[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym razem i straci nad sobą kontroli i niewtargnie w nią dzika Tym razom wszystko będzie się działo wolno.tak.by i jej sprawiło toprzyjemność.Doskonałe zdawał sobie sprawę z tego.że poniosły go zmysły poprzedniego wieczoru.Zazwyczaj potrafił nad sobą zapanować.Wszedł do sypialni Sophy przekonany, że robi tojedynie dla jej własnego dobra.Lecz tak naprawdę to bardzo jej pragnął, czekał na nią tak długo, że kiedy w końcu do tegodoszło, rezerwy samokontroli były na wyczerpaniu, wykorzystał je w ciągu minionegotygodnia, walcząc z pragnieniem znalezienia się w jej łożu.Już na samo wspomnienie szalejącego w nim głodu, kiedy wreszcie zagłębił się w jejjedwabistym wnętrzu, czul.że narasta w nim pożądanie.Pokręcił głową w oszołomieniu, niepojmując, jak ta cała sprawa mogła się przerodzić w coś tak głębokiego i nieopanowanego.Jak mógł dopuścić, by Sophy tak go opętałaNie ma sensu tego analizować - pomyślał, kiedy powóz zatrzymał się przed klubem.Najważniejsze, by nie dać się całkowicie opanować tej obsesji.Musi ją poskromić, cooznacza poskromienie Sophy.Musi mocno trzymać się w karbach dla dobra ich obojga.Niedopuści, by drugie małżeństwo potoczyło się jak pierwsze.Poza tym Sophy potrzebowałaopieki.Była zbyt naiwna i zbyt ufna.Lecz kiedy wszedł do przytulnego wnętrza klubu, wydało mu się, że słyszy odległe echokpiącego śmiechu Elizabeth.- Ravenwood! - Miles Thurgood spojrzał ze swego miejsca przy kominku i wyszczerzył zębyw wesołym uśmiechu.- Dziś się tu ciebie nie spodziewałem.Siadaj i nalej sobie porto.- Dziękuję.- Julian zagłębił się w fotelu obok, - Każdy, kto przeszedł przez operę, potrzebujekieliszka porto.- To właśnie sobie powiedziałem parę minut temu.Choć muszę przyznać, żedzisiejszy spektakl był wyjątkowo ciekawy ze względu na pojawienie się wielkiej72Featherstone.- Nawet mi o tym nie wspominaj.Miles zachichotał.- A najzabawniejsze było obserwowanie jak usiłujesz nie dopuścić, by twoja żonazainteresowała się Featherstone.Podejrzewam, że nie udało ci się odciągnąć jej od tegotematu? Kobiety zawsze pociąga to, od czego chcemy je odsunąć.- Nic dziwnego, skoro ją do tego zachęciłeś - mruknął Julian, nalewając sobie porto.- Bądz rozsądny, Ravenwood.Wszyscy mówią o tych pamiętnikach.Jak możesz oczekiwać,aby lady Ravenwood nie zainteresowała się nimi.- Mogę i mam zamiar pokierować wyborem lektur mojej żony - powiedział zimno Julian.- Daj spokój, bądz szczery - upierał się Miles.-Wcale ci nie chodzi o jej gusta literackie.Poprostu obawiasz się, że prędzej czy pózniej znajdzie tam twoje nazwisko.- Moje sprawy z Featherstone nie mają nic wspólnego z moją żoną.- Zabawne stwierdzenie.Jestem pewny, że podobnie myślą wszyscy, którzy się tu dziśschronili - zauważył Miles.Jednak po chwili spoważniał.- Mówiąc o tu obecnych.Julian popatrzył na niego.- Tak?Miles odchrząknął i zniżył głos.Powinieneś chyba wiedzieć, że Waycott jest w sali gier.Ręka Juliana zacisnęła się na kieliszku, lecz ton głosu się nie zmienił.- Doprawdy? To ciekawe.Nie jest bywalcem tego klubu.- To prawda.Ale jest jego członkiem.Dziś wieczór z tego skorzystał.- Miles pochylił się doprzyjaciela.- Powinieneś wiedzieć, że proponuje zakłady.- Naprawdę? Miles odchrząknął.- Zakłady dotyczące ciebie i szmaragdów RavenwoodówJulian poczuł, że stalowa obręcz zaciska się w jego wnętrzu.- Jakiego typu zakłady?- Gotów jest się założyć, że nie ofiarujesz Sophy szmaragdów Ravenwoodów przed upływemroku powiedział Miles.- Wiesz, co on implikuje.Julianie.Ni umiej, ni więcej, tylko to.żetwoja nowa żona nie jest w stanie zając miejsca Elizabeth w twoim życiu.Gdyby ladyRavenwood to usłyszała, byłaby zdruzgotana.- Więc musimy się postarać, by ta informacja do niej nie dotarła.Wiem że mogę na tobiepolegać, Thurgood.- Oczywiście.To nie jest zabawa w zgaduj-zgadulę jak w przypadku Featherstone, ale musiszzdawać sobie sprawę z tego.że wiele osób to słyszało i nie możesz ich wszystkich zmusić domilczenia.Najprościej byłoby, gdyby lady Ravenwood pokazała się w tych klejnotachpublicznie.W ten sposób.- Miles przerwał, zaskoczony, że Julian wstaje.- Co masz zamiarzrobić?- Pomyślałem, że sprawdzę, w co to się gra dziś wieczór - powiedział Julian i skierował się wstronę pokoju gier- Ale ty przecież rzadko grasz.Dlaczego chcesz tam iść? Poczekaj! - Miles zerwał się z fotelai pobiegł za nim.Julianie, myślę, że byłoby lepiej, gdybyś tam dziś nie szedłLecz Julian nie zwrócił na niego uwagi.Wkroczył do zatłoczonej sali i zatrzymał sięrozglądając niedbale, aż dostrzegł osobę, której szukał.Waycott który właśnie wygrał, uniósłgłowę i w tym momencie zauważył Juliana.Uśmiechnął się i czekał.Julian wyczul, że wszyscy obecni wstrzymali oddech.Wiedział, że Miles kręci się gdzieś wpobliżu i kątem oka dostrzegł Daregate'a, który odkłada karty i wolno wstaje od stołu.- Dobry wieczór, Ravenwood - powiedział uprzejmie Waycott, kiedy Julian stanął przednim.- Podobało ci się dzisiejsze przedstawienie? Widziałem twoją uroczą żonę, choć trudno jąbyło dostrzec w tłumie.Naturalnie szukałem szmaragdów Ravenwoodów.- Moja żona nie należy do zbytkownych kobiet - mruknął Julian.- Sądzę, że najlepiej wygląda73w prostej, klasycznej sukni.- Tak uważasz? A ona podziela twoje zdanie? Kobiety uwielbiają przecież klejnoty.Kto jakkto, ale ty powinieneś o tym wiedzieć.Julian zniżył głos.lecz panował nad słowami.- W istotnych sprawach moja żona liczy się ze zdaniem męża.Słucha moich rad, nie tylkojeśli chodzi o stroje, lecz również przy wyborze znajomych.- W przeciwieństwie do twojej pierwszej żony, co? - Oczy Waycotta błysnęły złośliwie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]