[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PrzypÅ‚ynÄ…Å‚ w piÄ…tek.ZarezerwowaÅ‚ miejsce na caÅ‚y tydzieÅ„.- Może popÅ‚ynÄ…Å‚ po benzynÄ™? - spytaÅ‚a Maggie.- Nie znam takiego miejsca, gdzie mieliby jeszcze benzynÄ™ - odparÅ‚ Howard.- Ale możeon wie coÅ›, czego ja nie wiem.- ChwileczkÄ™ - powiedziaÅ‚a Liz.- Joe Black? - OdwróciÅ‚a siÄ™ do Maggie.- Mój tata piÅ‚ znim wczoraj wieczorem.Tata mówiÅ‚, że to przyjaciel mojego szwagra.- PoczuÅ‚a, jak panika skrÄ™ca jej kiszki.- Scott twierdziÅ‚, że to on jest wÅ‚aÅ›cicielem rybackiejlodówki, tej, którÄ… widziaÅ‚am w szopie na tyÅ‚ach zakÅ‚adu pogrzebowego.Maggie patrzyÅ‚a na niÄ… przez chwilÄ™.Liz zdawaÅ‚a sobie sprawÄ™, że agentka dostrzega w jejoczach poważny niepokój.- Ma pan pojÄ™cie, skÄ…d jest ten Black? A może dokÄ…d popÅ‚ynÄ…Å‚? - spytaÅ‚a Maggie.Howard zerknÄ…Å‚ na niÄ…, potem przeniósÅ‚ spojrzenie na Liz i znów na Maggie.On takżespostrzegÅ‚ przestrach Liz.- To podlega ochronie danych.Nie mogÄ™ wam podać jego adresu w Jacksonville beznakazu.- Potem machnÄ…Å‚ rÄ™kÄ… w stronÄ™ zniecierpliwionego klienta.- Przepraszam panie.Liz nachyliÅ‚a siÄ™ do Maggie, stojÄ…c tyÅ‚em do zatÅ‚oczonego sklepu.- Tata podejrzewaÅ‚, że Joe Black to nie jest jego prawdziwe imiÄ™ i nazwisko.- Tak - rzekÅ‚a Maggie zbyt spokojnie.- Też jestem tego zdania.- SÄ…dzi pani, że to do niego należaÅ‚a znaleziona przez nas w Zatoce MeksykaÅ„skiejlodówka?- Tak.- Czy mojemu tacie coÅ› grozi?- Oby tylko pomógÅ‚ Blackowi zaÅ‚adować łódz, a teraz pomaga innym.Liz wyjrzaÅ‚a przez okno sklepu.Jak na swój wiek jej ojciec byÅ‚ w Å›wietnej formiefizycznej.DaÅ‚by sobie radÄ™.Nie powinna wyciÄ…gać pochopnych wniosków.Przypuszczalniew tej chwili pomaga komuÅ› innemu.Ponad trzydzieÅ›ci pięć lat spÄ™dziÅ‚ w marynarce iÅ›wietnie wiedziaÅ‚, jak zabezpieczyć łódz. Nagle zerwaÅ‚ siÄ™ wiatr, silne podmuchy uginaÅ‚y palmy i przewracaÅ‚y wszystko, co nie byÅ‚odobrze przytwierdzone do podÅ‚oża.Kosze na Å›mieci i puste kanistry po benzynie toczyÅ‚y siÄ™wzdÅ‚uż nabrzeża, szyby w oknach zabrzÄ™czaÅ‚y.W sklepie zapadÅ‚a kompletna cisza, wiÄ™c gdyzaczęło padać, zabrzmiaÅ‚o to tak, jakby ktoÅ› waliÅ‚ kamieniami o Å›cianÄ™.Drzwi otworzyÅ‚y siÄ™ gwaÅ‚townie.Kesnick, w jaskrawo- żółtym poncho, zobaczyÅ‚ Liz.- Bailey, musimy lecieć.PodaÅ‚ jej i Maggie identyczne, porzÄ…dnie zÅ‚ożone poncha.Liz przypomniaÅ‚a sobie, żeagentka nigdy dotÄ…d nie przeżyÅ‚a huraganu.- Teraz polecimy? - spytaÅ‚a Maggie zatrwożona.- To dopiero poczÄ…tek - oznajmiÅ‚a Liz.- Za parÄ™ minut siÄ™ uspokoi.JakieÅ› sześć dodziesiÄ™ciu godzin tak to bÄ™dzie wyglÄ…daÅ‚o.Wiatr ucichnie tak samo niespodziewanie, jak siÄ™zerwaÅ‚, za każdym razem bÄ™dzie to jednak trwaÅ‚o dÅ‚użej i z czasem nabierze siÅ‚y.- GdyzauważyÅ‚a, że Maggie pobladÅ‚a, dodaÅ‚a szybko: - Mam kapsuÅ‚ki z imbirem.WychodzÄ…c ze sklepu, Liz odszukaÅ‚a Howarda.Nie chciaÅ‚a mu przeszkadzać, bo wÅ‚aÅ›nieprzyjmowaÅ‚ od klienta pieniÄ…dze, ale wyczuÅ‚ jej napiÄ™cie i nawet nie czekaÅ‚ na jej proÅ›bÄ™,tylko powiedziaÅ‚:- ZajmÄ™ siÄ™ nim, jak go znajdÄ™.I nie martw siÄ™ o kantynÄ™.ROZDZIAA PIDZIESITY SIÓDMYAódz huÅ›taÅ‚a siÄ™ na boki, rzucajÄ…c Walterem w kabinie od Å›ciany do Å›ciany.Joe BlackzwiÄ…zaÅ‚ mu plecionym sznurem rÄ™ce i stopy.Walter Å›lizgaÅ‚ siÄ™ i uderzaÅ‚ w drewniane panele.MiÄ™dzy nim a schodami prowadzÄ…cymi do kokpitu leżaÅ‚ worek.Walter przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ mu, chociaż w tym celu musiaÅ‚ siÄ™ przekrÄ™cić i obejrzeć przez ramiÄ™.Nie mógÅ‚ siÄ™ caÅ‚kiem odwrócić, bo łódz za mocno siÄ™ koÅ‚ysaÅ‚a, byÅ‚ jednak pewien, że coÅ›, araczej ktoÅ› znajduje siÄ™ w tym worku.Z poczÄ…tku dochodziÅ‚y do niego jakby jÄ™ki.Teraz jużnic.- Jak sobie radzisz, Walter? - krzyknÄ…Å‚ Joe, by przebić siÄ™ przez warkot silnika.ZajrzaÅ‚ na dół.Walter zobaczyÅ‚ tylko górny fragment jego czoÅ‚a.WiedziaÅ‚, że tensmarkacz nie bÄ™dzie miaÅ‚ odwagi opuÅ›cić kokpitu.Musi tam zostać i pilnować steru.SÄ…dzÄ…cz narastajÄ…cych przechyłów Å‚odzi oraz wznoszenia siÄ™ i opadania, fale byÅ‚y corazgwaÅ‚towniejsze.Wkrótce nie bÄ™dzie miaÅ‚o żadnego znaczenia, jak Joe steruje Å‚odziÄ….UsÅ‚yszaÅ‚ trzask radia, a potem gÅ‚os Joego huknÄ…Å‚ z pudeÅ‚ka na Å›cianie kabiny:- Hej, Walter.Nie możesz nacisnąć guzika, żeby mi odpowiedzieć, ale chciaÅ‚bym ci coÅ›wyjaÅ›nić.Nic do ciebie nie mam.To tylko interesy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •