[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skallagrim wstał i popatrzył nie niego. Co to wszystko znaczy, panie? Czy pora już jechać i dlaczego twoja koszula cała we krwi? Chodz ze mną, opoju, przyjrzyj się twemu dziełu powiedział znów Eryk.Skallagrim wytrzezwiał zupełnie; porwał topór i poszedł za Erykiem, przerażony tym, co mazobaczyć.Przeszli razem przez korytarz, minęli podwyższenie, stanęli u kotary osłaniającej łoże, a za nimiszły kobiety.Eryk zerwał kotarę i światło padło na łoże, na rękojeść Białego Ognia, na jego ostrze;oświetliło śnieżnobiałą pierś kobiety, jej złote włosy, zabłysło w jej rozwartych oczach.Leżałasztywna i zimna w łożu, wielki miecz tkwił w jej sercu. Patrz na twoje dzieło, opoju krzyknął Eryk, podczas gdy kobiety zaniosły sięrozdzierającym łkaniem, które wypełniło całą halę. Słuchaj rzekł Eryk gdy ty leżałeś, jak świnia unurzana w błocie, wrogowie przelezliprzez twoje ścierwo i widzisz co zrobili: moja oblubienica, Gudruda Urodziwa, martwa; ta, któraminionej nocy została moją żoną, martwa! To twoje dzieło, opoju.Jakiej chcesz nagrody?Skallagrim raz jeszcze spojrzał i powiedział chrapliwym głosem. Tylko jednej śmierci.Wyciągnąwszy rękę podał Erykowi topór, drugą ręką zakrył sobie oczy.Eryk wziął topór i gdy kobiety uciekły z krzykiem trzykrotnie zatoczył nim nad głową.Już miałuderzyć w czaszkę Skallagrima, gdy nagle mu się wydało, że głos jakiś szepce mu do ucha: Przysięgałeś.I przypomniał sobie, że przysiągł nie zabijać, chyba że w obronie życia.Ale topórjuż spadł, już miał przepołowić czaszkę Skallagrima; jedyne, co Eryk mógł zrobić, to wypuścić goz ręki, niech leci w powietrze.Wielki topór błysnął nad głową Skallagrima, przeleciał jakbłyskawica przez wielką halę i utkwił w przeciwległej ścianie. Nie, nie zabiję cię, opoju, idz sobie, zdechnij z przepicia. Sam się zabiję krzyknął berserk.Pobiegł i wyrwał topór ze ściany. Zatrzymaj się powiedział Eryk być może jeszcze będzie coś dla ciebie do zrobienia. Tak powiedział Skallagrim może jeszcze będzie coś do zrobienia.I Skallagrim Jagnięcy Ogon opuścił topór, padł na podłogę i zapłakał.Eryk nie płakał.Wyciągnął miecz z serca Gudrudy i przyjrzał mu się. Dziwny jesteś, Biały Ogniu powiedział zabijasz bez różnicy przyjaciół i wrogów;hańba ci, Biały Ogniu.Przysięgaliśmy na ciebie, a ty złamałeś przysięgę.Teraz zamierzam cię roztrzaskać. Erykspojrzał na wielkie ostrze, a ono dziwnie zadzwięczało w odpowiedzi. Powiadasz, że najpierw powinieneś komuś wymierzyć karę.Chyba tak.Nigdy jeszcze niepiłeś krwi istoty tak cudownej jak ta, która tu leży martwa i nigdy już nie będziesz.Włożył miecz do pochwy, ale ani wtedy, ani potem, nie starł krwi Gudrudy z jego klingi. Wczoraj ślub, dzisiaj grób powiedział i kazał kobietom przynieść łopaty.Po tym, jużubrany na środku hali, zmiótł piasek, skruszył toporem klepisko, a wtedy Skallagrim, rozumiejąc oco idzie, bez słowa wziął się za łopatę.Pracowali w zupełnym milczeniu, aż wykopali grób nasześć stóp głęboki. Tutaj powiedział Eryk w twoim własnym domu, gdzie urodziłaś się i gdzie żyłaś,spoczniesz, Gudrudo Urodziwa.A co do Middałhol, tyle tylko powiem, że nikt odtąd mieszkać tunie będzie.Duchy go będą nawiedzać, krokwie zgniją, ściany się zawalą i tak powstanie twójkopiec, Gudrudo.Tak się rzeczywiście stało nikt już odtąd nie mieszkał w Middałhol.Po latach dwór stał sięruiną, dziś jest stosem kamieni.Po wy kopaniu grobu Eryk umył się i posilił.Potem poszedł tam, gdzie leżała martwa Gudruda,i poprosił kobiety, by przygotowały ją do pogrzebu.Gdy już była umyta i odziana w białe szaty,liryk podszedł do niej i sam zawiązał jej ciżem, i zamknął jej oczy.Właśnie wtedy przyjechał ktoś z wybrzeża z wiadomością, że Gizur i Swanhilda kazali spalićstatek Gudrudy, a załogę przepędzili. To dobrze rzekł liryk już nie trzeba nam statku; ta, która miała płynąć, ma terazskrzydła.Usiadł na łóżku obok ciała Gudrudy.A Skallagrim przed domem skulony na ziemi,zrozpaczony rwał włosy z brody zaś jego dzikie serce krwawiło z powodu nieszczęścia zawinionego przez jego pijaństwo.Eryk siedział przy Gudrudzie cały dzień, patrząc w twarz umiłowanej, aż minęły dwadzieściacztery godziny od chwili, kiedy oboje spełnili kielich oblubienicy.Wtedy wstaj ucałował martweusta Gudrudy, mówiąc: Nie chciałbym się z tobą rozstawać, miła; to smutne że odeszłaś sama i mnie zostawiłaś, alewkrótce pójdę za tobą.Po czym głośno zawołał: Wytrzezwiałeś, pijaku? Skallagrim stanął przed nim bez słowa. Ujmij za stopy tę, której śmierć spowodowałeś, a ja będę trzymać głowę.Tak podnieśli Gudrudę i zanieśli ją do grobu.Eryk stanął obok grobu, wziął martwą Gudrudę wramiona, spojrzał na jej twarz w świetle ognia i świec.Po trzykroć spojrzał, po czym głośno zaśpiewał:Gdym w zamieci cię ogrzewałZlubowałem tobie miłość,Potem krew na ostrzu mieczaNa długo nas rozdzieliła.Ledwie wczoraj, ukochana,W męża m cię uścisku zawarł,A dzisiaj składam w mogiłę!Tam Eryka czekaj, miła.Z jego ręki na mordercówSpadnie teraz straszna zemsta!Huknie płomień, męże jękną,Zwit usłyszy wycie żon!Na wyniosłej Mosfell ErykPózniej spocznie, żądny śmierci,I niedługo, próżni trosk,Spotkamy się w dworcu Heli.*Złożył ją do mogiły, po czym narzuciwszy na nią całun razem wypełnili grób ziemią, która nazawsze skryła Gudrudę Urodziwą przed wzrokiem ludzkim.Następnie Eryk przywdział zbroję, to samo uczynił Skallagrim i wyszedł z hali, a za nimSkallagrim.Na podwórzu wciąż czekały konie, którymi mieli jechać na wybrzeże.Na jednym znich było siodło Gudrudy.Jezdziła na tym koniu wiele lat i bardzo go lubiła, bo szedł za nią, wiem)jak pies.Eryk spojrzał na konie i powiedział: Może Gudruda ciebie potrzebuje tam, gdzie jest teraz, Czarnogrzywy bo tak się ten końnazywał w każdym razie nikt inny ciebie nie dosiądzie.Wyrwał topór z ręki Skallagrima i jednym ciosem konia zabił.Odjechali w kierunku na Kaldbak.Noc była zimna i wietrzna, niebo ciemne, spoza chmurrzadko przezierał księżyc.Eryk spojrzał w górę i powiedział do Skallagrima: Dobra noc dla podpalaczy, opoju. Tak, panie płomienie szybko strzelają w górę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]