[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niemniejjednak to, co zobaczyłem, z nawiązką wynagrodziło mi wszelkie trudy.Pierwsze kule jakie zobaczyłem, bez żadnej widocznej przyczynyleżały sobie na płaskim terenie.Następnie ujrzałem kilka skupisk kul naszczytach wzgórz.Kilka z nich leżało zawsze pośrodku podłużnej osiwzgórza.Brodziłem po mulistej rzece napotykając całe gromady kulułożonych w dziwne, niezrozumiałe konfiguracje, w których widaćjednak było pewien celowy porządek.Na rozżarzonej równinie Diquis w bezlitosnych promieniach słońcaod niepamiętnych czasów leży 45 kul.Czy miały powiedzieć nam coś,czego nie potrafiliśmy dotąd i nadal nie potrafimy pojąć?Abym mógł zaspokoić swoją ciekawość i zobaczyć oraz sfotografowaćkule pod Piedras Blancas, na południowy wschód od Coto River - takżew Kostaryce - musieliśmy pokonać niecałe sto kilometrów, ale naszlandrover potrzebował na to całego dnia.Co chwila musieliśmy usuwaćz drogi jakieś przeszkody, podnosić we czterech nasz pojazd, na siłęprzeciskać się przez niektóre zakręty.W pewnym momencie nie mogliśmyjuż jednak jechać dalej.Bubu, półkrwi Indianin, który był naszymprzewodnikiem, szedł przodem oczyszczając drogę.Gdyby nie jegoznajomość rzeczy, dwa razy wplątalibyśmy się w pajęczyny o niewyob-rażalnych wręcz rozmiarach.Czyhające w nich obrzydliwe pająki sąjadowite i mogą stanowić zagrożenie dla życia.Wreszcie stanęliśmy przy dwóch potężnych kulach w środku pierwo-tnej dżungli, a każda z nich sięgała wyżej naszych głów.Chciałem jezobaczyć na własne oczy właśnie dlatego, że leżą w głębi dżungli.Istniejeopinia, że kule mają zaledwie kilkaset lat.Ktoś, kto jak ja raz się przynich znalazł, nigdy w to nie uwierzy.Sama dżungla jest tutaj niewyob-rażalnie stara, a w moim przekonaniu kule leżały w tym miejscu jeszczezanim rozpleniła się bujna roślinność.Wprawdzie potrafimy dziś przy zaangażowaniu olbrzymich środków"przesadzić" w inne miejsce świątynię Abu Simbel, ale wydaje mi sięwątpliwe, abyśmy potrafili zdeponować takie kule w dżungli, jak tozobaczyłem pod Piedras Blancas.Widziałem w Kostaryce jeszcze inne kule:- w Golfo Dulce leży 15 gigantycznych piłek ułożonych idealniew linii prostej,- na północ od Sierra Brunquera, w pobliżu miasteczka Uvita,napotkałem 12 kul,- w mulistym korycie rzeki Esquina odkryto 4 kule,- na wyspie Camaronal leżą 2 kule,- liczne kule znajdują się na szczytach Cordillera Brunqueraw okolicy Rio Diquis.Większość tych zagadkowych kul wykonana jest z granitu lub lawy.Z pewnością nie da się już ustalić dokładnej liczby istniejącychpierwotnie kul.Wiele z tych okazów zdobi dziś ogrody i parki lub teżbudynki użyteczności publicznej.Ponieważ w jednej ze starych legendjest mowa o tym, że w środku tych kul ukryte jest złoto, wiele z nichroztrzaskano.Warto przy okazji zauważyć, że mimo tak licznychznalezisk nigdzie nie ma śladu kamieniołomu, z którego mogłybypochodzić kule.Tak jak w wielu podobnych przypadkach tak i tutajbrakuje śladów, które mogłyby nas doprowadzić do ich "wytwórców".W latach 1940--1941, w czasie kultywacji trzęsawisk i lasów u stópCordillera Brunquera po obu stronach Rio Diquis przez United FruitCompany, archeolog Doriz Z.Stone odkryła wiele kamiennych kul.Napisała potem obszerną relację z tego odkrycia, kończąc ją pełnymrezygnacji stwierdzeniem: "Kule z Kostaryki trzeba uznać za kolejną nierozwiązaną zagadkę megalityczną."I rzeczywiście nie wiemy, kto stworzył kamienne piłki, nie wiemy,jakimi narzędziami wykonano tę pracę, nie wiemy, w jakim celu wykutoz granitu kule i nie wiemy też, kiedy się to stało.Wszystko coarcheologowie potrafią dziś powiedzieć na wyjaśnienie sprawy "indiań-skich piłek", czy też "piłek z nieba", jak nazywają kulę miejscowi, toczysta spekulacja.Miejscowa legenda powiada, że każda z kul sym-bolizuje słońce - jest to interpretacja, na którą można by sięewentualnie zgodzić.Badacze starożytności odrzucają jednak tę wersję,ponieważ akurat w tych szerokościach geograficznych słońce od dawiendawna przedstawiano jako złotą tarczę, krąg lub dysk, nigdy natomiastjako kulę, i to ani u Majów, ani u Azteków.Jedno jest chyba pewne: kule nie mogły powstać bez pomocyurządzeń mechanicznych.Odznaczają się bowiem taką perfekcją wyko-nania, o jakiej można tylko marzyć - są doskonale kuliste i majądoskonale oszlifowane powierzchnie.Archeolodzy badający kule z Kostaryki stwierdzili, że w żadnej z nichnie ma najmniejszych odstępstw od przyjętej średnicy.Dokładnośćwykonania pozwala przypuszczać, że ich twórcy dysponowali dobrąznajomością geometrii oraz specjalizowanymi narzędziami.Gdyby prehistoryczni kamieniarze zakopywali surowiec w ziemii obrabiali po kawałku wystające części, z konieczności pojawiłyby sięnierówności i niedokładności, ponieważ nie można byłoby kontrolowaćkształtów ukrytych pod ziemią części.A więc tę prymitywną metodętrzeba całkowicie wykluczyć.Trzeba też było dużym nakładem siłsprowadzić skądś surowiec, ponieważ nigdzie w pobliżu nie byłokamieniołomów.Ponadto skalne bloki trzeba było wycinać bądzodszczepiać od masywu.W wyniku rozważań doszedłem do wniosku, żemusiała być w to zaangażowana ogromna ilość robotników dys-ponujących w dodatku narzędziami, bez których ta praca jest całkowicienie do pomyślenia,Nawet jednak przy takich założeniach pozostaje niepojęte, dlaczegogotowe kule umieszczano w dowolnie wybranych miejscach, na przy-kład na szczytach wzgórz.Cóż za absurdalny pomysł i jaki gigantycznynakład sił i środków! Wymyślono rozwiązanie tej zagadki, ale raczej napotrzeby bardzo powierzchownych przewodników: otóż kule miały byćpodobno wtaczane korytami rzek! Gdyby nie chodziło o tak poważnądla mnie kwestię, to skwitowałbym tę naiwność śmiechem.W mulistych- częściowo także żwirowatych - rzekach ciężkie kule po prostuutknęły, zapadły się!Jest pewien fakt, który dość bezceremonialnie wchodzi w paradęzwolennikom teorii "rzecznej" i który istniał niezmiennie przezwieki: otóż na całym obszarze między granitowymi górami, z którychmusiano pozyskiwać materiał na większość kul, a miejscami w delcieDiquis, gdzie je znajdowano, rozciąga się tylko i wyłącznie parującadżungla - trzy niewielkie rzeczki stanowią zaś dość poważną prze-szkodę w transporcie tak potężnych bloków skalnych, jeśli nie dys-ponuje się podnośnikami, dzwigami i specjalnymi łodziami transpor-towymi.Nie dość na tym.Patrząc od strony granitowych skał stwier-dzamy, że większość kul znajduje się dodatkowo na drugim brzegu RioDiquis! Przewoznicy musieliby zatem przetransportować materiałw czarodziejski sposób przez wody tej rzeki.Zauważyłem, że ilekroćarcheologowie nie potrafią wyjaśnić gigantycznych osiągnięć transpor-towych, uciekają się do teorii "toczenia"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]