[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sytuacja była dla niej trudna do zniesienia, ale cóż mogła na to poradzić.NagleChelsea krzyknęła radośnie, że ojciec nadchodzi.Nora westchnęła głęboko i przerwałarozmyślania.Zerknęła w stronę przeszklonych kuchennych drzwi, w których stałEliasz.Włosy miał jeszcze wilgotne po kąpieli; nigdy nie wydawał jej się bardziejprzystojny niż teraz: bosonogi, ubrany w jasnoniebieską, rozpiętą aż do pasa koszulę iobcisłe dżinsy, uwydatniające jego muskularne uda i kształtne biodra.Serce Noryzabiło przyspieszonym rytmem.Chelsea zrobiła obrażoną minę.- Znowu nie było cię na kolacji - powitała ojca z wyrzutem w głosie.Eliasz leciutko skinął głową Norze i całą uwagę skupił na swojej córce.- Daruj mi, o pani! - zawołał, unosząc ręce w geście pełnym rozpaczy.- Nieprzebij mnie tym swoim sztyletem! leszczem nie gotów umierać!- Przestań się wygłupiać.- Chelsea na znak dezaprobaty wzniosła oczy kuniebu.- 77 -SR - Och, Chelsea - odrzekł, naśladując minę swojej córki, co doprowadziło Sarędo niepohamowanego wybuchu śmiechu - nie potrafię!Dziewczynka parsknęła śmiechem i z zapamiętaniem zaczęła obracać nadogniem swój prowizoryczny rożen.Eli podszedł do córki i objął ją mocno ramieniem.- Przyznaj się, tęskniłaś za mną trochę, prawda?- Nie za bardzo - odparła, ale natychmiast przytuliła się do niego.- Zwietnie siębawiłyśmy.Chodziłam z Norą po sklepach i kupiła mi fajne szorty.- Chelsea cofnęłasię o krok, by ojciec mógł podziwiać jej nowy strój.- Aadne - mruknął Eli.- No pewnie.Dostałam także nową piżamę i błyszczący lakier.Zobacz.-Dziewczynka z dumą wyciągnęła przed siebie dłoń z pomalowanymi paznokciami.-Sara ma taki sam.Eli posłusznie obejrzał paznokcie u rąk obu dziewczynek.- Nora sobie także kupiła trochę nowych rzeczy.Szorty, dżinsy i sukienkę.Prawda, że ładna?Nora zamarła w bezruchu, kiedy Eli przyglądał się uważnie jej jasnozielonejsukience, która kończyła się kilkanaście centymetrów powyżej kolan.- Bardzo ładna - przyznał grzecznie.- Zobacz jeszcze, co ona ma powyżej kostki! Ta.- Chelsea, twój cukierek już się roztapia - przerwała jej pospiesznie Nora, choćwiedziała, że jest już za pózno.-.tuaż! - dokończyła z triumfem dziewczynka.Eli obrzucił surowym spojrzeniem maleńką czerwoną różę na nodze Nory, apotem popatrzył jej głęboko w oczy.- To jest zmywalny tatuaż - zaczęła się tłumaczyć, zakłopotana jego reakcją.-Nakleiłam go dla zabawy.Chelsea, nieświadoma napięcia, jakie powstało między dorosłymi, obejrzałaswój cukierek, złocisty z jednej i czarny z drugiej strony.- Masz rację, Noro.Rzeczywiście jest już przysmażony.Chcesz? - spytała ojca.Eliasz pokręcił głową.- Najpierw zjem kolację.- 78 -SR - Zaraz ci podam - zaproponowała skwapliwie Nora.- Dziękuję, sam sobie wezmę.- Proszę cię, pozwól, żebym cię obsłużyła - nalegała.- Zgoda.- Eli wzruszył ramionami i popatrzył na nią tym swoimnieodgadnionym spojrzeniem.Nora ochoczo pospieszyła do kuchni.Miała okazję, żeby trochę ochłonąć.Kiedy wróciła na patio, dziewczynki najadły się już opiekanych cukierków idotrzymywały towarzystwa Eliemu.Nora postawiła na stole tace z jedzeniem.Chelseadzieliła się z ojcem wrażeniami minionego dnia.- I zapomniałam powiedzieć ci o najważniejszym.Nora będzie z nami spała naświeżym powietrzu.Może i ty miałbyś na to ochotę? - Dziewczynka z nadziejąpopatrzyła na ojca.- Nie dziś, słoneczko.- Eli położył na kolanach serwetkę i sięgnął po widelec.- Dlaczego?- Jutro muszę wcześnie wstać do pracy.- No i co z tego? Nora też musi.- Posłuchaj, nie mogę i już.- Ale.- Koniec dyskusji - uciął krótko Eli.Nora zaczęła zbierać z szezlonga różne drobiazgi, które Chelsea i Sarapoznosiły nie wiadomo skąd.Nie była pewna, czy odpowiedz Eliego przyniosła jejulgę, czy też rozczarowanie.Chelsea posmutniała nieco, ale po chwili znowu się ożywiła.- Zgadnij, co się stało?! - spytała ojca.- Co takiego?- Nora dostała zgodę na próbne jazdy!- Naprawdę?- Noo! Na blankiecie jest zdjęcie i wszystko to, co na prawdziwym prawiejazdy.Może teraz jezdzić po szosie, ale musi jej towarzyszyć ktoś dorosły.- Wiem o tym.- Eli nałożył sobie na talerz kawałek pieczonego kurczaka.- Będziesz z nią jezdził, prawda?- 79 -SR - Chelsea, co ty wygadujesz! - Nora upuściła karton po jakimś napoju, któryprzed chwilą podniosła z ziemi, i odwróciła się ku dziewczynce.- To znaczy, bardzomiło z twojej strony, że poprosiłaś tatę o pomoc dla mnie, ale to niepotrzebne.Jestemjuż umówiona na lekcje z kimś innym.- Z kim? Z Mel? - skrzywiła się Chelsea.- Ona cię zle nauczy, prawda, tato?Dłoń Eliego, w której trzymał widelec, znieruchomiała w drodze do talerza.- Mel nie jest taka najgorsza.- powiedział ostrożnie.- Zawsze mówiłeś, że to istny cud, że jeszcze nie miała wypadku.- Może masz rację - przerwał córce Eli.- Wobec tego nie może uczyć Nory prowadzić samochodu, prawda?- Chyba nie.- Eli popatrzył na swój talerz, a potem na Norę.- Sobota ciodpowiada? - spytał obcesowo.Nora zawahała się.- Tak czy nie?- Niech będzie - odparła słabym głosem.Chelsea aż podskoczyła, zadowolona ze spełnionej misji.- Saro, idziemy po piżamy i śpiwory! - krzyknęła do przyjaciółki.Sara była wyraznie zadowolona, że mogą opuścić towarzystwo dorosłych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •