[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pochyliła się natomiast do Steve a i mruknęła: A jeśli ich tutaj nie ma? Będziemy musieli szukać gdzie indziej, i tyle. Cieszę się, że to nie ja będę się musiała tłumaczyć podpułkownikowi Lynchowi.Dojechali wreszcie do blokady i Steve zaparkował na poboczu.Podszedł do nich jakiśwąsaty policjant i wsunął głowę do samochodu. Witam państwa.Cholernie miły dzień.W sam raz na polowanie na ludzi. Jak przebiega akcja? Nic nadzwyczajnego nie znalezliśmy.Jedynie dwójkę małolatów w nieubezpieczonymsamochodzie.Aha, i kobietę w futrze& pod futrem nie miała zupełnie nic.Sissy popatrzyła w kierunku wielkiego brązowego niedzwiedzia.To tam ciągnęła ją nieznanasiła, i to o wiele mocniej niż do tej pory.Sprawiła, że jej serce zaczęło bić wolniej i znacznieciężej, słyszała nawet w uszach szum własnej krwi. Detektywie Wintergreen, oni są tutaj. Tutaj? zdziwił się Steve. Tak.Gdzieś na terenie supermarketu.Policjant popatrzył na Steve a i zrobił zdziwioną minę. Dobrze, sprawdzimy ten teren powiedział Steve. Być może będę potrzebował wsparcia,rozumiecie? Ma pan zamiar przeszukać supermarket? Tak.Zawiadomię was, jeśli będę potrzebował dodatkowych ludzi. Pan tutaj rządzi.Wjechali na parking.Sissy nie czuła się tak od czasu, gdy odbyła przejażdżkę na wirującejkaruzeli podczas targów w Danbury, kiedy miała piętnaście lat.Z trudem oddychała i odnosiławrażenie, że jakaś siła wpycha ją w siedzenie samochodu. Nic pani nie jest, pani Sawyer? zapytał Steve.Sissy tylko pokręciła głową. Oni na pewno tutaj są, nie mam najmniejszej wątpliwości.Gdzieś na parkingu.Niech panskręci w lewo. Która godzina? zapytał Feely.Robert skierował strumień światła z latarki na zegarek. Za kilka minut będzie południe odparł. Chcę ci powiedzieć, że jestem ci wdzięczny za to, że mnie wtedy podwiozłeś.I zawszystko, co zrobiliśmy razem.Przewracając się na drugi bok, Robert jęknął z bólu. Cóż, nie powiem, że cię niczego nie nauczyłem. Zamierzasz nadal strzelać do ludzi? Nie wiem, Feely.Zdarza się, że hierarchia wartości się zmienia, i to w najmniejspodziewanych chwilach.Nagle to, w co wierzyłeś, okazuje się zupełnie bezsensowne. Robert?W samochodzie zapadła bardzo długa cisza.Robert znów włączył latarkę, potem ją wyłączyłi znów nie doczekawszy się żadnej reakcji ze strony Feely ego włączył ją. Co jest, Feely? Nie wiem, jak to powiedzieć.Nie chcę, żebyś mnie zle zrozumiał. Mimo wszystko, powiedz, co masz do powiedzenia.Chyba wiesz, że możesz mi wszystkopowiedzieć, co? Widzisz, człowieku, po prostu chciałem powiedzieć, że cię kocham.Robert wbił w niego spojrzenie i zrobił taką minę, jakby się nad czymś intensywniezastanawiał.Wreszcie się odezwał: Ja także cię kocham, Feely, ty zurramato.Sissy machnęła prawą ręką. Stop! zawołała.Steve gwałtownie zatrzymał samochód i furgonetka jadąca za nimi niemal w nich uderzyła.Sissy z całej siły zacisnęła powieki. Co się dzieje? zapytała Doreen ze zniecierpliwieniem. Są bardzo blisko.Czuję coś& czuję& Odwróciła głowę w bok i popatrzyła na Steve az wahaniem. Dobry Boże powiedziała słabym głosem. Poczułam miłość.W ślimaczym tempie dotarli do rzędu G.Sissy miała okno po swojej stronie przez cały czasotwarte, mimo że śnieg nieprzyjemnie padał jej w twarz. Są bardzo blisko.Są naprawdę bardzo, bardzo blisko.Zwiatła ich samochodu oświetliłybrudnego ciemnobrązowego chevroleta caprice classic, model z drugiej połowy latosiemdziesiątych.Sissy dotknęła przedramienia Steve a i skinęła głową w kierunku auta. Jest pani pewna? Detektywie, potrafię wyczuć miłość przez betonową ścianę. Dobrze, w porządku.Przyjrzyjmy się temu autu.Steve minął chevroleta i zaparkował kilkadziesiąt metrów dalej. Niech pani tutaj zostanie powiedział do Sissy. Doreen i ja sprawdzimy ten pojazd.Steve i Doreen wyciągnęli latarki, pistolety i powoli ruszyli w kierunku chevroleta.WkrótceSissy ujrzała, jak zaglądają do jego wnętrza. Ktoś zagląda do samochodu wyszeptał Feely. Ciii& szepnął Robert w ciemności.Feely jednak poczuł, że przyjaciel prawie niedostrzegalnym ruchem chwycił karabini odbezpieczył go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]