[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Błękitna aura,która go spowijała, natychmiast rozlała się też na dżina, i Trey natychmiastusłyszał syki oraz krzyki rozczarowanych duszków, które zawisły wpowietrzu wokół nich.Kolejno zaczęły się rozświetlać od środka - gwiazdkina obsydianowym niebie.- Co ty wyprawiasz?! - zawołał Bubel.- Oddaj mi pierścień!Trey zobaczył, jak dżin wstrzymuje oddech i przygotowuje się dowyczarowania ognistej kuli, aby go zabić.- Na twoim miejscu bym tego nie robił powiedział i puścił rękęognistego impa.Duszki od razu się ożywiły i pomknęły przed siebie.Wrzaski impaprzekonały Treya, że dżin na dobre porzucił zamiar wyczarowania ognistejkuli, zacisnął więc dłoń na jego nadgarstku, zanim dopadli go pierwsi malinapastnicy.- Zdaje się, że tamten ogień aż tak bardzo cię nie osłabił, wbrew temu, cotwierdziłeś.A może po prostu kłamałeś, co, Bublu?Ognisty imp spojrzał w ciemność, w stronę chłopaka.Słysząc w jego głosiegniew i wrogość, domyślił się, co mu grozi, jeśli powie coś nie tak.- Tak, kłamałem - przyznał cicho.- Zdaje się, że sporo nakłamałeś.Okłamałeś Toma co do piekliska,okłamałeś mnie co do chęci pomocy Alexie.- Nie, ja.- Wyjaśnię ci, co się z tobą stanie, jeżeli znów mnie okłamiesz: puszczętwoją rękę i będę się z radością przyglądał, jak duszki rozrywają cię nastrzępy.Szczerze mówiąc, zasługujesz na to po tym, co im zrobiłeś.- Skąd wiesz to wszystko? - zapytał Bubel głosem drżącym ze strachu.- Opowiedziały mi.O tym, jak je zdradziłeś.Jak, posługując się magią,utworzyłeś bramy i zwabiłeś te biedne stworzenia z ich świata.I o tym, żezostały tu uwięzione na wieczność.Zdradziły mi, że pracujesz dla Moloka iże pomogłeś mu schwytać Philippę, wiedząc, że Alexa przybędzie jej naratunek.Trey zamilkł na moment, pewny, że demon zaprzeczy tym słowom, alegdy nic takiego nie nastąpiło, mówił dalej: - Okłamałeś Toma.Samstworzyłeś pieklisko, zgadza się?- Tak.- Nie rozumiem tylko, dlaczego nie zabiłeś mnie zaraz po przejściu na tęstronę.Miałeś wiele okazji.A może Molok chce to zrobić osobiście? Mamrację?Zmiech ognistego impa zaskoczył Treya.- Powiedziałem coś zabawnego?- Zabić cię? Myślisz, że zadawalibyśmy sobie tyle trudu, gdybyśmyzamierzali cię zabić? Naprawdę naiwny z ciebie chłopak.Trey milczał, zastanawiając się nad słowami dżina.- Skoro Molok nie pragnie mojej śmierci, to czego chce?Demon nic nie odpowiedział.- Ręka mi się męczy, Bubel.Chyba od ciężaru twoich kłamstw.Niemalczuję, jak się zsuwa z twojego przegubu.- Zwolnił nieco uścisk.- Nie, zaczekaj! - zawołał demon.- Piekielny kraken pragnie, żebyś dlaniego walczył.Chce mieć w wilkołaku swojego czempiona w następnychigrzyskach.Ale nie jakiegoś tam wilkołaka.Nie, on chce likantropa, któregotak bardzo boi się Kaliban.Chce pokazać wampirzemu parweniuszowi, żeMolok nie padnie na kolana jak inni książęta demonów.Pragnie udowodnićKalibanowi, że wciąż jest silny.Trey wpatrywał się w Bubla.Twarz impa nie była zbyt widoczna wsłabym blasku pełzających po niej błękitnych płomyków, lecz chłopakwątpił, by nawet w mocniejszym świetle znalazł na jego obliczu jakieś oznakikłamstwa - demon był przerażony i postawiony pod ścianą.- To czyste szaleństwo - powiedział cicho Trey.- Nie tutaj, nie w Otchłani.Tutaj ma to sens.Chłopak pokręcił głową.- Co do jednej rzeczy się nie pomyliłeś - rzekł ognisty imp trochęśmielszym tonem.- Gdyby Molok pragnął twojej śmierci, już dawno byś nieżył.A ja chętnie bym przyjął rolę wykonawcy wyroku.- Roześmiał się.- Ateraz oddaj mi pierścień, a ja zaprowadzę cię do niego.Tylko w ten sposóbmasz szansę spotkać się ze swojąukochaną.Trey zastanawiał się nad wszystkim, co właśnie usłyszał.To przez niegoPhilippa i Alexa zostały schwytane i posłużyły za przynętę, aby go tu zwabić.Gdyby nie on, żadna z nich nie byłaby dziś w niewoli u księcia demonów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]