[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odwróciła się do stojącego za niąvenatora - przyjechał tutaj, nie zawiódł jej nadziei.Alezachowała spokój.- Znalezienie zaklęć, które odsłoniłyby ukrytą częśćkaplicy, zajęło mi sporo czasu.Masz szczęście, że przyszłaśjuż na gotowe.- Mężczyzna trzymał kielich za krawędz,machając nim w powietrzu.- Tego szukasz? - zapytał Kingsley ze zwykłymzłośliwym uśmieszkiem. PITNAZCIEBlissSzkarłatnooki wampir, który zaatakował Renfielda,wysunął kły i zaczął łakomie pić krew płynącą z gardłanieszczęsnego historyka.Renfield słabo wierzgnął nogami izacharczał, zanim zostały z niego wyssane resztki życia.- Renfield! - krzyknęła Bliss i rzuciła się do przodu.Zanim zdążyła do niego dobiec, Lawson wyprzedził ją iodepchnął.Nawet w ludzkiej postaci był silny, więc poleciałana podłogę, poza zasięg stojącego przed nimi potwora.Co jej przyszło do głowy? Nie była już wampirem, niemiała siły pozwalającej przeciwstawić się demonowi, któryzaatakował zausznika.Srebrnokrwisty w Repozytorium - tobudziło wspomnienia innego ataku, mającego miejsce nie ażtak dawno temu.Demon rzucił ciało Renfielda na ziemię, kiedy Lawsonskoczył na niego od tyłu.Bliss gorączkowo szukała jakiejśbroni, czegokolwiek, co mogłoby pomóc Lawsonowi,siłującemu się teraz z demonem.Srebrnokrwisty miał przewagę, wysunął kły,gotów zadać śmierć.Zaraz rozszarpie Lawsona.Lawson nagle zmienił postać i w jednej chwili stał sięnaprawdę sobą - Fenrirem, najsilniejszym wilkiem w świeciepodziemnym.Przemiana zaskoczyła srebrnokrwistego - demonryknął i odskoczył od Lawsona, który drapnął pazuramipodłogę i warknął.Okrążali się powoli, czekając, aż ten drugizaatakuje.- Proszę, proszę.Piesek wydostał się z klatki - parsknąłsrebrnokrwisty.- Do nogi, mały.Lawson zawył.Demon podniósł bicz do uderzenia i smagnął nim z całejsiły lewy bok Lawsona.Wilk zaskamlał i skulił się z bólu.Bliss kątem oka zobaczyła solidną deskę z polerowanegodrewna, strzaskaną i przełamaną - to była półka z jednego zprzewróconych regałów.Jeśli zdoła jej dosięgnąć, może jąwykorzystać do odwrócenia uwagi srebrnokrwistego i daćLawso-nowi okazję do ataku.Po cichu podpełzła w tamtą stronę i podniosła deskę.Be-stia nadal kpiła z Lawsona, który wyglądał, jakby lada momentzamierzał skoczyć.Bliss wstała tak szybko, jak mogła, rzuciłasię przed siebie, zamachnęła nisko deską i trafiła wampira podkolanami.Jej manewr się powiódł, a demon runął na ziemię.Lawsonnatychmiast zaatakował, wykorzystał słabość przeciwnika irozerwał go na strzępy potężnymi zębami i ostrymi pazurami.Srebrnokrwisty zapłonął intensywnie srebrnympłomieniem, po chwili została po nim tylko kupa kości.Byłmartwy.Lawson odczekał chwilę, dysząc ciężko, zanim wrócił doludzkiej postaci.Bliss także była mocno zadyszana - nie mogłauwierzyć, jak niewiele brakowało, by zostali zabici.Jej ubranie nasiąknęło krwią historyka i demona.Z ulgą przytuliła się doLawsona.- Nic ci nie jest? - Lawson wypuścił ją równie szybko, jakwcześniej złapał w mocny uścisk.Bliss pokręciła głową, rumieniąc się lekko nawspomnienie siły jego ramion.- A tobie?- Nic poważnego - odparł.Był pokryty zadrapaniami ikrwią.- Potrzebujesz czegoś? Bandaży?- Nie, już się goi.Widzisz? - Podniósł rękę pokrytądrobnymi skaleczeniami, które na oczach Bliss zaczęły znikać.- Wiesz, uratowałaś mi życie.- To zabawne, bo mnie się wydawało, że to ty uratowałeśmi życie.- Uratowaliśmy się nawzajem - orzekł.- Jesteśmy zgranądrużyną.- Prawda? - uśmiechnęła się Bliss.- Szkoda tylko, że nie dorwaliśmy tej bestii, zanim zabiłaRenfielda - stwierdził Lawson.- Biedny Renfield - westchnęła Bliss.- Chciał tylko służyćwampirom.- Zabierzemy go ze sobą, żeby mogli znalezć i pochowaćjego ciało.Bliss skinęła głową.Była wykończona i zaszokowana, alewiedziała, że nie ma czasu, żeby opłakiwać nieszczęsnegozausznika. Musieli znalezć to, po co przyszli, tę wiadomość odvenatorów, o której wspominał Renfield, dającą nadzieję, żewampiry nie zostały jeszcze całkowicie unicestwione.- Powiedział, że ma ją w gabinecie.Myślisz, żesrebrnokrwisty też tego szukał?- Możliwe, bo po co innego miałby tu przychodzić?- Poszukajmy.- Bliss podeszła do biurka Renfielda izaczęła grzebać w szufladach, ale nie znalazła niczego, cowyglądałoby na przesyłkę z siedziby venatorów.%7łałowała, żenie przysłuchiwała się dokładniej posiedzeniom Komitetu -teraz nie wiedziała nawet, czego szuka.Zausznik powiedział,że wiadomość została przysłana telegraficznie, aRepozytorium było znane z polegania na przestarzałejtechnologii.- Tam stoi szafa na akta - wskazał Lawson.- Jestzamknięta na klucz, ale chyba sobie z tym poradzę.- Z całejsiły szarpnął klamkę, a jego mięśnie napięły się pod koszulką.Serce Bliss zaczęło bić szybciej.Czy to była zazdrość o jejutracone moce, czy po prostu reakcja na ciało Lawsona? Miałcałkiem atrakcyjne ciało, jak pamiętała z ich krótkiegospotkania w hotelu.W końcu zamek puścił i szafa się otwarła.- Akta.- Lawson wyciągnął teczki i rozłożył na podłodze.Bliss zaczęła je przeglądać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •