[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłam głodna i nadal miałam niewykorzystane obiadyw abonamencie, ale bałam się, że mogę wpaść na Lacie.Albo, co gorsza, na Jeremiego.W każdym razie cieszyłamsię, że mam ja kieś zajęcie.I że mogę głośno słuchać mu zy ki bez narażania się na skar gi Jilian.Kiedy już nie mogłam wytrzymać z głodu, zadzwoniłam do Taylor i o wszystkim jej opowiedziałam.Darła się takgłośno, że musiałam trzymać telefon daleko od ucha.Zjawiła się po chwili z burrito z czarną fasolą i smoothieo sma ku ba na no wo-tru skaw ko wym.Potrząsała głową i po wta rzała: Co za suka, co za suka. To nie tylko jej wina.Jego też  za uważyłam między jed nym kęsem a dru gim. No wiem.Poczekaj tylko, jak go zobaczę, to podrapię mu gębę pazurami i zrobię takie blizny, że już żadna nigdyna niego nie spojrzy. Przyjrzała się swoim paznokciom, jakby robiła przegląd broni. Akurat jutro idę na manikiur.Po wiem Da nielle, żeby porządnie je na ostrzyła.Zrobiło mi się ciepło na sercu.Pewne rzeczy można usłyszeć tylko od przyjaciółki, która znała cię przez całe twojeżycie.Od razu ciut le piej się po czułam. Nie mu sisz robić mu blizn. Ale chcę. Splotła mały pa lec z moim i dodała:  Jak tam?Kiwnęłam głową. Le piej.W każdym ra zie le piej, od kie dy tu je steś.Kie dy sączyłam ostat nie kro ple smo othie, Tay lor za py tała: Jak myślisz, po zwo lisz mu wrócić?Z za sko cze niem i praw dziwą ulgą stwier dziłam, że w żaden sposób nie próbuje mnie osądzać. A co ty myślisz?  za py tałam. To zależy od cie bie. Wiem, ale& Czy ty na moim miejscu tak byś zro biła? W normalnych okolicznościach nie.Gdyby jakiś facet zdradził mnie czy choćby spojrzał na inną dziewczynę, nie.Byłby skończony. Przez chwilę żuła słomkę, po czym dodała:  No ale Jeremi to nie jest  jakiś facet.Wiele wasłączy. A co tymi blizna mi? Nie odwracaj kota ogonem.W tym momencie nienawidzę go śmiertelnie.Dał ciała na całej linii.Ale nigdy niebędzie  ja kimś fa ce tem , na pew no nie dla cie bie.To jest fakt.Nic nie po wie działam.Ale zda wałam so bie sprawę, że Tay lor ma rację. Mogłabym zebrać dziewczyny z organizacji, pocięłybyśmy mu opony  zaproponowała Taylor, waląc mniew ramię. Hmm? Co ty na to?Próbowała mnie roz ba wić.I na wet jej się udało.Zmiałam się  po raz pierw szy od chy ba całej wiecz ności. roz dział dzie siątyPo naszej kłótni tamtego lata myślałam, że szybko się pogodzimy, tak jak zwykle.Byłam przekonana, że po tygodniuwszystko wróci do normy, maks.Bo tak naprawdę o co się pogniewałyśmy? Jasne, obie mówiłyśmy przykre rzeczy, janazwałam ją dzieckiem, a ona mnie pseudoprzyjaciółką, ale przecież wcześniej też się kłóciłyśmy.Najlepszeprzy ja ciółki cza sem się kłócą.Kiedy wróciłam z Cousins, włożyłam rzeczy Taylor do torby gotowa odnieść je do niej do domu, kiedy tylko da misygnał, że już się na siebie nie gniewamy.To zawsze ona dawała sygnał, zawsze ona pierwsza wyciągała dłoń dozgo dy.Czekałam, ale na próżno.Kilka razy poszłam do Marcy s z nadzieją, że może wpadnę na nią i po prostu będziemymu siały po ga dać.Ale nig dy jej nie spo tkałam.Mijał ty dzień za ty go dniem.Lato po wo li się kończyło.Je re mi po wta rzał to samo, co po wta rzał w lip cu i przez pra wie cały sier pień. Nie martw się.Na pew no się po go dzicie.Za wsze się go dzicie. Nie ro zu miesz, tym ra zem jest in a czej.Ona na wet nie chce na mnie spojrzeć. Za chwilę wam minie.Wku rzyłam się. Nie praw da. Wiem, wiem& Zaczekaj, Belly. Usłyszałam, jak z kimś rozmawia, potem znów powiedział do słuchawki: Przy je chały skrzy dełka.Mam za dzwo nić do cie bie, jak zje my? Mogę się po spie szyć. Nie, nie trze ba. Nie bocz się.Odparłam, że wcale się nie boczę.I nie boczyłam się.Nie tak naprawdę.Jak niby miał zrozumieć, co się dziejemiędzy Taylor a mną? Był facetem.To znajdowało się poza zasięgiem jego możliwości.Nie rozumiał, że dla mnie tonie mal kwe stia życia i śmier ci, żeby po go dzić się z Tay lor i ra zem z nią zacząć ostat nią klasę liceum.A więc dlaczego nie mogłam po prostu do niej zadzwonić? Częściowo przeszkadzała mi duma, częściowo cośjeszcze.To ja oddalałam się od niej przez cały czas, to ona zabiegała o naszą przyjazń.Może odnosiłam wrażenie, żez tego wyrosłam, że tak będzie lepiej.Następnej jesieni i tak miałyśmy się pożegnać, w ten sposób łatwiej nam toprzyjdzie.Może za bardzo się od siebie uzależniłyśmy, szczególnie ja od niej, i teraz chciałam stanąć na własnychno gach.Tak to so bie tłuma czyłam.Następne go dnia po dzie liłam się tymi prze myśle nia mi z Je re mim, a on po wie dział: Po pro stu do niej za dzwoń.Przy pusz czałam, że nie ma ocho ty więcej wysłuchiwać mo ich żalów, więc od parłam: Może i za dzwo nię.Za sta no wię się.W ostatnim tygodniu przed rozpoczęciem szkoły  zwykle wracałam wtedy z Cousins  zawsze chodziłyśmy razemna zakupy.Zawsze.Od podstawówki.Taylor wiedziała, które dżinsy należy kupić.Szłyśmy do Bath&Body; Worksi korzystałyśmy z tych promocji typu  kup trzy, jedno dostaniesz za darmo , a potem, w domu, dzieliłyśmy sięłupami, tak że każda dostawała cały zestaw, mleczko do ciała, żel do mycia i peeling.Zapasy starczały co najmniej doGwiazd ki.Tego roku wy brałam się z mamą.Mama nie na widziła cho dzić na za ku py.Właśnie cze kałyśmy w ko lejce do kasy, gdy do skle pu wkro czyły Tay lor i jej mama obłado wa ne tor ba mi. Luce!  zawołała moja mama.Pani Jewel pomachała do nas i ruszyła w naszą stronę.Taylor powlokła się za nią.Miała na sobie szorty z obciętychdżinsów i oku la ry prze ciwsłonecz ne.Moja mama uściskała Tay lor, pani Je wel uściskała mnie i po wie działa: Dawno się nie widziałyśmy. A do mojej mamy:  Laurel, czy potrafisz uwierzyć, że nasze dziewczynki są już dorosłe? Pamiętam, kiedy jako małe brzdące upierały się, że wszystko będą robić razem.Kąpać się, podcinać włosy.Wszyst ko. Tak, pamiętam  od parła moja mama z uśmie chem.Uchwy ciłam spojrze nie Tay lor.Na sze mamy gawędziły, a my zer kałyśmy na sie bie ukrad kiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •