[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spał tu już kilka razy,kiedy grali w pokera do póznej nocy i kiedy jego własne mieszkanie byłomalowane.Jay zaproponował, żeby przeniósł się do niego na noc czy dwie,dopóki świeża farba nie straci intensywnego zapachu, a kiedyś, po wyjątkowodługiej imprezie, namówił nawet jego i Hallie, żeby tu przenocowali.Tamte okazje pamiętał bardzo wyraznie, nie miał jednak zielonegopojęcia, w jaki sposób trafił tu teraz.Sądząc po barwie światła, wpadającegoprzez zasłonięte roletą okno, musiało być już dość pózno.Przewrócił się na plecy i jęknął.Głowa bolała go jak wszyscy diabli iwydawała się ciężka jak żelazna kula.Nie był pewny, czy zdoła dzwignąć ją zpoduszki, zresztą wcale nie zamierzał próbować.Gwałtowny ruch pewnie bysprawił, że jego gałki oczne eksplodowałyby jak pociski.Cóż, miał cholernegokaca, ale nie pamiętał nawet.Kątem oka dostrzegł rękę i krzyknął.Leżała dłonią do góry, tuż obok jego uda, jakby przed chwilą godotykała.Zerwał się na równe nogi, w każdym razie podjął taką próbę.Prześcieradło splątało mu nogi, więc stracił równowagę i upadł na jednokolano, tak mocno, że usłyszał głośne stuknięcie, lecz w szoku prawie niepoczuł bólu.Serce waliło mu jak oszalałe i kiedy usłyszał swój własny oddech,wielkim wysiłkiem woli zmusił się do zamknięcia ust, aby zdusić ten dzwięk.Podniósł się i długą chwilę stał jak wmurowany, a jego umysł gorączkowoszukał jakiegokolwiek wyjaśnienia tego, co było nie do wyjaśnienia.Kobieta nie żyła.150RLT Opalona skóra przybrała szarawy odcień śmierci, wargi miały kolorsurowego ciasta.Oczy, częściowo otwarte, zaczynały już matowieć.Stał tak z dziesięć sekund, może mniej.Pózniej zadziałał rozbudzony wczasie długiego szkolenia instynkt, no i oczywiście wrodzona wola działania.Nie miało to nic wspólnego ze współczuciem dla ofiary, bo to wymagałoświadomego wyboru, świadomej decyzji o podjęciu odważnej akcji.Wprzypadku Raleya był to przypływ wewnętrznej energii, coś w rodzajuspontanicznie wykonanego ruchu, instynkt, który pchał go do ratowania kogośjuż, natychmiast, bez chwili zastanowienia.W ułamku sekundy był przy niej i szukał tętna.Brak tętna.Skóra zimnajak marmur.Mimo to zaczął robić jej sztuczne oddychanie i masaż serca. Jay!  wrzasnął. Gdzie jesteś, do cholery?! Jay!%7ładnej odpowiedzi.Z głębi mieszkania nie dobiegał żaden odgłos, Raleysłyszał tylko własny szybki oddech i skierowane do kobiety szeptane błagania,aby poruszyła się, zaczęła oddychać, ożyła.Jednak jego wysiłki i prośby okazały się bezowocne.Wiedział, że takbędzie, ale musiał spróbować.Nie przerywał akcji pierwszej pomocy takdługo, aż pot zaczął spływać mu po twarzy i klatce piersiowej.A może były tołzy rozpaczy, które spływały po policzkach.Wreszcie, osłabiony wysiłkiem, poddał się.Przysiadł na piętach ipopatrzył na nią, wciąż usiłując zrozumieć, jak to możliwe, że uczestniczy wtym horrorze, obsadzony w głównej roli.Sięgnął po słuchawkę stojącego na nocnej szafce telefonu i wybrał numerpogotowia.Operatorka zgłosiła się prawie natychmiast. Mam tu osobę zmarłą  powiedział. Proszę przysłać karetkę.Odłożył słuchawkę, zanim kobieta zdążyła o cokolwiek zapytać.151RLT Podłoga głucho dudniła pod jego bosymi stopami, gdy przebiegał przezhol.Jay był w kuchni, siedział na barowym stołku, z kubkiem kawy w ręku irozłożoną na blacie gazetą.W uszach miał słuchawki, bosą stopą wybijał rytmmuzyki, której słuchał. Jay!Chyba nie usłyszał, ale kątem oka musiał zarejestrować ruch, bo odwróciłgłowę i od razu wybuchnął śmiechem, co w tych okolicznościach było poprostu obsceniczne.Raley dopiero pózniej uświadomił sobie, jak dziwaczniemusiał wyglądać, nagi, z wytrzeszczonymi oczami, machający rękami, abyzwrócić uwagę przyjaciela.Jay zdjął z głowy słuchawki. Ta dziewczyna. wykrztusił Raley. Wyglądasz jak dzikus!  zachichotał Jay. Tam leży dziewczyna. Wiem.Obiecuję, że nikomu nie powiem. Ona nie żyje!Jay przestał się śmiać. Co?Raley odwrócił się i poszedł do sypialni.Liczył, że Jay pójdzie za nim, inie zawiódł się.Przyjaciel przystanął w otwartych drzwiach, z absolutnymzdumieniem i przerażeniem popatrzył na zwłoki i zakrył dłonią usta. O, kurwa mać. Próbowałem ją reanimować, ale. Raley przejechał ręką po włosach. Jezu Chryste!Zrobiło mu się ciemno przed oczami, więc pośpiesznie zgiął się wpółoparł dłonie na kolanach i wziął kilka głębokich oddechów.Kiedy się wyprostował, Jay stał przy łóżku i przyglądał się nieruchomejdziewczynie.152RLT  Wygląda na to, że nie żyje już od jakiegoś czasu. Obudziłem się i zobaczyłem ją.Jay otarł usta wierzchem dłoni. Kurwa mać, stary! Wiem.Dzwoniłem na pogotowie.Jay z roztargnieniem kiwnął głową. Włóż spodnie!Raley spojrzał na niego nieprzytomnie. Włóż spodnie  powtórzył Jay.Raley odwrócił się i zobaczył swoje spodnie, leżące wśród innych częścigarderoby, jego i dziewczyny.Z samego wierzchu drwiąco połyskiwały literyFCUK.Wciągnął spodnie, zapiął rozporek.Każdy ruch był zupełniemechaniczny. Co się stało?  zapytał Jay. Co? Co się stało? Cholera jasna, Raley, mam w domu martwą kobietę! Leżyw łóżku, obudziłeś się obok niej! Co tu się stało, kurwa mać?! Nie wiem! Jak to nie wiesz?! Nie wiem! Nie pamiętam!  Raley wykonał szeroki ruch w kierunkuciała. Nie wiem nawet, jak miała na imię.Jay oparł ręce na biodrach i popatrzył na przyjaciela, wyraznieskonsternowany.Kiedy w oddali rozległ się przeciągły jęk syreny, drgnął irozejrzał się po pokoju.W końcu jego oczy spoczęły na damskiej torebce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •