[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mieli przyjechać z Euro-py, z Kalifornii, z caÅ‚ego Wschodniego Wybrzeża.Gdy MarkpoznawaÅ‚ kogoÅ› nowego, również go zapraszaÅ‚, wiÄ™c lista goÅ›cispuchÅ‚a do niemal trzystu osób.Zlub byÅ‚ jak wielka, nadciÄ…-gajÄ…ca fala, którÄ… już widać na horyzoncie, nieunikniona i byćmoże Å›miertelnie niebezpieczna.Mimo wszystko na pierwszymplanie przez caÅ‚y czas pozostawaÅ‚y potrzeby farmy.Prognozyw radiu ostrzegaÅ‚y przed przymrozkami.Trzeba byÅ‚o wczeÅ›-niej zebrać dynie, żeby siÄ™ nie zmarnowaÅ‚y, a także wszystkiepomidory, które jeszcze pozostaÅ‚y na krzakach.Nieoczekiwa-nie ocieliÅ‚a siÄ™ Raye.Pewnego ranka znalezliÅ›my jej wielkiegobyczka na pastwisku.W trzech czwartych byÅ‚ to holsztyn, miaÅ‚dÅ‚ugie nogi i sierść w czarno-biaÅ‚e Å‚atki.WymiÄ™ Raye nabrzmia-Å‚o i staÅ‚o siÄ™ dwukrotnie wiÄ™ksze.Dojenie jej przypominaÅ‚o te-raz otwieranie zamka wytrychem.Dwa razy dziennie dawaÅ‚apo piÄ™tnaÅ›cie litrów mleka.Każde dojenie zajmowaÅ‚o Markowialbo mnie dwie godziny.Stopniowo porzucaÅ‚am wszystkie oczekiwania, które wczeÅ›-niej miaÅ‚am wobec Å›lubu.Już wiedziaÅ‚am, że nie pomalujemy238 · 239 domu ani nie naprawimy rozbitej szyby.WnÄ™trze z faÅ‚szywychcegieÅ‚ i paneli pozostanie, jakie byÅ‚o, a trawnik w najlepszymwypadku bÄ™dzie Å›wieżo wygryziony przez krowy.Podczas lun-chu ukÅ‚adaliÅ›my menu i wypisywaliÅ›my listÄ™ rzeczy do zrobienia:uprzÄ…tnąć siano ze stryszku, zbudować schody, doprowadzić in-stalacjÄ™ elektrycznÄ…, znalezć krzesÅ‚a i stoÅ‚y, zabić byka na pieczeÅ„,zabić kurczaki na wczeÅ›niejszy obiad, napisać tekst przysiÄ™gi.Jedzenie w okresie zbiorów jest tak dobre, że im mniej siÄ™ z nimrobi, tym lepiej.Niedzielne obiady byÅ‚y ćwiczeniem siÄ™ w pro-stocie: zielona saÅ‚ata prawie bez dodatków, ugotowana na parzezielona fasolka z masÅ‚em, buraczki upieczone w piecu i pokro-jone w plastry z odrobinÄ… oliwy, kropelkÄ… octu i kilkoma ga-Å‚Ä…zkami koperku.To wÅ‚aÅ›nie jedliÅ›my w ostatniÄ… sobotÄ™ przedprzyjazdem goÅ›ci, gdy pojawiÅ‚ siÄ™ temat nazwiska.Nigdy nawetnie przyszÅ‚o mi do gÅ‚owy, że mogÅ‚abym je zmienić.Nina zacho-waÅ‚a po Å›lubie swoje nazwisko, podobnie jak wiÄ™kszość innychkobiet, które znaÅ‚am.LubiÅ‚am swoje nazwisko, podobaÅ‚o misiÄ™ to, że zaczyna siÄ™ na tÄ™ samÄ… literÄ™ co imiÄ™, przemawiaÅ‚a domnie solidność czterech sylab.Nie miaÅ‚am nic przeciwko na-zwisku Marka, ale to byÅ‚o moje, oznaczaÅ‚o mnie, podobnie jaksÅ‚owo  widelec oznaczaÅ‚o rzecz, którÄ… trzymaÅ‚am w rÄ™ce.NieuważaÅ‚am, że powinnam siÄ™ tego wyrzec.Chyba wydawaÅ‚o misiÄ™, że Mark o tym wie, chociaż nigdy na ten temat nie rozma-wialiÅ›my.ByÅ‚am wstrzÄ…Å›niÄ™ta, gdy powiedziaÅ‚, że ma inne zdanie.MyÅ›laÅ‚ o dzieciach.Bardzo nie lubiÅ‚ podwójnych nazwisk i wy-jaÅ›nieÅ„, które stajÄ… siÄ™ wówczas konieczne, szczególnie w spo-Å‚ecznoÅ›ci, gdzie różne nazwiska u małżonków sÄ… uważane za coÅ›niezwykÅ‚ego.Poza tym, stwierdziÅ‚, zmiana nazwiska jest mia-rÄ… zaangażowania, lingwistycznie podkreÅ›la fakt, że stajemy siÄ™rodzinÄ….SÅ‚uchajÄ…c go, czuÅ‚am, jak siÄ™ najeżam i przygotowujÄ™do obrony swojej pozycji.  Chyba wiÄ™c to ja bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ przyjąć twoje nazwisko  po-wiedziaÅ‚ w koÅ„cu Mark, wzruszajÄ…c ramionami.To rozwiÄ…zaniewydawaÅ‚o siÄ™ równie proste i wielkoduszne jak posiÅ‚ek, którywÅ‚aÅ›nie przyrzÄ…dziliÅ›my.Na tydzieÅ„ przed Å›lubem przyjechali nasi rodzice.Wszyscyczworo starali siÄ™, jak mogli, ukryć zdumienie, gdy zobaczyli,że na stryszku, gdzie miaÅ‚y odbywać siÄ™ taÅ„ce, wciąż leży sianoi Å¼e oprócz sporzÄ…dzenia listy rzeczy do zrobienia, nie zaczÄ™-liÅ›my jeszcze żadnych przygotowaÅ„.PrzydzieliliÅ›my im zada-nia wedÅ‚ug ich umiejÄ™tnoÅ›ci i zainteresowaÅ„.Moja mama za-jęła siÄ™ sprzÄ…taniem, ojca wysÅ‚aliÅ›my na drugÄ… stronÄ™ jeziora,do Vermontu, po beczki z piwem i cydrem, ojciec Marka miaÅ‚zbudować schody na stryszek i zaÅ‚ożyć instalacjÄ™ elektrycznÄ…,a jego mama zajęła siÄ™ rÄ™kodzieÅ‚em i zaczęła szukać brÄ…zowegopapieru do przykrycia stołów oraz trzystu czerwonych banda-mek, którymi miaÅ‚y być przewiÄ…zane serwetki.Siostra MarkaprzyjechaÅ‚a razem ze swoim rudym cherubinkiem, dwuletnimOlinem, i zajęła siÄ™ kwiatami.Nic nie szÅ‚o gÅ‚adko.To byÅ‚a konsekwencja naszego brakuwczeÅ›niejszego planowania.Stryszek, gdzie miaÅ‚a być podanakolacja, upstrzony byÅ‚ odchodami goÅ‚Ä™bi, od bardzo starychi wyschniÄ™tych na proszek po Å›wieże i mokre.Gdy moja mamaczyÅ›ciÅ‚a nierówne drewniane podÅ‚ogi, goÅ‚Ä™bie nadlatywaÅ‚y z da-chu i zostawiaÅ‚y Å›wieże pamiÄ…tki.PojechaliÅ›my z Markiem dosklepu żelaznego i kupiliÅ›my siatkÄ™ drucianÄ…, którÄ… zasÅ‚onili-Å›my wlot na strych.Ale na tym problemy siÄ™ nie koÅ„czyÅ‚y.Naszwybieg dla drobiu znajdowaÅ‚ siÄ™ za blisko stodoÅ‚y.Co bardziejprzedsiÄ™biorcze kury odkryÅ‚y już stryszek i lubiÅ‚y go odwiedzać,żeby skÅ‚adać tu jajka albo grzebać w Å›wieżo wyczyszczonej pod-Å‚odze.Moja mama najbardziej ze wszystkich żywych istot niecierpi kur.StwierdziliÅ›my, że musimy przenieść kurnik i wybieg240 · 241 zarówno ze wzglÄ™du na równowagÄ™ psychicznÄ… mojej matki, jaki dlatego, że goÅ›cie mogliby siÄ™ potknąć o kurÄ™, wchodzÄ…c ponieistniejÄ…cych jeszcze schodach.Na trzy dni przed Å›lubem zamknęłam wieczorem kury w kur-niku, przyczepiÅ‚am kurnik do traktora i odciÄ…gnęłam go nanajbliższe pole, pięćdziesiÄ…t metrów dalej.Jednak nastÄ™pne-go ranka kury i tak trafiÅ‚y do stodoÅ‚y i na stryszek, a co gor-sza, gdy nadszedÅ‚ wieczór, zlekceważyÅ‚y kurnik i rozsiadÅ‚y siÄ™w dawnym miejscu.Prawie setka wcisnęła siÄ™ w Å¼ywopÅ‚ot i nabelki w stodole, pod którymi nasi goÅ›cie mieli jeść.Choć byli-Å›my wtedy maÅ‚o przytomni, rozumieliÅ›my, że tak nie może być.Oprócz ryzyka potkniÄ™cia siÄ™ o nie i tego, że brudziÅ‚y, kury niemogÅ‚y spać na zewnÄ…trz, bo zjadÅ‚yby je sowy albo oposy.Pró-bowaliÅ›my je skierować w stronÄ™ kurnika za pomocÄ… zaimpro-wizowanych siatek i kawaÅ‚ków pÅ‚otu, ale one caÅ‚y czas wyrywaÅ‚ysiÄ™ na wolność, przelatujÄ…c nad ogrodzeniami.WidziaÅ‚am, jakmoja mama w rÄ™kawicach roboczych dzielnie trzyma jeden ko-niec siatki, i w tym momencie nie miaÅ‚am żadnych wÄ…tpliwoÅ›ci,że bardzo mnie kocha.W koÅ„cu daliÅ›my sobie spokój z siatkÄ….RÄ™cznie wydÅ‚ubaliÅ›my caÅ‚Ä… setkÄ™ kur z prowizorycznych grzÄ™d,szukajÄ…c ich z latarkÄ…, i po jednej, po dwie zanieÅ›liÅ›my je do kur-nika.ZeszÅ‚o nam do północy.Potem wszystko zaczęło siÄ™ dziać naraz.Przyjechali bliscyprzyjaciele i mnóstwo kuzynów Marka.Nina i jej mąż Davidprzylecieli z Kalifornii, a mój brat i Dani z Virginia Beach.W czystych cywilnych ubraniach wszyscy wyglÄ…dali na farmiejak cudzoziemcy.Moja szwagierka, która jest przedstawicielkÄ…handlowÄ… firmy farmaceutycznej, nosiÅ‚a Å‚adne zestawy ubraÅ„w podstawowych kolorach i pÅ‚askie, czyste buty.Tylko mojaprzyjaciółka Cydni i jej mąż Steve wydawali siÄ™ tu na miejscu.Cydni wychowaÅ‚a siÄ™ na ranczu pod miasteczkiem w Idaho, któ-rego populacja wynosiÅ‚a czterdzieÅ›ci osób, i w dniu ich Å›lubu wszystkie druhny wyrywaÅ‚y z ogrodu cebulÄ™ na saÅ‚atkÄ™ ziemnia-czanÄ… oraz jezdziÅ‚y po dolinie ciężarówkÄ…, zbierajÄ…c od sÄ…siadówciÄ™te kwiaty i jajka.Steve trenuje i podkuwa konie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •