X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Znowu pani nic nie rozumie.-Proszę mi zatem wyjaśnić jej rolę w całej tej.zmowie.- To był pomysł Natalii.Zgadała się kiedyś z Alfredą,gdy przyszła zabrać kolację do pokoju: że brat jest ciężkochory, że potrzebne są pieniądze, a im się nie przelewai gdyby ktoś sfinansował wyjazd jej i Juliana do Stanów,gdzie przeprowadzają eksperymentalną kurację z chory�mi na narkolepsję.Krótko mówiąc, zrobiłaby wszyst�ko, żeby skądś zdobyć pieniądze na pobyt w USA.- Co było dalej?- Alfreda to wszystko skrupulatnie przemyślała.wie pani, jaka z niej pedantka.i przyszła do mnie.- Z propozycją? - Nie.Z testamentem Ireny Wrotycz.-Więc testament nie przepadł podczas rabunkukancelarii!- Alfreda uratowała papier przed spaleniem.Z na�rażeniem życia.-I przyniosła go pani?- Obawiała się, że ktoś może szperać w jej rzeczach,choćby sprzątaczka.One zawsze zauważą to, czego nie po�winny.Dlatego ja tej Rześkiej do swego pokoju nie wpusz�czam.I w ogóle staram się ograniczać wszelkie wizyty.- Ale Alfredę pani wpuściła.- Nie pałam do niej zbytnią sympatią, ale poprosiłamnie listownie, żebym ją przyjęła, bo ma dla mnie nie�zwykle frapującą ofertę związaną z Zagajami.- Wysłała do pani list pocztą?- Nie.Wsunęła go pod drzwi.Zaadresowany był:Madame Caroline de Fal�man.A pod moim nazwi�skiem były trzy litery: p.f.v.- To znaczy.zaraz.pour faire visite - w celu zło�żenia wizyty.- Skąd pani wie?- M�musia posyłała mnie na francuski i pianino.Uważała, że młoda panienka powinna mieć w tychdziedzinach jaką taką orientację.- Zaskakuje mnie pani.- Dziękuję.Wróćmy do prośby Alfredy Leder.- Przyznaję, że zwróciła się do mnie z dość zaskaku�jącą propozycją. - Mianowicie.- Zniszczy testament Ireny Wrotycz, a ja w zamian zato.wykorzystam moje umiejętności paranormalne.- Mówiąc wprost: Alfreda zniszczy testament, Za�gaje wrócą do pani, ale ktoś musi być wykonawcą.I tobynajmniej nie ostatniej woli ciotki Ireny.- Wiedziałam o stanie psychicznym Juliana, nie przy�puszczałam jednak, że Natalia jest skłonna do takich.poświęceń.Spisałyśmy umowę, że jeżeli tylko odzyskamZagaje, w ciągu miesiąca przeleję na jej konto odpowied�nią sumę uzyskaną ze sprzedaży ziemi lub lasu, którapokryje w całości koszty leczenia Juliana.Alfreda Lederpodpisała się pod tym papierem jako świadek.- Ma pani tę umowę?- Oczywiście, że mam.Trzymam ją razem z testa�mentem.- Alfreda go nie zniszczyła?- Nie.Musiałam mieć jakieś zabezpieczenie, gdybynagle wycofała się z całej tej.- Operacji?- Powiedzmy.- A czym szantażowała pani Natalię Tylman?- Nikogo niczym nie szantażowałam! To one przy�szły do mnie i stwierdziły, że to bardzo dobry pomysł.Nie mogłam im odmówić racji.- Tym bardziej że przy okazji pani nienawiść do ro�dziny Wrotyczów znalazła wreszcie właściwe ujście.- Doskonale pani wie, jaką potworną krzywdę mi wyrządzono.Mnie i mojej familii.Kto się do tego przy�czynił? Piotr Wrotycz i jego ojciec.A Irena Wrotycz zabezcen wykupiła bezprawnie przejętą posiadłość.- O ile wiem, odbyła się licytacja, czy też przetarg.- %7łarty, moja panno.Wszystko było z góry ukarto-wane.Pani ciotka kupiła Zagaje za mniej więcej jednądziesiątą ich realnej własności.Miałam ją za to kochać?!- Podobno posiadłość była zadłużona.Dług hipo�teczny, czy coś w tym rodzaju.- Bzdura! Sfingowano dług, który nigdy nie zostałzaciągnięty.Przy koneksjach generała Wrotycza spre�parowanie fikcyjnych dokumentów nie było niczymtrudnym.Przecież chodziło o obronę idei!- Zatem każda z was trzech miała swoje powody,żeby wyeliminować z tego miejsca moją rodzinę.- To pani powiedziała.Nam chodziło jedynieo prawdę i sprawiedliwość.- Doprawdy, kuriozalne pobudki, jak na usprawie�dliwienie tego rodzaju morderczych działań.- Niech się pani liczy ze słowami! Ja nikogo nie za�mordowałam.Ani Natalia, ani Alfreda.- Jednak moja ciotka i wujek zostali uduszeni, a za�pewne następny będzie Konrad.W końcu, było niebyło, to on dziedziczy Zagaje.- Nie mów hop, póki nie przeskoczysz.- Co pani chce przez to powiedzieć?- Nic.Niech pani wyjmie z kredensu testament.- Gdzie go pani schowała? - Leży na wierzchu.Przecież tutaj nikt nie zagląda.Niech pani otworzy te boczne drzwiczki.U góry z le�wej strony.- Jaka piękna porcelana! Różowa muszla na trzechnogach!- Osiemnastowieczna, z manufaktury w Turyngii.Bodajże Gotha.- Co za przedziwny przedmiot! Jakie fantastyczneornamenty! I te przepiękne złocenia! Nigdy czegoś ta�kiego nie widziałam.- Uhrenstander, rodzaj porcelanowej podstaw�ki pod zegar.Ornament rocaille.Niech pani uważa,żeby tego nie potłuc.Proszę porcelanę postawić na sto�le.Tu, koło mnie.- Proszę bardzo.- Niech pani ją ostrożnie położy.O, właśnie tak.Widzi pani ten okrągły otwór? W środku muszla jestpusta, a w niej znajduje się ciasno zwinięty testamentIreny Wrotycz.Jedna kartka papieru.Druga, to umowaspisana z Natalią Tylman.Jeżeli pani włoży dwa palcedo środka.- Brzeg jest bardzo ostry, w ogóle niewypolerowany.- Ręczna robota.Raczej nikt od spodu nie przyglą�da się tego rodzaju bibelotom.Może tylko wytrawniznawcy.Zmiało!- Ktoś gwiżdże?-Co pani.?- Słyszę.Jeszcze raz.Gwizd jakby stłumiony. - Jeżeli chce pani poznać rozwiązanie tej zagadko�wej sprawy, niech pani wreszcie wyjmie ten przeklętytestament.- Zaraz.Co tak gwiżdże?.Już wiem! Jak na tym fil�mie z Brosnanem.Gdzie pani ma końcówkę tuby? Notej rury, przez którą opowiadała pani bajki Konradowi.- Nie ma tu żadnej tuby.Proszę wyciągnąć ze środ�ka porcelany testament, a dowie się pani czegoś nie�zwykłego.- Zaraz, słyszę coraz wyrazniej.Przy drzwiach zakotarą.Jest.Wyjmę tylko zatyczkę.Halo, słucham.- Nareszcie! O Boże, jak dobrze, że cię słyszę.- Igor? Co ty.?!- Jesteś u Falcmanki?- Jak mnie tu znalazłeś?- Niczego nie dotykaj w tym pokoju.Błagam cię,niczego.Natychmiast stamtąd wyjdz.Niczego nie do�tykaj.Zaufaj mi i wyjdz.- Właśnie miałam wyciągnąć ze starej porcelany te�stament cioci Ireny.Wiesz, ten, który zaginął.To możebyć coś ważnego.Pani Karolina twierdzi.- Błagam cię, nie! Zostaw to i wyjdz z pokoju.Tampewnie jest trucizna.Właśnie dowiedziałem się.- Jaka trucizna? Igor, co ty bredzisz!- Laura, uwierz mi i wyjdz od Falcmanki.Porcelanamoże być zatruta.Niczego nie dotykaj.Wyjdz! Natych�miast!!- Pani Lauro, nie interesuje już pani testament?. - Igor mówi o jakiejś truciznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.