[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mieć sądzone nie kochać zpowodu tego przepełnienia światłem, z powodu swej słonecznej natury", to doznanieswego czystego bytu duchowego wstrząsająco wyśpiewał Nietzsche w Pieśni nocnejZaratustry:  Zwiatłem jestem: ach, gdybym był nocą!.%7łyję w moim własnymświetle.".Bycie wyjątkiem pociąga za sobą wspólną dla obu, straszliwą samotność.Kierkegaard jest świadom tego, że nie może mieć przyjaciół; Nietzsche z pełną świa-domością cierpiał z powodu narastającej samotności tak dalece, że sądził, iż nie będziejuż mógł tego znieść.I znowu nasuwa się obu ta sama przenośnia.Nietzscheprzyrównuje się do sosny [sterczącej] w górze, nad przepaścią: ,, Samotna! Któżżeodważyłby się przybyć tu w gościnę?.Może ptak drapieżny: ten ze złośliwą radościąwczepia się.we włosy" (VII, s.421).A Kierkegaard: ,,Stoję tu jak jakaś samotna14 sosna, egoistycznie odosobniony i skierowany ku górze, nie rzucam cienia i tylkoleśny gołąb buduje swe gniazdo w mych gałęziach" (Dziennik, II, s.80).U obu jest widoczny wielki kontrast pomiędzy [z jednej strony] daremnością iprzypadkowością ich istnienia, bytem nieudanym, a [z drugiej strony] potęgującą się uobu w ciągu życia świadomością sensu, doniosłości i konieczności wszystkich zdarzeń,które ich spotykają:Kierkegaard nazywa to opatrznością.To, co boskie, rozpoznaje po tym  żewszystkie zdarzenia, wypowiedzi, działania itd.coś wróżą; faktyczność zmienia sięustawicznie, gdyż znaczy o wiele więcej".Faktyczność nie jest czymś, od czego należysię uwolnić, lecz co należy zgłębiać, aż sam Bóg nie udzieli 'wyjaśnienia ".Sens tego,co sam czyni, także odsłania mu się dopiero pózniej: To jest  jakaś nadwyżka, którejnie zawdzięczam sobie, lecz opatrzności.Wciąż okazuje się, że to, czego siępodejmuję na podstawie najgłębszego przemyślenia, po jakimś czasie jednakrozumiem zawsze o wiele lepiej".Nietzsche dostrzega przypadek.Zależy mu na tym, by spożytkować przypadki.[Widzi, jak]  wzniosła przypadkowość" opanowuje świat. Człowiek o największejduchowości i największej sile wie, że 'przerasta każdy przypadek, ale równocześnieczuje, jak śniegowe płatki przypadków wirują wokół niego bez końca".Wszakże taprzypadkowość nabiera dla Nietzschego coraz większego sensu, co konstatuje ze zdzi-wieniem: .co nazywacie przypadkami  sami jesteście tym, co wam przypada i cona was spada!".Przez całe życie pojawiają się u niego wzmianki o tym, jak to całkiembezsporne zdarzenia, które go spotykają, przez swą zupełną przypadkowość ukazująmu jakiś tajemniczy sens, i w końcu pisze;  już nie ma nawet przypadków".Lecz obrazem, który służy im obu dla pokazania, jak na granicy możliwościżyciowych wyrazem ich wiedzy nie jest ociężały byt, ale właśnie absolutna lekkość,jest taniec.Dla Nietzschego w ostatnich dziesięciu latach jego życia taniec, w coraz toinnej postaci, stanowi przenośnię dla jego myślenia, gdy ma ono zródłowy charakter.IKierkegaard: ,,Wykształciłem się po to., by móc zawsze z lekkością tańczyć nausługach myślenia.Gdy tylko pojawia się jakaś trudność, od razu wystawiam mojeżycie na szwank.Wtedy tańczenie idzie mi lekko; myśl o śmierci jest lekką tancerką;każdy człowiek jest dla mnie zbyt ciężki.".Nietzsche swego zaciętego wroga widziw  duchu ociężałym"  w moralności, nauce, celowości [działania] itd. ale niekaże go przezwyciężyć, zrzucić po to, by w niefrasobliwej samowoli być kimkolwiek,lecz zaleca, by poprzez to, co najcięższe, osiągnąć wzlot, który, gdy się powiedzie, jestniczym nie skrępowanym tańcem.Zwiadomość bycia wyjątkiem zabrania im obu występować w roli proroka.Wprawdzie podobnie jak prorocy zdają się być istotami, które przemawiają zniedostępnej nam głębi, ale w sensie stosownym do epoki.Kierkegaard przyrównujesiebie do ptaka, zwiastuna deszczu:  Gdy w społeczeństwie zbiera się na burzę,wówczas zjawiają się takie indywidualności, jak ja".Są to prorocy, którzy muszą sięukrywać jako prorocy.Swe zadanie uświadamiają sobie podczas ustawicznychpowrotów z ostateczności wymagania, które sobie stawiają, do odpierania każdegoujęcia, które w nich widzi wzór i drogę.Kierkegaard niezliczoną ilość razy powtarza,że nie jest autorytetem ani prorokiem, ani apostołem, ani reformatorem, nie jest nawetautorytetem w jakiejś konkretnej sprawie.Jego zadaniem jest zwracanie uwagi.Dostrzega w sobie talent policyjny, uważa się za szpiega w służbie boskości.Odsłania,15 lecz nie mówi, co należy czynić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •