[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na koniec wreszcie kręcenie coraz ciaśniejszych kółek i ósemekpozwala złapać równowagę w osi lewo prawo.Nie ma w tym żadnej tajemnicy, trzeba tylko ćwiczyć, ćwiczyć,ćwiczyć.Dopiero osiągnięcie, dostrojenie trzech płaszczyznrównowagi daje komfort i łatwość prowadzenia konia.wiczyćnajlepiej podczas długich, co najmniej kilkunastuminutowychsekwencji galopu.Bez przerw, bez zatrzymywania.Po prostujechać.Najpierw do przodu, potem w kółkach, potem pozmianie nogi w drugą stronę, potem ósemki, zmiany tempa jechać.Oczywiście powinno to mieć jakiś sens.Wcześniejszyplan pracy z koniem, ale nie ma sensu go tu opisywać, bo wzależności od wielu rzeczy może się on różnić.Ważne, abyjechać długo i bez przerw, bo tylko wtedy dajemy sobie ikoniowi czas, aby załapać , zrozumieć i utrwalić.Przyzwyczajenido krótkich dwuminutowych galopów jezdzcy będą mieli z tymkłopoty, ale tylko na początku.Każdy, kto spróbuje takichwydłużonych sesji w galopie, już po kilkunastu sesjach zauważy,że jedzie mu się łatwiej, lżej, bez wysiłku, że równowaga pojawiasię sama, a rytm jest jej naturalnym następstwem.109Nie wiem, skąd się wziął model jazd dziesięć minut stepem dziesięć kłusem dwa kółka galopem w lewo, dwa w prawo znowu kłusem, znowu stępem i do stajni.Może są ludzie, którymto sprawia przyjemność.Niewykluczone.Ale jedno wiem napewno, że podstawowych dwóch elementów prawdziwienaturalnej szkoły jazdy nie nauczą się w ten sposób nigdy.Naturalność opisanej metody długich, nieprzerywanych galopówpolega również na tym, że każdy może sam obserwować swojepostępy, analizując dwa proste parametry.O jednymwspomniałem to zmęczenie, którego koń i jezdziec wrównowadze nie powinni w normalnych warunkach odczuwaćwcale.Drugi to subiektywne, ale przecież mierzalne poczucieoderwania się od ciągłego myślenia o koniu, o tym, co robi, otym, że jest pod jezdzcem.Hokeista nie myśli o tym, że jezdziprzekładanką do przodu.Zapewniam, że po kilkunastu godzinachtakich ćwiczeń przyjdzie i równowaga, i rytm.Zamiast walczyć zbrakiem równowagi i łapać wciąż na nowo zgubiony rytm, będziemożna cieszyć się samą przyjemnością.110Pomimo, że konie pędzą wyciągniętym galopem jest w tym zdjęciu spokój.%7ładen z jezdzców niewalczy z koniem, żaden koń nie walczy z kiełznem, wodze są luzne.Równy rytm i pełnarównowaga.Na zdj.Lucas Laborde i Maciek Olbrych Buksza Copa Argentina 2008.Koń wygięty do środka podąża za jezdzcem wychylonym daleko poza siodło.Tu też widać, że tonie wodze powodują skręt ale sygnał przekazywany balansem ciała.Podobnie jak poniżej widaćidealną równowagę jezdzca, który może sobie pozwolić na bardzo lekki kontakt z siodłem,wiedząc, że koń będzie za nim niezawodnie podążać.Na zdj.Maciek Olbrych i Gonzalo Medina Sopot 2007.111Na zdj.Julio Casares i Raul Destefanis Buksza India Polo Cup 2008.112MiłośćDo historii przeszło powiedzenie pewnego władcy żyjącego wczasach, kiedy rzadko któremu politykowi udawało się umrzećśmiercią naturalną: Panie, chroń mnie od przyjaciół, z wrogamiporadzę sobie sam.Spotkałem w życiu wiele koni, którepróbowały na różne sposoby powiedzieć swoim właścicielom: Przestańcie mnie kochać, bo mogę tej miłości nie przeżyć.Myślę, że sens tych komunikatów jest ten sam.Może jeszcze jeden cytat historyczny, aby lepiej przygotowaćczytelnika do tego, co za chwilę.Doskonałą recenzją poczynańniektórych dyktatorów jest stwierdzenie: bardzo kochali naród,a nawet ludzkość, ale nie bardzo potrafili kochać pojedynczegoczłowieka.Teza tego rozdziału brzmi: konie nie są do kochania, a naszamiłość najczęściej wychodzi im bokiem.Lepiej żebyśmy ich niekochali, natomiast umieli je szanować, dbać o nie i byćodpowiedzialnymi za ich zdrowie, samopoczucie i& przyszłość.Znacie? Znamy! To posłuchajcie& Każdy, kto zajmuje się końmina tyle długo, aby być świadkiem domykania się pewnychcyklów relacji koń człowiek, potrafi odnalezć w pamięciprzykłady miłości, które nieodmiennie kończyły się zle dla konia.Koniki kupione dla kilku- czy nastoletnich dziewczynek, któreświata poza nimi nie widzą.Rodzice ze wzruszeniem kibicujątemu uczuciu, które niestety z wiekiem mija.We wszystkichkrajach świata stajnie pełne są dziewcząt poniżej 15 lat, którefaktycznie spędzają tam cały wolny czas, odmawiają wyjazdów nawakacje z rodzicami, bo muszą opiekować się kochanymkonisiem, wydają na niego majątek na zakupy w sklepachjezdzieckich, a cała rodzina traktuje go jak maskotkę.Dziewczynki mają jednak to do siebie, że szybko rosną i już w113wieku lat 17 pozostaje przy koniach nie więcej niż kilka procent.Ukochany konik, który pięć lat temu miał lat cztery, teraz madziewięć i właściwie całe życie przed sobą, tyle że miłość sięskończyła i pora na zmiany.Przeważnie na gorsze.To znaczywłaściciele nadal deklarują uczucie, które teraz wyraża się chęciąoddania ukochanego w tzw.dobre ręce, ale przecież nie zadarmo.Cena jest zwykle pochodną więzi emocjonalnych, które ichłączyły i niekoniecznie odzwierciedla faktyczną wartość konia,który powiedzmy do hodowli się nie nadaje, bo jest na przykładwałachem, umiejętności sportowe czy nawet użytkowe maniewielkie, bo przecież służył głównie do głaskania, do tego możedojść kilka narowów, których nabył, mieszkając w złotej klatceluksusowego pensjonatu, za to bez pastwiska i bez codziennegoruchu.Oddający w dobre ręce ma jeszcze w pamięci cenę, którązapłacił kilka lat temu i z niejasnych powodów wierzy, że uczciwacena sprzedaży powinna być co najmniej taka sama czy nawetwyższa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]