[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W Wilię wymienialiśmy, jak zwykle, symboliczne prezenty,kiedy nagle w całym domu zgasły światła.Przez cztery godziny siedzieliśmy w ciemnościach.Wygasłtakże, oczywiście, kocioł centralnego ogrzewania.Jakwiadomo, trudno jest zmobilizować kogokolwiek w WilięBożego Narodzenia, toteż trzęśliśmy się z zimna w grobowychciemnościach i dopiero o trzeciej nad ranem wszystkie światłanagle zapłonęły i zrobiło się jasno jak w dzień.Następnieusłyszeliśmy kroki, ktoś biegł od naszego domu w kierunkulasu, czyjeś stopy dudniły po zamarzniętej ziemi. Nie.nie wychodz! Mary trzymała mnie z całychsił.Spędziliśmy niezbyt miło pierwszy dzień świąt.Zmobi-lizowani przeze mnie ludzie z elektrowni przyjechali istwierdzili, że nie ma nawet przepalonego korka.Byli zli.Trzeba było zapłacić osiem dolarów, plus zwrot za benzynę.Telefon porucznika nie odpowiadał. Zapewne spędza przyjemnie święta powiedziałaMary.Państwo Cobbs okazali się niemal równie nudni jakpaństwo McGill.Jednakże byli właścicielami niebieskiej jolki, z kabinąwyłożoną sosnową boazerią i wyposażoną w motor.Wobecczego Mary złożyła im krótką wizytę.Cobbs był emerytowanym bankierem, pani Cobbsdawną chórzystką i odtwórczynią głównej roli w sztuczceGeorge a.White a pt. Skandale.Teraz była to mocno tlenionablondyna i wyrazna alkoholiczka.Nasze zainteresowanietą starzejącą się parą wyraznie wzrosło, kiedydowiedzieliśmy się, że ona była niegdyś zaprzyjazniona zAl Caponem, a on posiadał szereg nieruchomości w LasVegas.Jednakże Mary, która pracowała nad nimi przezpierwszą połowę stycznia, skoncentrowała swoje wysiłkigłównie na ich służbie, parze Kubańczyków, imieniemPedro i Maria. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co to może znaczyć? podniecała się Mary; Kubańczycy.Pojechała do Waszyngtonu, przeszukała jakieś dokumenty,ale w końcu skończyło się na niczym, tak jak od początkumyślałem.Byłem przekonany, że nasze morderstwo ma podłoże se-ksualne i nie ma nic wspólnego z międzynarodowymi in-trygami.Przeczuwałem niejasno, że kobieta zamordowana nałodzi była młoda, piękna i nieco tajemnicza.Zginęła tamtejstrasznej nocy z powodów prostych, jak miłość czy zazdrość.Nie wiedziała, że czyha na nią niebezpieczeństwo.Jej krzyk byłkrzykiem strasznego zdumienia.Pozostała jeszcze jedna jolka do zbadania, Zachodni Wiatr.Była przycumowana na wysepce Tilgham.Mojezainteresowanie nią wzrosło.Ta jolka bliższa była moimteoriom i niejasnym przeczuciom.Miała w sobie coś tajem-niczego, niesamowitego, można było snuć wokół niej różnemelodramatyczne przypuszczenia.Okazało się, że jest to zaistekoszmarna łódz.Ale niechaj wolno mi będzie zacytować notatkiMary z tych ponurych dni stycznia i lutego.20 stycznia.Wzięłam samochód i pojechałam na wyspęTilghman.Jest to spora wysepka, położona niedaleko brzegu,do której nawet łatwo dojechać samochodem.Jednakżejest nie zamieszkana i dość ponura, szczególnie zimą.Zasięgnęłam języka w sprawie Zachodniego Wiatru.Właścicielem jest niejaki pan Percival Owens, Anglik,który zamieszkuje tu przez okrągły rok.Jednakże nikt,ale to dosłownie nikt od lat nie widział pana Owensa nawłasne oczy i jest mało prawdopodobne, że mnie się touda.Owens mieszka nad brzegiem zatoki.Cała jegoposiadłość otoczona jest wysokim murem, okolonymdrutem kolczastym, na dodatek naelektryzowanym.%7łelazna brama jest stale zamknięta, a na niej widniejenapis Własność prywatna.Obcym wstęp wzbroniony.Na terenie ogrodu buszują dwa grozne niemieckieowczarki oraz niemiecki ogrodnik, olbrzym, imieniemFritz.Od jakichś dwudziestu lat, innymi słowy od chwili,kiedy rzuciła go żona i wyjechała do Anglii, nikt nieprzekroczył tych progów.%7ładen dostawca, żadenlistonosz, nawet lekarz.Nikt od tego czasu nie widziałpana Owensa.Ale wiadomo, że żyje.Fritz załatwiawszystkie jego sprawy.Przyjeżdża do miasteczka, robizakupy, płaci podatki, lecz na czekach zawsze widniejenazwisko Owensa.Narzuca się pytanie dlaczegoOwens się ukrywa.Jakie są tego przyczyny? Utrataukochanej żony? Wielkie zmartwienie? Czy też zbrodnia?Jestem strasznie ciekawa.22 stycznia.Dzisiaj udało mi się dowiedzieć coś niecoś otajemniczym panu Owensie i jego przeszłości.Podjechałampustą, piaszczystą drogą pod jego posiadłość i poprzez wielkiesosny i ciężką żelazną bramę udało mi się zobaczyć kawałekniebieskiego dachu.Dom ten wydaje się dokładnie taki, jak migo opisano.Ponury i niedostępny.Jak zamek z bajki, ukryty wzaczarowanym lesie.Nikt bez naprawdę ważkich powodów nieodważyłby się wtargnąć na ten teren.Szczególnie jeżeli wziąćpod uwagę te okropne psy.Słyszałam ich szczekanie z daleka.Zaczynają widać szczekać na odgłos zbliżającego sięsamochodu.Na czym polega tajemnica tego dziwnegoczłowieka? Co ukrywa w tym swoim samotnym zamczysku nadbrzegiem zatoki? Jak się dowiedziałam w miejscowym sklepikuspożywczym, Owens wcale nie kochał żony.Mówią, że w czasiewojny związany był z grupą hitlerowską, że był zwolennikiemtego potwora Oswalda Mosleya.A więc, to zdrajca.Podobnopo porażce Niemiec uciekł do Ameryki, zbudował to swojezamczysko z jakichś tajemniczych funduszów i całkowicieodizolował się od świata.Powiadają, że jest to człowiekprzystojny, a w każdym razie, że był kiedyś przystojny, wysoki,dystyngowany, ciemnowłosy i że używa monokla.Inni znówmówią, że stracił jedno oko i że nosi czarną opaskę.Interesująsię nim bardzo, ale nikt go nie widział na własne oczy od dobrych dwudziestu lat.Jest legendą wyspy, jej tajemniczymmieszkańcem, i kto wie, może naszym poszukiwanym morder-cą!23 stycznia.Jeżeli chodzi o Zachodni Wiatr , to zajęłam sięnim dzisiaj specjalnie.Właściciel jednej z miejscowychprzystani powiedział mi, że taka jolka w ogóle nie istnieje, i oile jemu wiadomo, Owens wcale nie posiada łodzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]