[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niesłyszał, co mówiła, lecz widział jej rękę energicznie unoszącą się i opadającą; tej ręki niemożna było rozpoznać; to była ręka kogoś innego; nie miał wrażenia, że Chantal go zdradza;było inaczej: zdawało mu się, że ona nie istnieje już dla niego, że odeszła sobie gdzie indziej,w inne życie, w którym jeśli ją spotka, to już jej nie rozpozna.42Chantal powiedziała bojowym tonem: - Ale jak trockista mógł stać się człowiekiemwierzącym? Gdzie tu logika?- 62 - - Droga przyjaciółko, zna pani słynne powiedzenie Marksa: zmienić świat.- Oczywiście.Chantal siedziała przy oknie, zwrócona twarzą do najstarszej koleżanki z agencji,dystyngowanej damy z palcami pokrytymi pierścionkami; obok niej Leroy mówił dalej: -Otóż nasze stulecie uzmysłowiło nam rzecz przeogromną: człowiek nie jest zdolny zmienićświata i nie zmieni go nigdy.Jest to podstawowy wniosek z mojego doświadczeniarewolucyjnego.Wniosek zresztą przyjmowany milcząco przez wszystkich.Ale wynika zniego następny wniosek, który idzie o wiele dalej.Jest on teologiczny i mówi: człowiek niema prawa zmieniać tego, co stworzył Pan Bóg.Trzeba pójść do końca tego zakazu.Chantal patrzyła na niego zafascynowana: mówił nie jako wykładowca udzielający lekcji,lecz jako prowokator.I to właśnie Chantal w nim lubi: ten suchy ton mężczyzny, któryzamienia w prowokację wszystko, co robi, zgodnie ze świętą tradycją rewolucjonistów czyawangardzistów; nigdy nie zapomni  zadziwić burżuja", nawet jeśli wypowiada najbardziejkonwencjonalne prawdy.Czyż prawdy najbardziej prowokacyjne ( burżuja na stryczek!") niestają się zresztą najbardziej konwencjonalnymi, kiedy tylko dochodzą do władzy? Konwencjamoże w każdej chwili stać się prowokacją, a prowokacja konwencją.Ważna jest natomiastwola, by pójść do końca każdej postawy.Chantal wyobraża sobie Leroya na hałaśliwychzebraniach studenckiej rewolty 1968 roku, wypowiadającego na swój inteligentny, logiczny isuchy sposób sentencje, wobec których wszelki opór rozsądku skazany jest na klęskę:burżuazja nie ma prawa do życia; sztuka, której klasa robotnicza nie rozumie, powinnazniknąć; nauka służąca interesom burżuazji jest bezwartościowa; należy przepędzić zuniwersytetów tych, którzy ją wykładają; nie ma wolności dla wrogów wolności.Im bardziejzdanie, które wygłaszał, było absurdalne, tym bardziej był z niego dumny, gdyż jedyniewybitna inteligencja zdolna jest nadać bezsensownym ideom sens logiczny.Chantal odpowiedziała: - Zgoda, ja również myślę, że wszystkie zmiany są zgubne.Wtakim razie naszym obowiązkiem byłoby strzec świat przed zmianami.Niestety, świat nieumie powstrzymać szaleńczego pędu ku zmianom.-.dla których człowiek jest przecież jedynie narzędziem - przerwał jej Leroy:- Wynalezienie lokomotywy zawiera w zarodku plan samolotu, który nieuchronnieprowadzi do rakiety kosmicznej.Ta logika zawiera się w samych rzeczach, mówiąc inaczej,stanowi część projektu boskiego.Może pani wymienić całkowicie tę ludzkość na inną, a i taknie naruszy to ewolucji, która prowadzi od roweru do rakiety.Człowiek nie jest autorem tejewolucji, jedynie wykonawcą.Wykonawcą wręcz żałosnym, gdyż nie zna sensu tego, cowykonuje.A sens ten nie należy do nas, należy wyłącznie do Boga i my jesteśmy tu po to- 63 - jedynie, aby być Mu posłusznym i aby On mógł robić, co Mu się podoba.Zamknęła oczy: słodkie słowo  zbliżenie" przyszło do niej i ją nasączyło; wymówiła wmilczeniu dla siebie samej:  zbliżenie idei".Jak równie sprzeczne postawy mogły nastąpić posobie w jednej głowie, niczym dwie kochanki w tym samym łóżku? Niegdyś niemal ją tooburzało, lecz dzisiaj zachwyca: wie bowiem, że przeciwstawienie tego, co Leroy mówiłkiedyś, temu, co głosi dzisiaj, nie ma żadnego znaczenia.Ponieważ wszystkie idee są siebiewarte.Ponieważ wszystkie twierdzenia i stanowiska mają tę samą wartość, mogą się o siebieocierać, spotykać się, gładzić, mieszać, migdalić się, macać, kopulować.Naprzeciw Chantal odezwał się słodki i lekko drżący głos: - Ale w takim razie po co myjesteśmy na tym padole? Dla kogo żyjemy?Był to głos dystyngowanej damy siedzącej obok Leroya, którego dama uwielbia.Chantalwyobraża sobie, że Leroy jest teraz otoczony dwiema kobietami, między którymi będziemusiał wybrać: damą romantyczną i damą cyniczną; słyszy cienki głosik, który nie chceporzucić swych pięknych wierzeń, lecz który (wedle wyobrażenia Chantal) broni ich znieujawnionym pragnieniem, by zostały poniżone przez jej demonicznego bohatera, właśniezwracającego się do niej:- Po co żyjemy? Aby dostarczyć Bogu ludzkie mięso.Albowiem Biblia nie wymaga odnas, droga pani, abyśmy szukali sensu życia.Wymaga od nas, abyśmy się rozmnażali.Kochajcie się i prokreujcie.Proszę dobrze zrozumieć: sens owego  kochajcie się" jestokreślony przez  prokreujcie". Kochajcie się" nie oznacza w żaden sposób miłościmiłosiernej, współczującej, duchowej czy namiętnej, lecz oznajmia po prostu:  uprawiajciemiłość!",  kopulujcie" (przybiera słodki ton i pochyla się nad damą:). pieprzcie się!"(Niczym oddany uczeń, dama posłusznie patrzy mu w oczy).To na tym i tylko na tym polegasens życia ludzkiego.Reszta to brednie.Rozumowanie Leroya jest ostre jak brzytwa i Chantal się zgadza: miłość jako egzaltacjadwóch jednostek, miłość jako wierność, namiętne przywiązanie do jednej tylko osoby, nie,coś takiego nie istnieje.A jeśli istnieje, to wyłącznie jako samoukaranie, dobrowolna ślepota,ucieczka do klasztoru.Chantal mówi sobie, że jeśli nawet miłość istnieje, to istnieć niepowinna, i ta myśl nie przynosi goryczy, przeciwnie, Chantal czuje od niej błogość, któraroznosi się po jej ciele.Myśli o metaforze róży przenikającej we wszystkich mężczyzn i mówisobie, że żyła dotąd w miłosnym odosobnieniu i że teraz gotowa jest usłuchać mitu róży izmieszać się z jej upojnym zapachem.W tej chwili przypomina sobie o Jean-Marcu.Czyzostał w domu? Wyszedł? Stawia sobie to pytanie bez żadnej emocji: tak jakby pytała, czy wRzymie pada deszcz albo czy w Nowym Jorku jest ładna pogoda [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •