[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Znowu pani nic nie rozumie.-ProszÄ™ mi zatem wyjaÅ›nić jej rolÄ™ w caÅ‚ej tej.zmowie.- To byÅ‚ pomysÅ‚ Natalii.ZgadaÅ‚a siÄ™ kiedyÅ› z AlfredÄ…,gdy przyszÅ‚a zabrać kolacjÄ™ do pokoju: że brat jest ciężkochory, że potrzebne sÄ… pieniÄ…dze, a im siÄ™ nie przelewai gdyby ktoÅ› sfinansowaÅ‚ wyjazd jej i Juliana do Stanów,gdzie przeprowadzajÄ… eksperymentalnÄ… kuracjÄ™ z chory­mi na narkolepsjÄ™.Krótko mówiÄ…c, zrobiÅ‚aby wszyst­ko, żeby skÄ…dÅ› zdobyć pieniÄ…dze na pobyt w USA.- Co byÅ‚o dalej?- Alfreda to wszystko skrupulatnie przemyÅ›laÅ‚a.wie pani, jaka z niej pedantka.i przyszÅ‚a do mnie.- Z propozycjÄ…? - Nie.Z testamentem Ireny Wrotycz.-WiÄ™c testament nie przepadÅ‚ podczas rabunkukancelarii!- Alfreda uratowaÅ‚a papier przed spaleniem.Z na­rażeniem życia.-I przyniosÅ‚a go pani?- ObawiaÅ‚a siÄ™, że ktoÅ› może szperać w jej rzeczach,choćby sprzÄ…taczka.One zawsze zauważą to, czego nie po­winny.Dlatego ja tej RzeÅ›kiej do swego pokoju nie wpusz­czam.I w ogóle staram siÄ™ ograniczać wszelkie wizyty.- Ale AlfredÄ™ pani wpuÅ›ciÅ‚a.- Nie paÅ‚am do niej zbytniÄ… sympatiÄ…, ale poprosiÅ‚amnie listownie, żebym jÄ… przyjęła, bo ma dla mnie nie­zwykle frapujÄ…cÄ… ofertÄ™ zwiÄ…zanÄ… z Zagajami.- WysÅ‚aÅ‚a do pani list pocztÄ…?- Nie.Wsunęła go pod drzwi.Zaadresowany byÅ‚:Madame Caroline de Falçman.A pod moim nazwi­skiem byÅ‚y trzy litery: p.f.v.- To znaczy.zaraz.pour faire visite - w celu zÅ‚o­Å¼enia wizyty.- SkÄ…d pani wie?- Màmusia posyÅ‚aÅ‚a mnie na francuski i pianino.UważaÅ‚a, że mÅ‚oda panienka powinna mieć w tychdziedzinach jakÄ… takÄ… orientacjÄ™.- Zaskakuje mnie pani.- DziÄ™kujÄ™.Wróćmy do proÅ›by Alfredy Leder.- PrzyznajÄ™, że zwróciÅ‚a siÄ™ do mnie z dość zaskaku­jÄ…cÄ… propozycjÄ…. - Mianowicie.- Zniszczy testament Ireny Wrotycz, a ja w zamian zato.wykorzystam moje umiejÄ™tnoÅ›ci paranormalne.- MówiÄ…c wprost: Alfreda zniszczy testament, Za­gaje wrócÄ… do pani, ale ktoÅ› musi być wykonawcÄ….I tobynajmniej nie ostatniej woli ciotki Ireny.- WiedziaÅ‚am o stanie psychicznym Juliana, nie przy­puszczaÅ‚am jednak, że Natalia jest skÅ‚onna do takich.poÅ›wiÄ™ceÅ„.SpisaÅ‚yÅ›my umowÄ™, że jeżeli tylko odzyskamZagaje, w ciÄ…gu miesiÄ…ca przelejÄ™ na jej konto odpowied­niÄ… sumÄ™ uzyskanÄ… ze sprzedaży ziemi lub lasu, którapokryje w caÅ‚oÅ›ci koszty leczenia Juliana.Alfreda LederpodpisaÅ‚a siÄ™ pod tym papierem jako Å›wiadek.- Ma pani tÄ™ umowÄ™?- OczywiÅ›cie, że mam.Trzymam jÄ… razem z testa­mentem.- Alfreda go nie zniszczyÅ‚a?- Nie.MusiaÅ‚am mieć jakieÅ› zabezpieczenie, gdybynagle wycofaÅ‚a siÄ™ z caÅ‚ej tej.- Operacji?- Powiedzmy.- A czym szantażowaÅ‚a pani NataliÄ™ Tylman?- Nikogo niczym nie szantażowaÅ‚am! To one przy­szÅ‚y do mnie i stwierdziÅ‚y, że to bardzo dobry pomysÅ‚.Nie mogÅ‚am im odmówić racji.- Tym bardziej że przy okazji pani nienawiść do ro­dziny Wrotyczów znalazÅ‚a wreszcie wÅ‚aÅ›ciwe ujÅ›cie.- Doskonale pani wie, jakÄ… potwornÄ… krzywdÄ™ mi wyrzÄ…dzono.Mnie i mojej familii.Kto siÄ™ do tego przy­czyniÅ‚? Piotr Wrotycz i jego ojciec.A Irena Wrotycz zabezcen wykupiÅ‚a bezprawnie przejÄ™tÄ… posiadÅ‚ość.- O ile wiem, odbyÅ‚a siÄ™ licytacja, czy też przetarg.- %7Å‚arty, moja panno.Wszystko byÅ‚o z góry ukarto-wane.Pani ciotka kupiÅ‚a Zagaje za mniej wiÄ™cej jednÄ…dziesiÄ…tÄ… ich realnej wÅ‚asnoÅ›ci.MiaÅ‚am jÄ… za to kochać?!- Podobno posiadÅ‚ość byÅ‚a zadÅ‚użona.DÅ‚ug hipo­teczny, czy coÅ› w tym rodzaju.- Bzdura! Sfingowano dÅ‚ug, który nigdy nie zostaÅ‚zaciÄ…gniÄ™ty.Przy koneksjach generaÅ‚a Wrotycza spre­parowanie fikcyjnych dokumentów nie byÅ‚o niczymtrudnym.Przecież chodziÅ‚o o obronÄ™ idei!- Zatem każda z was trzech miaÅ‚a swoje powody,żeby wyeliminować z tego miejsca mojÄ… rodzinÄ™.- To pani powiedziaÅ‚a.Nam chodziÅ‚o jedynieo prawdÄ™ i sprawiedliwość.- Doprawdy, kuriozalne pobudki, jak na usprawie­dliwienie tego rodzaju morderczych dziaÅ‚aÅ„.- Niech siÄ™ pani liczy ze sÅ‚owami! Ja nikogo nie za­mordowaÅ‚am.Ani Natalia, ani Alfreda.- Jednak moja ciotka i wujek zostali uduszeni, a za­pewne nastÄ™pny bÄ™dzie Konrad.W koÅ„cu, byÅ‚o niebyÅ‚o, to on dziedziczy Zagaje.- Nie mów hop, póki nie przeskoczysz.- Co pani chce przez to powiedzieć?- Nic.Niech pani wyjmie z kredensu testament.- Gdzie go pani schowaÅ‚a? - Leży na wierzchu.Przecież tutaj nikt nie zaglÄ…da.Niech pani otworzy te boczne drzwiczki.U góry z le­wej strony.- Jaka piÄ™kna porcelana! Różowa muszla na trzechnogach!- Osiemnastowieczna, z manufaktury w Turyngii.Bodajże Gotha.- Co za przedziwny przedmiot! Jakie fantastyczneornamenty! I te przepiÄ™kne zÅ‚ocenia! Nigdy czegoÅ› ta­kiego nie widziaÅ‚am.- Uhrenstander, rodzaj porcelanowej podstaw­ki pod zegar.Ornament rocaille.Niech pani uważa,żeby tego nie potÅ‚uc.ProszÄ™ porcelanÄ™ postawić na sto­le.Tu, koÅ‚o mnie.- ProszÄ™ bardzo.- Niech pani jÄ… ostrożnie poÅ‚oży.O, wÅ‚aÅ›nie tak.Widzi pani ten okrÄ…gÅ‚y otwór? W Å›rodku muszla jestpusta, a w niej znajduje siÄ™ ciasno zwiniÄ™ty testamentIreny Wrotycz.Jedna kartka papieru.Druga, to umowaspisana z NataliÄ… Tylman.Jeżeli pani wÅ‚oży dwa palcedo Å›rodka.- Brzeg jest bardzo ostry, w ogóle niewypolerowany.- RÄ™czna robota.Raczej nikt od spodu nie przyglÄ…­da siÄ™ tego rodzaju bibelotom.Może tylko wytrawniznawcy.ZmiaÅ‚o!- KtoÅ› gwiżdże?-Co pani.?- SÅ‚yszÄ™.Jeszcze raz.Gwizd jakby stÅ‚umiony. - Jeżeli chce pani poznać rozwiÄ…zanie tej zagadko­wej sprawy, niech pani wreszcie wyjmie ten przeklÄ™tytestament.- Zaraz.Co tak gwiżdże?.Już wiem! Jak na tym fil­mie z Brosnanem.Gdzie pani ma koÅ„cówkÄ™ tuby? Notej rury, przez którÄ… opowiadaÅ‚a pani bajki Konradowi.- Nie ma tu żadnej tuby.ProszÄ™ wyciÄ…gnąć ze Å›rod­ka porcelany testament, a dowie siÄ™ pani czegoÅ› nie­zwykÅ‚ego.- Zaraz, sÅ‚yszÄ™ coraz wyrazniej.Przy drzwiach zakotarÄ….Jest.WyjmÄ™ tylko zatyczkÄ™.Halo, sÅ‚ucham.- Nareszcie! O Boże, jak dobrze, że ciÄ™ sÅ‚yszÄ™.- Igor? Co ty.?!- JesteÅ› u Falcmanki?- Jak mnie tu znalazÅ‚eÅ›?- Niczego nie dotykaj w tym pokoju.BÅ‚agam ciÄ™,niczego.Natychmiast stamtÄ…d wyjdz.Niczego nie do­tykaj.Zaufaj mi i wyjdz.- WÅ‚aÅ›nie miaÅ‚am wyciÄ…gnąć ze starej porcelany te­stament cioci Ireny.Wiesz, ten, który zaginÄ…Å‚.To możebyć coÅ› ważnego.Pani Karolina twierdzi.- BÅ‚agam ciÄ™, nie! Zostaw to i wyjdz z pokoju.Tampewnie jest trucizna.WÅ‚aÅ›nie dowiedziaÅ‚em siÄ™.- Jaka trucizna? Igor, co ty bredzisz!- Laura, uwierz mi i wyjdz od Falcmanki.Porcelanamoże być zatruta.Niczego nie dotykaj.Wyjdz! Natych­miast!!- Pani Lauro, nie interesuje już pani testament?. - Igor mówi o jakiejÅ› truciznie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •