[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To, co się rzeczywiście stało tamtej nocy już nikogo nieinteresuje, a sam fakt, że policja nigdy faktycznie nie wykryła spisku, chociaż istniał, i tow tym samym budynku, stanowi dodatkowy powód, by teraz już niczego nie ujawniać.To był koniec kontaktów między Sturgisem a Gellim, który był zły, ale nie dlatego,że tych ludzi złapano, ale ponieważ przeszkodziło to im w wykonaniu zaplanowanegozadania.Gelli stracił twarz wobec wpływowego waszyngtońskiego polityka, który tej nocyw celu zapewnienia sobie alibi wyjechał do Chicago, a firma Gellego straciła wskutek tejklapy mnóstwo forsy.Gelli zadzwonił do mnie, zapytał o moje zdanie na temat tychwydarzeń i powiedział, że żałuje, iż odpowiedzialności za całą tę operację nie powierzyłmnie.Nie mówił poważnie, ale ja nie mógłbym tego bardziej spartaczyć.Sturgis wraz zMartinezem, innym członkiem firmy, nadzorowali całą operację, a ja byłem tylko małympionkiem, który miał się włączyć dopiero po dopracowaniu wszystkich najważniejszychszczegółów.Kazano mi śledzić kogoś, kto zatrzymał się w jednym z apartamentów tegowielkiego kompleksu hotelowego.Człowiek ten zarejestrował się pod swoim własnymnazwiskiem.Nie była to żadna znana osoba, ale bardzo wpływowa.Zledziłem go przezkilka dni i przekazałem te informacje Sturgisowi.Głównym celem mojej akcji szpie-gowskiej było przejrzenie osobistego kalendarza tej osoby i przekazanie Frankowiszczegółów dotyczących wszystkich spotkań.Franka szczególnie interesował termin jed-nego, które miało odbyć się w Waszyngtonie, ale niekoniecznie w hotelu Watergate.Włamanie się do pokoju w takim molochu powinno być trudne, a tymczasem okazało sięłatwe.Tak naprawdę to wcale się nie włamałem, ale wszedłem, używając klucza, któryukradłem z wózka sprzątaczki.Apartament był urządzony jak zwykłe małe biuro: byłatam wydzielona niewielka część do przyjmowania gości i zwykłe pomieszczenia, którychmożna się było spodziewać, a więc kuchnia, łazienka, sypialnie.Były dwie sypialnie, i obuużywano.Oprócz skopiowania czasu spotkań z kalendarza tego człowieka przeczytałem jego bieżącą pocztę i przewertowałem kilka raportów, które on albo właśnie czytał alboprzygotowywał.O wszystkim poinformowałem Franka.Odparł, że to, co mu powiedzia-łem, jeszcze bardziej gwarantuje sukces całej sprawy.A tak zazwyczaj mówi się onajlepiej zaplanowanych akcjach.I tak wyglądały sprawy.Dziś krąży wielka historia o politycznej intrydze, awszystko dlatego, że Kubańczyk, któremu Frank powierzył sprawę otwarcia drzwi z klatkischodowej na korytarz, nie umiał liczyć albo też nie rozumiał, co oznaczają słowa piątepiętro.Jeśli policja dokładnie sprawdziłaby innych gości hotelowych, dostrzegłabymożliwość istnienia innego scenariusza.Dziennik  Washington Post" dołożył wszelkich starań, aby zrobić z tego wielkąhistorię, ale reporterzy nie zajęli się niczym.A krążyły historie o pieniądzach skra-dzionych na tydzień przed zdumiewającym pojawieniem się wszędzie urządzeńpodsłuchowych.Rozrastała się też lista przedmiotów znalezionych przy włamywaczach.Oprócz tych, które już wymieniłem, pojawiły się łomy, maski gazowe, automatyczna brońi helikopter czekający nieopodal.Była tam też mowa o czeku na dwadzieścia pięć tysięcydolarów, najpierw przeznaczonym na kampanię reelekcyjną prezydenta Nixona, który toczek potem pojawił się na rachunku bankowym jednego z włamywaczy.Gazety rzuciły sięna to jako na dowód.Szczególnie podoba mi się historia o  Mr Bigu", który miał stać zacałą  prawdziwą aferą Watergate".Niewyobrażalną liczbę książek napisano o tymczłowieku.A tymczasem nie było żadnego  Mr Biga", był tylko Frank.Oficer odpowiedzialny za aresztowania tamtego wieczora poinformował pięciumężczyzn, że są aresztowani za włamanie do biur Partii Demokratycznej.Na to jeden zKubańczyków miał spytać:  A co to jest Partia Demokratyczna?" Rozdział VIW firmie po tym całym trzęsieniu ziemi wywołanym przez aferę Watergate zaczętopowierzać mi bardziej odpowiedzialne zadania, jak na przykład pisanie sprawozdań zprac czy też dobór członków ekipy, jeśli akurat potrzeba było więcej ludzi.Mogłemkorzystać z biura w siedzibie firmy oraz dostępu do konta firmy.Lubiłem mieszkać w Nowym Jorku.Jako środka transportu używałem metra inigdy nic mi się w nim nie przydarzyło, choć fama głosiła, że w metrze każdy zostałnapadnięty przynajmniej raz.Po mieście kursowały tysiące taksówek, ale na ogółwszędzie szybciej można było dostać się pieszo.Lubiłem podliczać, ile w ten sposóbzaoszczędziłem.Nawet jeśli porządnie zmokłem, to i tak byłem dumny, że nie wydałemtych paru dolarów.Inny problem z taksówkami polegał na tym, że dokądkolwiekpodjeżdżałeś, ktoś na pewno otwierał ci drzwi, a to wymagało dania napiwku.Stary Jackmiał pensję z napiwków, które dostawał za otwieranie drzwi gościom (z wyjątkiem mojejosoby) przychodzącym do firmy.Wyglądał olśniewająco we fraku, raczej jak członek radynadzorczej niż odzwierny.Zachęcał mnie do dania mu napiwku, najlepiej jak umiał,chwytając wszystko, co tylko niosłem, zanim zdążyłem powiedzieć nie.Dosłownie stawałna głowie, tak się starał, niosąc jakąś moją rzecz, i to był powód, dla którego starałem sięgo unikać.Jednak pamiętałem, aby być miłym dla Jacka, bo kiedyś widziałem, jak Gelliobjął go, jakby byli dobrymi przyjaciółmi.Podejrzewałem również, że był jakośspokrewniony z Oliwią, bo kilkakrotnie widziałem ich wychodzących razem.Odgrywałem ważną figurę i kazałem ludziom czekać, zanim przyjąłem któregoś zagentów.Jestem pewien, że wszyscy myśleli, że mam przewrócone w głowie, ale od czasudo czasu lubiłem zgrywać osobę na kierowniczym stanowisku.Trudno było samemupodołać zadaniom, ale ja zanim dobrałbym sobie kogoś do realizacji jakiegoś przed-sięwzięcia, wyczerpałbym wszystkie możliwości.Im więcej ludzi angażujesz, tym większeprawdopodobieństwo klapy.Ja nie zdradziłbym nikomu, co robię, ale nie każdy byłby takostrożny.Wezmy na przykład taką aferę Watergate.Jeden z włamywaczy powiedział dożony:  Jeśli bym nie zadzwonił do drugiej w nocy, zatelefonuj do mnie do pokoju, bomogę być w opałach".Rzeczywiście mężczyzn aresztowano o drugiej trzydzieści nad ranem.O drugiej piętnaście recepcjonistka odebrała od kogoś telefon i osoba tapowiedziała:  Czy może pani pójść do pokoju mojego męża i sprawdzić, ponieważ nieodbiera telefonu, a powiedział, że jeśli go tam nie będzie, to powinnam wszcząć alarm".Nigdy nie zakładam, że ludzie, z którymi pracuję, są rozgarnięci.Gdybym pracował zShaunem, wiedziałbym, jak bardzo przestrzegał on trzymania się planu.W hotelu wWaszyngtonie pięciu facetów znalazło się na szóstym piętrze, a tymczasem powinno byćsześciu facetów na piątym.Tym szóstym zaś powinienem być ja.Jednym z najbardziej prestiżowych zadań firmy, które wiązało się również zczekiem wystawionym na moje nazwisko na olbrzymią kwotę, było znalezienie i znisz-czenie dokumentów z informacjami, potencjalnie zagrażającymi aspiracjom JuanaDomingo Perona zostania ponownie prezydentem Argentyny.Peron, o którym wtedy sądziłem, że nie żyje, był prezydentem Argentyny w latach1946-1955 i teraz znów kandydował na to stanowisko.Gelli przyjaznił się z Peronem, aten poprosił go o pomoc przy kampanii wyborczej.Zdziwiłem się, gdy Gelli zwrócił się ztym do mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  
    terysta,miliardow,gwiazd.php">Paul J.McAuley Czterysta miliardów gwiazd
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jakbynigdynic.opx.pl
  •