[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nick był ciekaw, czy to ta samaosoba zacierała za sobą wszystkie ślady; zabrała minifax, kamerę i dziennik pokładowy.Ktośskutecznie zacierał ślady, które powiedziałyby mu coś bliższego o Trevorze.Usiadł w fotelukapitańskim i patrzył na morze, skały.Najbardziej zachwycał go wysunięty cypel półwyspu,RL otoczony wysokimi murami i budowlami obronnymi, pochodzącymi z czasów wypraw krzy-żowych.Nick był jednak zbyt zaabsorbowany, by móc podziwiać wiekowe miasto La Valletta.Zastanawiał się, kto i jakie miał powody, by otruć Trevora.Lokalna policja nie posunęłasię daleko w swoim dochodzeniu.Skontaktowali się z pewnym ekspertem, który stwierdził, żetrucizna z oleandra działa szybko.Wynikało z tego, że Trevor musiał zjeść coś, co zawierałotruciznę albo w klubie jachtowym, albo u Pithany.Przeczucie mówiło mu, że to jednak nie uPithany Crandall, choć prawie wszystko na to wskazywało.Nie, to niemożliwe, przecież ona go bardzo lubiła.A może to był wypadek, myślał zdezorientowany.To też jakieś wytłumaczenie.Możewpadł do jakiejś knajpki po drodze, by coś przekąsić, i całkiem przypadkowo został otruty.Nie,to niepoważne wytłumaczenie.Zresztą po co miałby się gdziekolwiek zatrzymywać, jeśli jechałdo Pithany na herbatę i małą kolację.A poza tym, Trevor nigdy się nie spózniał, zatem zatrzy-mało go coś lub ktoś bez jego woli.Do diabła! Ta sprawa nie dawała Nickowi spokoju.Czy niemógł wymyślić już nic innego?Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, ile czasu spędził na jachcie.Dopiero rozkołysanemorze wyrwało Nicka z zamyślenia, gdy poruszyło mocniej  Amandą Jane".Fale pochodziłyod łodzi-taksówek, zwracających uwagę swym nietypowym kształtem i jaskrawymi koloramikadłubów.Przypominały bardziej gondole niż zwykłe rybackie łodzie.Wiedział od Pithany, żesą one wzorowane na starych łodziach fenickich, budowanych przez pierwszych osadników naMalcie.Na każdej burcie widniało grozne oko surowo spoglądające na morskie fale.Było tooko boga Ozyrysa odstraszające złe moce.Nick czuł się bezradny.Nie wiedział co dalej.Gdzie ma szukać? Kogo pytać? Gdzie byłOzyrys, gdy Trevor go potrzebował?Zerknął na zegarek.Już był spózniony na obiad z Curtem Bradfordem.Szybko zszedł zpokładu i podbiegł do jednego ze statków zaopatrzeniowych, który miał płynąć do zakotwiczo-nej w zatoce łodzi Bradforda.Marynarz pomógł mu wejść na pokład.Nick patrzył na  Amandę Jane" i zastanawiał się, dlaczego Curt Bradford chce się z nimspotkać.Z kartoteki koncernu Imperial Cola dowiedział się, że rodzina Bradfordów jest jedną znajbogatszych i najbardziej wpływowych na Malcie.Oprócz dużej sieci hoteli posiada jeszczekilka przedsiębiorstw przemysłowych.Jest także związana, poprzez joint venture, z koncernemImperial Cola.To było zastanawiające, że Bradford, biznesmen takiego formatu, chce się spo-tkać akurat z nim, Nickiem Jensenem, przeciętnym urzędnikiem koncernu Imperial Cola.PoRL chwili uznał jednak swoje podejrzenia za złe przyzwyczajenie przywiezione z Japonii.Tamkażde zaproszenie miało służbowy charakter, a celem spotkania było omawianie problemów fir-my, dla której się pracowało.Mimo iż Nick był na wyspie zaledwie dwa tygodnie, zauważył u Maltańczyków pewnąstałą cechę.Działali, jak by to określili teksańczycy, po meksykańsku, to znaczy szybko i bezwiększego zastanowienia.Porównując to z japońską dyscypliną, trudno było znalezć jakieś po-dobieństwo.Motorówka zbliżała się do jachtu Bradfordów o nazwie  Zpiew syreny".Był tak ogrom-ny, że Nickowi zaparło dech.Na pierwszym pokładzie, wokół dużego basenu z namalowaną nadnie złotą syreną, stały krzesła, leżaki i stoliki.Po wejściu na pokład spostrzegł od razu, żewszędzie jest sterylnie czysto, aż do przesady.Dwaj marynarze zaprowadzili go do jadalni, któ-rej okna wychodziły na basen i poprosili, by zaczekał na gospodarza.Zrodek pomieszczenia zajmował ogromny stół dla co najmniej dwóch tuzinów gości.Blat stołu był zrobiony z dużej, owalnej, szklanej płyty, podtrzymywanej przez pozłacaną rzez-bę w kształcie syreny.Krzesła wokół stołu miały rzezbione oparcia z kości słoniowej przedsta-wiające również syreny.Nick rozejrzał się po salonie i stwierdził, że wszystkie przedmioty tuzgromadzone przedstawiają w najróżniejszy sposób to bóstwo wodne.Na ścianach delikatnierysowały się kształty syren, obrzeża luster tworzyły łańcuszek splecionych syren, a nawetszklanki i zastawa stołowa ozdobione były ich postaciami.Po prostu ktoś miał pomysł i dużo,zbyt dużo pieniędzy, ale niestety nie miał gustu.Nick przyglądał się majtkom, którzy nieustannie czyścili pokład wokół basenu.Zastana-wiał się, czy nie kazano mu czekać umyślnie.Po chwili jednak zreflektował się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •