[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A czy ja wyglądam na kogoś, kto potrzebuje takiej pomocy?  Wiele razy byłampiorunowana wzrokiem przez kobiety, które potrafiły usadzić mnie jednym spojrzeniem, aledotąd jeszcze żaden mężczyzna nie zlustrował mnie w taki sposób.Faceci, co oczywiste,preferują określone części ciała, przypisują im szczególne wartości estetyczne i erotyczne, i poprostu gapią się na nie, a jeśli się odwracają, jest to widomy znak, że nie dostrzegli nicinteresującego.W moim wypadku patrzą choćby dlatego, że mam wszystko na swoim miejscu, wodpowiednim kształcie i wielkości.Ten facet też na mnie patrzył, i to bardzo uważnie.Zlustrował całe moje ciało centymetr pocentymetrze, a potem zaczął od początku.Kiedy w końcu jego spojrzenie spoczęło na twarzy,znowu wzruszył ramionami. Słoneczko, futrzane majteczki nie pomogą ci się rozładować, a to tak.To  słoneczko wszystko mi wyjaśniło, choć przez to, że sprzedawca nie przepadał zakobietami, poczułam się tylko odrobinę lepiej.Cholera, naprawdę był przekonany, że nie jestemzdolna do osiągnięcia orgazmu.Zacisnęłam ręce na pudełku, uniosłam głowę i odetchnęłam, cozresztą nie pomogło mi się uspokoić. Dobrze  oświadczyłam przez zaciśnięte zęby. Wezmę to.Przy kasie sprzedawca nieustannie gadał o tancerkach w barze i o tym, że wponiedziałkowe wieczory występują chłopcy, jeśli jestem zainteresowana.Wsunął pudełeczko doskromnej brązowej torebki i przejechał przez czytnik kartą, gapiąc się na moje nazwisko takdługo, jakby chciał je zapamiętać na zawsze.Trzymałam głowę wysoko, chociaż drżały mi ręce i podpis wyszedł strasznie krzywo.Byłam pewna, że facet go zakwestionuje, co tylko pogłębiłoby moje zakłopotanie, a przecież po to tu przyszłam.Na parkingu zaczęłam oddychać długo i płytko, żeby dojść do równowagi.Brązowatorebka, którą ściskałam w spoconych dłoniach, brzydko zaplamiona wylądowała na tylnymsiedzeniu.Oparta o auto, znów zaczęłam oddychać.Gdy byłam w Doznaniach, zapadł zmierzch.Nie spodziewałam się ciemności, jednak wiosna potrafi zaskoczyć.Człowiek myśli, że spędzijeszcze kilka minut w słońcu, po czym boleśnie wali się w palec u nogi, bo zmrok ukrywanierówności na chodniku.Kompletnie zaschło mi w ustach, marzyłam o drinku.Doznania znajdowały się z dala odgłównej ulicy, ale nie brakowało tu innych sklepów.W niewielkim Handi-Marci sprzedawanoprzekąski, piwo i drinki alkoholowe, a główną klientelę, jak myślę, zapewniała sala tanecznaDoznań.Otworzyłam szeroko drzwi i od razu skoncentrowałam się na rzędzie lodówek z tyłusklepu.Zanim weszłam, przepuściłam kobietę, która właśnie przepychała się do wyjścia.Potemzamarłam, ponownie otworzyłam drzwi i krzyknęłam: Miriam?Odwróciła się z szerokim uśmiechem. Witaj, moja droga.Jak miło cię widzieć.Miriam zrosła mi się z Nakrapianą Ropuchą, jakby istniała tylko tam, ale przecieżoczywiste, że miała prywatne życie, gdzieś mieszkała, jezdziła autem, no i robiła zakupy.Tymrazem niosła w siatce drinki, gumę do żucia i papierosy.A jednak, choć to głupie, zdziwiłam się,gdy spotkałam ją poza naturalnym środowiskiem.Dlatego początek mojej wypowiedzi był trochębełkotliwy: A& Hej.O rany, hm&  Potem poszło już gładko:  Miriam, nie sądziłam, że na ciebiewpadnę. Jasne, że nie. Z uśmiechem poklepała mnie po ramieniu. Dlaczego miałabyś się tegospodziewać? Nie wiem. Zaśmiałam się. Kiedy wpadniesz do Nakrapianej Ropuchy?  Przechyliła głowę, żeby lepiej mi sięprzyjrzeć.Na szyi miała apaszkę w tygrysie wzory wciśniętą pomiędzy klapy eleganckiegoczerwonego płaszcza.Cholera, zazdrościłam jej stylu. Sprowadziłam całkiem nowe rzeczy,akurat dla ciebie, naprawdę piękne  kusiła. No i czeka na ciebie tamto pudełko. Pomyślałam o pudełku, które właśnie kupiłam, a także o tym, co miałam zrobić z jegozawartością. Może przyjdę do ciebie jeszcze w tym tygodniu  oznajmiłam niepewnie. Zwietnie. Skinęła mi głową i ruszyła przed siebie.Szła powoli, ale nie utykała ani niepodpierała się laską, choć miała do tego prawo z racji wieku.Popatrzyłam za nią, po czym weszłam do sklepu, gdzie do butelki z wodą dorzuciłamsześciopak drinków.Zbliżała się randka z moją dłonią i buteleczką płynu na orgazm. Rozdział szesnastyDlaczego byłam zażenowana?Naga i mokra od prysznica stanęłam przed łóżkiem, wyjęłam zawartość z pudełka ioderwałam plastik, który miał mnie chronić przed Bóg wie czym.Szklana buteleczka byłaciężka, a gumowy korek skojarzył mi się z sutkiem, kiedy uścisnęłam go kciukiem i palcemwskazującym.Zcisnęłam też prawdziwy sutek, który od razu stwardniał.Moje serce biło coraz szybciej,choć nie z powodu tego, co już zrobiłam, ale w oczekiwaniu na to, co miałam zrobić.Potrząsnęłam buteleczką i uniosłam ją pod światło, a przezroczysty płyn się zakołysał.Wydawałsię nieco oleisty.Pomyślałam przy tym o zabawkach, które robiłam w szkole z plastikowychbutelek po napojach, oleju i kolorowanej wody.Uwielbiałam sypać do nich brokat.Tu nie było brokatu, tylko klarowny, lekko połyskujący oleisty płyn.Przeczytałam skład,ale nie znalazłam nic przerażającego.Olej z konopi (to legalne?), żeń-szeń, imbir, czyli samenaturalne składniki, o ile nie dodali jeszcze czegoś.Znowu się zaczerwieniłam.Nie miałam dużego lustra w sypialni, tylko małe lusterko natoaletce.Z miejsca, w którym stałam, widać było tylko tułów bez głowy i bez nóg pod udami.Składałam się wyłącznie z organów płciowych:Piersi.Cipa.I z bardzo żeńskich dodatków:Brzuch.Tyłek.Kupisz coś, co Cię najbardziej zawstydza, i posłużysz się tym, żeby osiągnąć orgazm.Dlaczego wstydziłam się kupić żeńszeniowo-imbirowo-konopny płyn od mężczyzny, którynie interesował się kobietami, w związku z czym nie należało go winić za to, że nie dostrzegł,jaka jestem cholernie seksowna? Jeszcze raz potrząsnęłam buteleczką i wyjęłam korek.Wyglądałjak kroplomierz, ale bez kresek oznaczających dawkę.Znowu ścisnęłam gumowy sutek, a zarazpotem mój.Kobieta w lustrze zrobiła to samo.Wyciągnęłam palec i przechyliłam kroplomierz, a wtedykropla lśniącego płynu skapnęła na mnie.Gdy ją roztarłam, śliskość nie zniknęła, do tegopoczułam lekkie ciepło.Następną kroplę rozsmarowałam na sutku, a kiedy go ścisnęłam, palcesię ześliznęły.Stwardniałe brodawki rozgrzały się pod wpływem olejku i mojego dotyku, a nawilżony palec przesunął po łechtaczce jak jedwab po atłasie.Gdy wargi sromowe rozchyliły,znów się dotknęłam, tym razem zataczając kółko w oczekiwaniu na ciepło.I zaraz się pojawiło, ztym że było intensywniejsze niż na sutkach.Syknęłam, przygryzając dolną wargę.Zległam na łóżku, rozłożyłam nogi i mocno oparłam stopy na kapie, żeby łatwiej poruszaćbiodrami.Pocierałam się powoli i miarowo, bo tak najbardziej lubiłam.Olejek wsiąkł w skórę,która jednak nadal była śliska, więc nie musiałam dodawać już ani kropli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •