[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WiozÄ…cy jÄ… pociÄ…g zniknÄ…Å‚ mu z oczu w tunelu, a gdy w koÅ„cu minÄ™li cięża­rówkÄ… Czerwonego Krzyża przeÅ‚Ä™cz i znalezli siÄ™ w dolinie po drugiej stroniegóry, już go nie byÅ‚o.Od tamtej pory odsyÅ‚ano go od Annasza do Kajfasza,ale nikt nie wiedziaÅ‚, dokÄ…d jÄ… zabrano, ani tureccy, ani niemieccy urzÄ™dnicynie potrafili podać mu takiej informacji.Teraz znajdowaÅ‚ siÄ™ w Urfie, u nie­mieckiego konsula, majora, bardzo pruskiego, z monoklem i bródkÄ… w stylucesarza Wilhelma.Scheubner podobno wczeÅ›niej pracowaÅ‚ w tajnych sÅ‚uż­bach i znaÅ‚ tureckie stosunki lepiej niż jakikolwiek inny niemiecki oficer.Je­Å›li ktoÅ› mógÅ‚ pomóc, to tylko on.Lecz konsul tylko potrzÄ…saÅ‚ gÅ‚owÄ…. Myli siÄ™ pan, profesorze.To wcale nie jest operacja wojskowa, tylkozupeÅ‚nie cywilna.I dlatego nie ma żadnych dokumentów ani list. Przecież na wÅ‚asne oczy widziaÅ‚em, jak tureccy żoÅ‚nierze. Mnie również wzrok nie szwankuje  przerwaÅ‚ mu Scheubner, zakÅ‚a­dajÄ…c monokl na oko. Z naszego dworca odjeżdżajÄ… codziennie tysiÄ…ce lu­dzi.Mimo to deportacja Ormian pozostaje wewnÄ™trznÄ… sprawÄ… Turcji.Pozatym  kontynuowaÅ‚, podnoszÄ…c gÅ‚os, gdy Feliks chciaÅ‚ coÅ› wtrÄ…cić  trzeba330 popatrzeć na to z ich strony.Ormianie wspierajÄ… naszych rosyjskich wrogów,jak tylko mogÄ….UkrywajÄ… w swoich koÅ›cioÅ‚ach dynamit i broÅ„, wszÄ™dziewybuchajÄ… bomby.Ponoć udaÅ‚o im siÄ™ nawet zatruć chleb w wielu wojsko­wych magazynach. Przecież tu chodzi o przesiedlenie mnóstwa ludzi, to sÄ… caÅ‚e transpor­ty.Sam pan powiedziaÅ‚! Nie rozumiem, dlaczego Niemcy pozwalajÄ… na coÅ›takiego.Do cholery, naszym obowiÄ…zkiem jest zrobić wszystko, by uratowaćtych niewinnych ludzi, lecz zamiast tego. Podziwiam paÅ„skÄ… szlachetność, profesorze.Pastor Lepsius byÅ‚by za­chwycony. Pastor Lepsius? A kto to jest? Czy on mógÅ‚by mi jakoÅ› pomóc? Nie sÄ…dzÄ™.To samozwaÅ„czy zbawiciel Å›wiata, który tutaj robi tylkozamieszanie.Przejmuje siÄ™ losem Ormian jak swoim wÅ‚asnym, i to już odczasów Abdülhamita.ProszÄ™ mi wybaczyć, jeÅ›li siÄ™ mylÄ™, lecz czy sam panniedawno nie oÅ›wiadczyÅ‚ w Wanie, że wiele europejskich rzÄ…dów mogÅ‚obybrać przykÅ‚ad z moralnoÅ›ci naszych tureckich przyjaciół? CoÅ› takiego obiÅ‚omi siÄ™ o uszy.SkÄ…d tak nagÅ‚a zmiana poglÄ…dów? Wyprowadzono mnie w pole, pewne sprawy po bliższym przyjrze­niu siÄ™. Tak, tak, fatamorgana. Scheubner pogÅ‚adziÅ‚ siÄ™ po bródce. TakmiÄ™dzy nami, przyjacielu, mnie również nie podoba siÄ™ ta caÅ‚a niesympa­tyczna akcja.Niech pan nie myÅ›li, że nasi wojskowi nie przeklinajÄ…! GeneraÅ‚von der Golz jest oburzony marnotrawieniem skÅ‚adów kolejowych.Mogli­byÅ›my je wykorzystać do dużo bardziej sensownych celów.Interweniowali­Å›my już wielokrotnie.Lecz Turcy nas zbywajÄ….Za każdym razem używajÄ…tego samego argumentu, że tutaj chodzi o czysto cywilnÄ… operacjÄ™. KonsuluniósÅ‚ rÄ™ce. Niech mi pan wierzy, robimy, co możemy, lecz obawiam siÄ™,że musimy poddać siÄ™ temu co nieodwoÅ‚alne.Feliks milczaÅ‚.Pod oknem przechodziÅ‚a karawana Ormian, którychżandarmi poÅ›pieszali batami.Mężczyzn zwiÄ…zano ze sobÄ… sznurami, kobietyz dziećmi szÅ‚y za nimi w pewnej odlegÅ‚oÅ›ci.Z domu naprzeciwko, któregodrzwi oznaczono biaÅ‚Ä… literÄ…  O", dwóch policjantów wyciÄ…gaÅ‚o wÅ‚aÅ›nie naulicÄ™ ciężarnÄ… kobietÄ™.Feliks odwróciÅ‚ siÄ™. Pa ni e konsulu, musi mi pan pomóc  powiedziaÅ‚. Jest pan mojÄ…ostatniÄ… nadziejÄ….331 Scheubner poprawiÅ‚ monokl, by uważnie mu siÄ™ przyjrzeć. Pozwoli pan, że o coÅ› zapytam? Tak miÄ™dzy mężczyznami? Tak.OczywiÅ›cie. Czy tu chodzi o jakÄ…Å› kobietÄ™?Feliks skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Dlaczego od razu nie powiedziaÅ‚eÅ›, kochanieÅ„ki? Jestem już żonatyna tyle dÅ‚ugo, by wiedzieć, że nikt z nas nie jest anioÅ‚em. Scheubner wstaÅ‚od biurka i podszedÅ‚ do telefonu, który wisiaÅ‚ na Å›cianie obok drzwi. Tur­cy przenieÅ›li swoje biuro deportacyjne do Aleppo, zapytam siÄ™.Może bÄ™dÄ…coÅ› wiedzieć. PodniósÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™ z wideÅ‚ek, zakrÄ™ciÅ‚ korbkÄ… i rzuciÅ‚ kilkasłów po turecku.Feliks wsunÄ…Å‚ do ust papierosa. Dlaczego wÅ‚aÅ›ciwie nie zapytaÅ‚ pan na miejscu?  zapytaÅ‚ konsul, cze­kajÄ…c na poÅ‚Ä…czenie. Biuro Deportacyjne mieÅ›ciÅ‚o siÄ™ do niedawna w Wa­niÄ™, a jego szefem byÅ‚ tamtejszy gubernator. Co proszÄ™? GeneraÅ‚ Taifun jest. Szefem Biura Deportacyjnego, tak.Lecz teraz jest już za pózno.WanzajÄ™li Rosjanie. Kiedy? Dwa dni temu.Turcy już prawie stÅ‚umili powstanie, gdy nagle,dziÄ™ki zabiegom Ormian, wkroczyli Rosjanie.Widzi pan? Obawy naszychsprzymierzeÅ„ców wcale nie sÄ… nieuzasadnione.Ale chwileczkÄ™, mam po­Å‚Ä…czenie!Scheubner znów rzuciÅ‚ kilka zdaÅ„ po turecku.Potem sÅ‚uchaÅ‚, robiÄ…c no­tatki na karteczce.Feliks zgasiÅ‚ papierosa.JeÅ›li to co mówi konsul, jest praw­dÄ…, to Taifun osobiÅ›cie odpowiada za wszystko to, co siÄ™ tu dzieje.Na ulicyżoÅ‚nierz dzgnÄ…Å‚ ciężarnÄ… kobietÄ™ bagnetem.Jej krew zabarwiÅ‚a pyÅ‚ na drodzena czerwono.Feliks zaczÄ…Å‚ szeptać Ojcze nasz. Ma pan szczęście, profesorze  stwierdziÅ‚ Scheubner.Feliks odwróciÅ‚ siÄ™ od okna. DowiedziaÅ‚ siÄ™ pan czegoÅ›? Jak najbardziej. Konsul odÅ‚ożyÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™ na wideÅ‚ki. Mówi coÅ›panu nazwa Gaziantep? Niestety, nie.Czy to jakieÅ› miasto? Tak, mniej wiÄ™cej dwieÅ›cie mil na zachód stÄ…d.Najprawdopodobniejtam wÅ‚aÅ›nie dotarÅ‚ transport, którego pan szuka.332 19Å‚oÅ„ce niczym kula żaru unosiÅ‚o siÄ™ nad karawanÄ…, setkami ludzi, którzySotÄ™piali stawiali nogÄ™ za nogÄ…, brudni i spoceni, spragnieni i na wpół za­gÅ‚odzeni, niczym karykatury Boskiego stworzenia.Eliza w milczeniu szÅ‚aobok Mariam.Suchy jÄ™zyk przykleiÅ‚ siÄ™ jej do podniebienia.Od wieków niedostaÅ‚a nic do picia i potrafiÅ‚a myÅ›leć tylko o wodzie, o niczym innym, na­wet o Aramie, który zniknÄ…Å‚ gdzieÅ› w nieskoÅ„czonej chmarze ludzi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  
    ?>