[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spodziewałem się tego, ale sądziłem, \e poprzestaniesz na namawianiumnie do zmiany planów.Clea spokojnie zapięła pas bezpieczeństwa. Potrzebujesz mnie, Reeve.A mój pomysł jest świetny. Słuchaj, samolot jeszcze nie wystartował.Wezwę zarazstewardesę, \eby dokładnie sprawdziła twój bilet  zagroził. Wtedy urządzę okropną scenę  odrzekła nie zra\ona. Wyrzucąnas oboje z samolotu.W tej chwili zamknęły się drzwi kabiny.Kapitan przez głośniki powitał pasa\erów na pokładzie. Za pózno, Reeve  odezwała się Clea, zadowolona z siebie.Lecimy do Denver. Oto apartament pani  zaanonsował chłopiec hotelowy ioficjalnym gestem zaprosił Reeve a i Cleę do wnętrza. Podwójne łó\ko, łazienka i oczywiście salon. Chłopiec pokazał wszystkie pomieszczenia, utrzymane wjasnych odcieniach zieleni i ró\u.Rozsunął zasłony. Widok na miasto.Clea skinęła głową i padła wyczerpana na łó\ko. Cudownie. Te drzwi prowadzą do apartamentu pana  wyjaśnił chłopiec. Dziękujemy  powiedział Reeve, wyjmując z portfela banknot ale jest bardzo pózno.Chcielibyśmy odpocząć po podró\y. Oczywiście.Państwo \yczą sobie zostać sami.Chłopiec wziąłnapiwek, po raz ostatni wygładził zasłony w salonie Clei i wyszedł. Brakowało mu tylko wąsika, który mógłby podkręcać, irozbieganych oczek.Komiczna postać  skomentowała. Ale\ miał rozbiegane oczka, nie zauwa\yłaś?  rzekł Reeve,otwierając drzwi łączące ich apartamenty. Wyglądasz na kompletniewykończoną.Zamówić ci coś? Nie, dziękuję.W tym stanie nie mogę nawet myśleć o jedzeniuczy piciu.Reeve w milczeniu przypatrywał się twarzy Clei.Przeprowadziła zhumorem śmiałą akcję na lotnisku w Meksyku, lecz pod maską wesołościkryło się przygnębienie i smutek.To przez Charliego i jego kłopoty Clea\yła od kilku dni w napięciu. Uda się nam  zapewnił ją. Twój plan jest znakomity.Postaramsię, aby cię nie nara\ać na zbyt wielkie niebezpieczeństwo. Mo\e wiec od razu zadzwonię do paru osób i nadam bieg naszejsprawie? Jutro  stwierdził stanowczo. Nie ma pośpiechu.Musisz sięwyspać.Ja te\.Clea ju\ zasnęła. Dobranoc  powiedział cicho, choć był pewien, \e go nie słyszy.Wszedł do swojego pokoju i oparł się o drzwi.Odruchowo sięgnąłdo zamka i uśmiechnął się sam do siebie.Có\, do diabła, zamierzałzamknąć na klucz? Wspomnienia o wspólnej nocy w Meksyku? Uczucia,które go ogarnęły, gdy śpiąca Clea w samolocie poło\yła mu głowę naramieniu, a on przytulił ją jak małą dziewczynkę? Obraz Clei le\ącej w sąsiednim pokoju, tak delikatnej i bezbronnej, \e a\ chciało się ją objąć ibronić przed światem?Owładnęły nim dwa pragnienia.Po pierwsze: po\ądanie.Walczyłz nim od chwili, gdy Clea odwiedziła go na pokładzie  Argosy.Zdołałopanować to uczucie.Po drugie: potrzeba opiekowania się Cleą ichronienia jej.To pragnienie było o wiele silniejsze i grozniejsze.Gdyby\ mógł wziąć ją w objęcia i przekonać, \e wszystko będziedobrze.Tak zachowują się kochankowie, a oni uzgodnili przecie\, \e ichznajomość ograniczy się do przyjazni.Od samego początku Cleatwierdziła, \e łączy ich jedynie misja wyciągnięcia Charliego z kłopotów.Reeve westchnął głęboko i ruszył pod prysznic.Zastanawiał sięwcią\, co go pcha w stronę ognia, skoro ju\ raz igrał z miłością i sparzyłsię.Clea czuła, \e obejmuje ją opiekuńcze ramię Reeve a.Wtuliłagłowę w jego pierś niczym w wygodną poduszkę.Co za rozkosz: le\ećobok kochanego, ciepłego ciała.Usłyszała swoje imię wypowiedzianepółgłosem i podniosła usta do pocałunku.Chwyciła dłoń Reeve a i.zamarła.Dotknęła chłodnego prześcieradła.Otworzyła oczy i znów szybkoje zamknęła.Le\ała sama w łó\ku w hotelu  Brown Palace.Pamiętała,\e w nocy wstała na chwilę, umyła zęby, przebrała się w nocną koszulę izasnęła prawie na dziesięć godzin.Zbudziła się śniąc o Reevie.Powoli, mozolnie wracała do rzeczywistości.Porzuciła myśli oReevie.Była dziewiąta.Zaspała.Reeve jej nie obudził.A jeśli ju\poszedł do Browninga? Wpadła w popłoch.To całkiem podobne doReeve a.Chciał wszystko brać na siebie i chronić ją.Podbiegła do drzwi pokoju Holdena i głośno zapukała.Nikt nieodpowiedział.Nacisnęła na klamkę i zajrzała do wnętrza.Aó\ko puste,pościel w nieładzie, w łazience ani \ywego ducha.Naprawdę poszedł!Zaklęła pod nosem i ruszyła do swojej łazienki.Nie po to jechałataki kawał drogi, aby teraz dać się wyłączyć ze sprawy.Kończyła kąpiel, mając głowę pełną pomysłów na poszukiwanieReeve a.Owinięta w ręcznik wróciła do sypialni i otworzyła walizkę.Nagle rozległ się głos Holdena: Dzień dobry, Cleo.Siedział na kanapie, popijając kawę.Na stoliku przed nim stałakarafka z sokiem pomarańczowym, dzbanek parującej kawy i talerzsłodkich rogalików.  Zjesz ze mną śniadanie?Zaskoczona Clea usiłowała ciaśniej owinąć ręcznik wokółmokrego ciała. Sądziłem, \e jeśli zjemy śniadanie w pokoju, zyskamy więcejczasu na wprowadzenie w \ycie twojego planu  stwierdził spokojnym,opanowanym tonem.Usiadła na krześle i nalała sobie szklankę soku. A ja sądziłam, \e wyszedłeś sam. Nie zrobiłbym tego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •