwunasty jego życia, minÄ…Å‚ Arlenowi w okamgnieniu.ChÅ‚opak wrastaÅ‚ w rolÄ™ czeladnika Patrona Runów.W pierwszej kolejnoÅ›ci nauczyÅ‚ siÄ™ czytaći pisać, znaÅ‚ bowiem znaki niespotykane w mieÅ›cie, które jego mistrz chciaÅ‚ jak najprÄ™dzejujrzeć na papierze.Arlen ogromnie polubiÅ‚ czytanie i nie pojmowaÅ‚, jak to możliwe, że kiedyÅ› mógÅ‚ siÄ™ bezniego obejść.ZagÅ‚Ä™biaÅ‚ siÄ™ w lekturze na dÅ‚ugie godziny.Z poczÄ…tku podczas czytaniaporuszaÅ‚ lekko ustami, lecz wkrótce szybko pochÅ‚aniaÅ‚ stronÄ™ za stronÄ….Cob nie miaÅ‚ powodów do narzekaÅ„.Arlen ryÅ‚ runy do pózna w nocy i staraÅ‚ siÄ™ o wielebardziej od każdego poprzedniego ucznia.Mężczyzna czÄ™sto szedÅ‚ spać, myÅ›lÄ…c o czekajÄ…cymgo nastÄ™pnego dnia nawale pracy, ale gdy do warsztatu wpadaÅ‚y pierwsze promienie sÅ‚oÅ„ca,okazywaÅ‚o siÄ™, że jego gorliwy czeladnik dawno już wszystko zrobiÅ‚.Nauczywszy siÄ™ czytać i pisać, chÅ‚opak otrzymaÅ‚ zadanie skatalogowania wiedzy orunach.MiaÅ‚ przerysować każdy z nich i opatrzyć szczegółowym opisem w specjalnejksiÄ™dze, którÄ… zakupiÅ‚ dla niego mistrz.Papier byÅ‚ niezwykle drogi w tej jaÅ‚owej,niezalesionej krainie i niewielu mieszkaÅ„ców widziaÅ‚o kiedykolwiek ksiÄ™gÄ™, ale dla Coba niestanowiÅ‚o to przeszkody. Nawet najgorszy grymuar wart jest sto razy wiÄ™cej od papieru, na którym go spisano powiedziaÅ‚. Grymuar?  zapytaÅ‚ Arlen. A co to takiego? KsiÄ™ga z runami.Każdy Patron posiada wÅ‚asnÄ… i strzeże jej sekretów.ChÅ‚opiec otaczaÅ‚ wiÄ™c nowy nabytek szczególnÄ… troskÄ… i piszÄ…c wolno, lecz pewnie,stopniowo zapeÅ‚niaÅ‚ stronice.Gdy już byÅ‚ pewien, że niczego wiÄ™cej nie pamiÄ™ta, pokazaÅ‚ksiÄ™gÄ™ mistrzowi.Cob studiowaÅ‚ jÄ… z narastajÄ…cym zdumieniem. Na StwórcÄ™, chÅ‚opcze, czy ty masz blade pojÄ™cie, ile to jest warte?Arlen uniósÅ‚ wzrok znad runu, który wÅ‚aÅ›nie grawerowaÅ‚ w kamiennym sÅ‚upie, i wzruszyÅ‚ramionami. Każdy mÄ™drzec w Potoku Tibbeta mógÅ‚by was tego nauczyć, mistrzu. Niewykluczone.Zdaje siÄ™ jednak, że to, co w Potoku jest jasne i oczywiste, w Miln stanowi najprawdziwszy skarb.Choćby ten run tutaj. WskazaÅ‚ jednÄ… ze stronic [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •