[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest zielona, pasuje do jejoczu.Vhora dla odmiany jest naga.Linn tuli się do jej boku, jednym ramieniem leniwieobejmując grzbiet i machinalnie gładząc nasadę żłobkowanego rogu wyrastającego z czołaVhory. Dla mnie brzmi to całkiem interesująco. Nie moja bajka. Vhora jest jakby rozbawiona, choć trudno to ocenić. Historia.I dotego czasy premorficzne.Przykro mi, ale w orto już nie wchodzę.Dwa życia mi wystarczą. Oj, Vhora. Linn wzdycha z rozdrażnieniem.Jednym palcem robi coś z nasadą rogu imech sztywnieje na moment. Czemu nie.? A o jaki dokładnie okres historyczny chodzi? pytam ostrożnie.Szczerze mówiąc,umyślnie zignorowałem szczegółowe informacje przesłane przez Piccolo-47, dopóki Kay nieuświadomiła mi zalet zniknięcia na parę lat w zamkniętym ustroju, gdyż nie interesowałomnie mieszkanie w jaskini i polowanie z dzidą na mamuty, czy co tam Yourdon i jegowspółbadacze sobie wymyślili.Nie lubię, jak mi się ściemnia, a ton Piccolo-47 był conajmniej protekcjonalny.Bo wiecie, Piccolo-47 jest takim zadowolonym z siebie, skupionymna sobie specem od psychologii, który każdą sugestię, że zachowuje się lekceważąco, traktujejak projekcję pacjenta, i nie ma zamiaru korygować błędów we własnym zachowaniu.Zmojego doświadczenia wynika, że z takimi osobnikami najlepiej radzić sobie, po prostuuprzejmie zgadzając się na wszystko co mówią, a potem to ignorując.I dlatego nie mamdokładniejszych informacji o tym przedsięwzięciu. No cóż, wszystkiego nam nie mówią dodaje przepraszającym tonem Linn. Aletrochę pogrzebałam.Profesor Yourdon, historyk, interesuje się działką, o której mam trochępojęcia pierwszym postindustrialnym ciemnym wiekiem, czyli od połowy XX do połowyXXI wieku, jeśli kojarzycie chronologię starej Zjemi.Współpracuje z pułkownikiemdoktorem Boatengiem, który jest specjalistą od polimorficznych społeczeństw systemówkastowych, segregacji płci, stratyfikacji według urodzenia, astrologii czy innych cech pozaindywidualną kontrolą.Niedawno wypuścił parę publikacji, w których mówi, że ludzie wwiększości społeczeństw sprzed Monarchii Interwałowych nie mogli działać w pełniautonomicznie, gdyż mieli narzucone przymusowo społeczne ograniczenia.Poza tym,podejrzewam, że Scholastium finansuje te badania, bo mają implikacje dyplomatyczne.Czuję, jak Kay wzdryga się lekko pod moją lewą ręką, obejmującą jej górną parę ramion.Przytula się do mnie mocniej, ja z kolei napieram na pień drzewa za plecami. Jak u ghuli lodowych mruczy. Ghuli lodowych? pyta Vhora. Nie są technicz.albo nie, raczej chodzi o to, że ciągle rozwijają technikę.Nie osiągnęlijeszcze Akceleracji.%7ładnych maszyn emocjonalnych, żadnych wirtualnych anisamopowielających się narzędzi.Zero Bogompodobnych, zero bramek, zero umiejętnościrestrukturyzowania ciał bez zjadania trujących roślinnych ekstraktów albo kaleczenia sięmetalowymi nożami. Wzdryga się lekko. Są więzniami własnych ciał, starzeją się irozpadają, a jeśli któryś straci kończynę, nie umieją jej odbudować. Jest z czegoś bardzoniezadowolona i przez chwilę zastanawiam się, ile znaczyły dla niej ghule lodowe, z którymiżyła, skoro musiała przyjść tutaj, żeby zapomnieć. Brzmi słabo mówi Linn. W każdym razie, tym interesuje się pułkownik doktorBoateng.Ustrojami, w których ludzie nie mają kontroli nad tym, kim są. No to jak ma działać ten eksperyment? pytam. Cóż, wszystkich szczegółów nie znam. Linn gra na zwłokę. Ale jeśli się zgłosisz,przepuszczają cię przez różne testy.Swoją drogą, nie przepuszczą cię, jeśli masz bliskichkrewnych albo przyjaciół.Tylko dla samotników.Uścisk Kay tężeje wokół mnie na moment. No, w każdym razie, robią ci backup i twoja kopia budzi się w środku.Przygotowali dotego eksperymentu kompletny ustrój.W materiałach piszą, że to ponad sto milionów metrówsześciennych kubatury mieszkalnej i kompletna wewnętrzna sieć krótkodystansowychbramek.To nie jest całkiem dzikie, jak surowy planetarny biom, czy coś.Ale parę kruczkówjest.Nie ma dostępnych asemblerów, więc nie możesz sobie zażyczyć dowolnej struktury.%7łeby dostać jedzenie, ubranie, narzędzia, wszystko jedno musisz korzystać ze specjalnych,ograniczonych fabrykatorów, które robią tylko to, do czego masz prawo w ramacheksperymentu.Mają system pieniężny i zapewniają pracę, czyli musisz pracować i płacić zato, co skonsumujesz; to ma emulować przedakceleracyjną gospodarkę niedoboru.Ale niejakiegoś strasznego, bo nie chcą, żeby ludzie głodowali.Drugi kruczek, hm.przydzielają cinowe, ortohumanoidalne ciało i historię, w ramach której masz grać.Podczas eksperymentumusisz trzymać się tej przydzielonej roli.%7ładnego netlinku, żadnych backupów, żadnejedycji.Jeśli się zranisz, musisz czekać, aż ciało się samo nareperuje.Rozumiecie, przedAkceleracją nie było bramek A, prawda? A żyły wtedy miliardy ludzi, więc to nie może byćaż tak straszne, po prostu trzeba trochę uważać, żeby się nie uszkodzić. Ale o co chodzi w tym eksperymencie? powtarzam.Czegoś mi brakuje, tylko jakoś nie potrafię uchwycić, czego. No rozumiecie, to ma być symulacja społeczeństwa z ciemnego wieku wyjaśnia Linn. Po prostu tam żyjemy, przestrzegamy reguł, a oni obserwują.Potem to się kończy iwychodzimy.Co jeszcze wam trzeba? A jakie są te reguły? Linn uśmiecha się z rozmarzeniem, tuląc się do Vhory, pieszczącróg centaurki, który jarzy się łagodnym różem i pulsuje w rytm ruchów jej ręki. Chcą tylkoodtworzyć mikrokosmos polimorficznego społeczeństwa naszych przodków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]